Niektórzy rodzice dają klapsy i tłumaczą się: „zwykle nie biję dziecka, ale czasem jest to po prostu… jedyne wyjście!”. W jakich sytuacjach rodzice twierdzą, że uderzenie dziecka przewyższają ewentualne szkody na psychice dziecka? Czy dawanie klapsa dziecku jest w ogóle uzasadnione?
Spis treści
- Klaps jako kara to słaby pomysł
- Czy dawanie klapsa jest skuteczne?
- Co zamiast klapsa?
- Klapsy to nie metoda!
Klaps jako kara to słaby pomysł
„Tłumaczę, że nie wolno, że to boli. Pierwszy, drugi, pięćdziesiąty raz. W końcu oddaję – nie dlatego, że nad sobą nie panuję, ale po to, by pokazać, że to rzeczywiście jest nieprzyjemne” – to słowa wielu mam, które twierdzą, że uderzenie dziecka jest czasem „wyższą koniecznością”. Czy jednak takie „uświadomienie” i karanie dziecka jest dobrym pomysłem?
Psychologowie zgodnie odpowiadają – to nie jest dobre rozwiązanie. Uderzenie dziecka, nawet po to, by poczuło, „jak to jest”, jest hipokryzją – niezależnie od tego, jakie mamy intencje. Jeśli podstawowa zasada w waszym domu brzmi „nie wolno bić”, to odnosi się ona do wszystkich.
Poza tym, warto zastanowić się nad innymi aspektami „pokazywania dziecku” nieprzyjemności wypływających z jego zachowania. Idąc tym tropem, trzeba by ugryźć malucha, który nas ugryzł, uszczypnąć, jeśli nas uszczypnął, pociągnąć za włosy… itd. Niewyobrażalne, prawda? Jak zatem reagować, gdy małego złośnika ponoszą emocje… i trafiają prosto w ciebie?
Czytaj również: Dlaczego dzieci biją rodziców? Jak reagować, gdy roczniak czy dwulatek okłada cię pięściami?
Wychowanie bez krzyku. Jak mówić żeby dzieci nas słuchały?
Czy dawanie klapsa jest skuteczne?
„Tłumaczyłam sto razy – nie wolno wbiegać na ulicę, tam jeżdżą samochody. Niestety, nie przynosiło to rezultatu – w końcu mój syn dostał kilka porządnych klapsów i skończyło się wybieganie. Cóż, wolę, by miał uraz psychiczny, ale był cały i zdrowy”. – to tak zwane „wyższe dobro”. Czy jednak rzeczywiście nie ma innej metody nauczenia dziecka niepodejmowania ryzykownych zachowań?
Choć takie podejście wydaje się być całkiem racjonalne, po głębszym zastanowieniu się jest zwyczajnie… szkodliwe dla samego dziecka. Maluch, który nie wskakuje na jezdnię, bo dostał już za to lanie, nie unika takich zachowań z powodu świadomości zagrożenia, ale z obawy przed klapsami – a przecież nie o to chodzi.
Ponadto, co warto zauważyć, w przypadku, gdy nas nie będzie obok (na przykład dziecko pójdzie na spacer z babcią), znowu zacznie postępować niewłaściwie – bo przecież nie ma obok mamy, nie będzie klapsa.
Co zamiast klapsa?
Do wyboru masz całe mnóstwo rozwiązań. Pierwsze to kara – po tym, kiedy już się oboje uspokoicie, wytłumacz dziecku, że w waszym domu nikt nikogo nie może bić i teraz niestety trzeba ponieść za to karę (siedzenie w swoim pokoju, zakaz oglądania bajek, rezygnacja ze spaceru).
Drugą opcją jest uświadomienie dziecku, że bicie nie jest przyjemne – w tym celu możesz na przykład przytrzymać rękę dziecka, które cię uderzyło i trzymać uścisk do momentu, w którym malec się uspokoi. Nie jest to bolesne – ale też nie należy do przyjemności.
Maluchowi, który nie potrafi zachować się odpowiednio na ulicy, trzeba przede wszystkim uświadomić zasady panujące na drodze. Nie chodzi tu o zwykłe wykrzyczenie: „Nie wolno, bo jeżdżą samochody!”. Dziecko nie ma świadomości, co by się stało, gdyby taki samochód w nie uderzył.
Dlatego właśnie naszą rolą jest wytłumaczenie mu wszystkiego dokładnie – że jest to bardzo niebezpieczne, że kierowca może go nie widzieć, a samochód jest duży i ciężki. Jeśli dziecko mimo naszych wysiłków wciąż jest nieposłuszne – rozwiązaniem jest zakończenie spaceru.
Oczywiście z dokładnym wytłumaczeniem powodu – „Musieliśmy pójść do domu, bo zachowujesz się tak, że może stać ci się coś złego. Nie mogę na to pozwolić, bo cię kocham. Jeśli będziesz wbiegał na ulicę, zawsze będziemy wracać do domu”.
Czytaj również: KARNY JEŻYK to zła metoda na KARANIE DZIECKA?
Wychowanie bez kar i nagród. Czy to możliwe?
Klapsy to nie metoda!
Rodzice, którzy usprawiedliwiają klapsy „wyższym dobrem” bardzo często nigdy nie próbowali konsekwentnie wykorzystywać innych metod. Niesłusznie – po ich wdrożeniu może się bowiem okazać, że dziecko zachowuje się prawidłowo nie dlatego, że boi się klapsa, ale ponieważ… wie, że tak nie powinno się robić.