Kupiłam szwagierce bilet do teatru z okazji jej imienin. W zasadzie dwa bilety, żeby mogła pójść z mężem, czyli moim bratem, na imieninową randkę. W domu trójka dzieci w wieku 15, 13 i 5 lat. Żeby nie było, że się nie da, w pakiecie z biletami zaoferowałam siebie, jako nianię do opieki nad ich najmłodszym synkiem.
Emocjonalny szantaż pięciolatka
Kilka dni przed spektaklem dowiedziałam się, że nici z prezentu, bo mój bratanek „nie zostanie ze mną”. Najmłodszy z całej trójki jest ciągle traktowany jak małe dziecko, choć już nim nie jest. A przynajmniej nie jest na tyle mały, by nie zostać z własną ciotką i starszym rodzeństwem we własnym domu przez 3 godziny, w czasie których jego rodzice mogliby spędzić miło czas w teatrze.
Nie chodzi już o same bilety i o mnie, ich ofiarodawczynię, choć przyznaję, że była to dla mnie ogromna przykrość. Chodzi o to, co wydarzyło się w ich domu.
Szwagierka poinformowała synka o planach odpowiednio wcześniej i usłyszała „nie”. Bo on nie chce, żeby wychodziła, bo jemu będzie smutno, bo „będzie płakał przez całe 3 godziny” – jednym słowem szantaż emocjonalny w wykonaniu pięciolatka. I do tego mój brat, który nie potrafił zająć odpowiedniego stanowiska, bo w kwestiach dzieci zdaje się na żonę.
Czytaj również: Matczyna wściekłość: gdy kochasz, a mimo to wybuchasz. To znak od ciała, że czas zadbać o siebie
„Jesteś jak twój ojciec!”. Nigdy nie mów tak do dziecka, a wiesz, dlaczego?
Dajesz z siebie wszystko, a co dostajesz?
Każda matka daje z siebie maksimum, jeśli chodzi o rodzinę: poświęca maksimum czasu, maksimum siły, energii. To normalne, gdy masz w domu niemowlę, ale potem? Czy coś się zmienia? Nie, bo nadal rezygnujesz z wielu rzeczy: własnych przyjemności, odpoczynku, czasem z pracy. Wszystko dla dzieci, które myślą tylko o sobie.
Trudno oczywiście oczekiwać od pięciolatka, aby interesował się potrzebami trzeciego świata, ale uczenie malucha od małego, że mama jest także człowiekiem, który ma prawo do odpoczynku i relaksu sprawi, że może kiedyś głód w Afryce stanie się dla niego rzeczywistym problemem.
Szacunek do rodzica nie polega tylko na tym, żeby mu nie pyskować, ale również na tym, żeby szanować i doceniać jego pracę, zaangażowanie w to, co robi w domu dla całej rodziny. Zwłaszcza, że to mama jest zazwyczaj tą osobą w rodzinie, która ociera łzy, wyciera zasmarkane nosy, zszywa dziury w ubraniach i leczy zranioną duszę po bójce z najlepszym kumplem, pomaga w nauce wszystkiego - od jedzenia łyżeczką, przez ułamki dziesiętne, po wiązanie krawata.
Dzieci nie potrafią się poświęcać
Kiedyś mój znajomy powiedział, że w obecnych czasach dzieci nie potrafią się poświęcać. I nie chodziło mu o duże poświęcenia, bo na szczęście nikt nie wymaga teraz od nastolatków, by oddawali życie za ojczyznę czy rezygnowali z nauki, aby wyżywić rodzinę, ale o małe poświecenia.
Takie jak rezygnacja z zabawy na placu zabaw, bo mamę właśnie łapie grypa, rezygnacja z drogiej zabawki, bo w tym miesiącu zepsuła się lodówka czy z oglądania bajki, bo w TV leci właśnie koncert piosenkarza, którego mama uwielbia. To małe poświecenia, które uczą dziecko, że rodzicowi też się coś od życia należy.
Jesteś '"od tego"?
Ważne, żeby zrozumiał to również partner. Zadbanie o wypoczynek czy prawo do przyjemności żony to podstawa udanego związku. Ile razy na forach dla młodych mam czytam o tym, że mężczyzna uważa, że kobieta musi sprzątać i gotować, a do tego zajmować się dzieckiem, bo „od tego jest”. A on nie zostanie z dzieckiem, gdy ona chce iść do fryzjera, bo on „nie jest od tego”. Co nie przeszkadza mu w wyjściu z kumplami na koszykówkę.
Jak nauczyć rodzinę szacunku do siebie jako matki?
Ustal z rodziną swoje granice
Jeśli sama nie wyznaczysz sobie granic, inni nie będą ich przestrzegać. O jakie granice chodzi? Na przykład o to, że gdy jesteś w łazience albo masz spotkanie online, nie wolno ci przeszkadzać. A gdy rozmawiasz przez telefon, dziecko musi poczekać ze swoją sprawą przez 5 minut – chyba, że w kuchni wybuchł pożar.
Ustalanie granic jest ważne, ponieważ pozwala matkom stawiać się od czasu do czasu na pierwszym miejscu. Pozwala także dzieciom zobaczyć, że to mamy są tymi, które rządzą i decydują o wszystkim, więc należy im się szacunek.
Nie pozwól, aby zachowanie dziecka wpływało na twoje decyzje
Jeśli dziecko było przyzwyczajone do tego, że to ono rządzi w domu i że mama była do jego dyspozycji 24 godziny na dobę, może protestować przeciw zmianom. Możesz usłyszeć, że jesteś okropna i że koledzy mają fajniejsze matki.
Ważne tylko, żebyś w to nie uwierzyła, bo to nie jest prawda, i nie uległa - brak twojej konsekwencji udowodni dziecku, że to ono miało rację.
Jeśli wiesz, że postępujesz właściwie ze swoim dzieckiem, a ono jest po prostu zdenerwowane, ponieważ nie może postawić na swoim, nie masz potrzeby odczuwać wyrzutów sumienia. Możesz być pewna, że tak rodzi się szacunek – pojawi się, gdy dzieci zdadzą sobie sprawę, że to, co mówi ich matka, ma znaczenie.
Przestań się martwić o to, że stracisz jego miłość
To normalne, że chcesz, aby dziecko cię lubiło i kochało. Z tego powodu trudno ci czasem odpowiedzieć mu „nie”. Ale wiedz, że stawianie granic nie sprawi, że malec przestanie cię kochać. Przeciwnie – to zwiększy jego poczucie bezpieczeństwa, będzie kierunkowskazami, które podpowiedzą, co robić, a czego nie i w efekcie zwiększy więź między tobą a malcem.