Faktem jest, że zazwyczaj dzieci najgorzej zachowują się przy własnych rodzicach, zwłaszcza w obecności mamy. To dlatego nie powinnaś być zdziwiona tym, że osoba, która spędziła z twoim dzieckiem trochę czasu, chwali je później, jakie było "grzeczne". Doskonale wiesz, że na co dzień to tak nie wygląda. Certyfikowana konsultantka kryzysowa tłumaczy, dlaczego tak się dzieje. Okazuje się, że zamiast narzekać na ten stan rzeczy, wypada raczej się z niego... cieszyć.
Zobacz też: „Ręce mi opadły, gdy usłyszałam, co teściowa poradziła mojemu synkowi”. Spełnił się czarny scenariusz
Spis treści
- Dlaczego dziecko wybucha w obecności rodzica?
- "Mama jest jak bunkier"
- Nie traktuj złości dziecka personalnie
Dlaczego dziecko wybucha w obecności rodzica?
Najprostsza odpowiedź brzmi: "bo może". Bo czuje się w pełni swobodnie i wie, że może do woli wyrzucać z siebie emocje. To dlatego możesz być świadkiem ujścia nagromadzonej w ciągu dnia niewyrażonej złości. Dziecko wybucha, choć przez cały dzień "dzielnie się trzymało", ładnie bawiło i w ogóle nie wysyłało otoczeniu komunikatów, że coś mu nie odpowiada.
Często właśnie po powrocie ze żłobka, przedszkola czy odebraniu spod opieki niani wydaje się być przebodźcowane, zezłoszczone, marudne. Wystarczy drobna rzecz, by urządziło awanturę, więc choć oczami wyobraźni widziałaś wasze czułe powitanie, szybko weryfikujesz swoje oczekiwania. Przez całe popołudnie gasisz jeden pożar za drugim i nie możesz nadziwić się stwierdzeniom w stylu "a bez ciebie był taki grzeczny". To oczywiście nie pomaga, choć pedagożka i konsultantka kryzysowa Agata Nawrocka, która na Instagramie prowadzi pomocny profil @matkowisko przekonuje, że taki stan rzeczy jest zupełnie naturalny. Warto to zaakceptować.
"Pomimo tego, że doskonale cię rozumiem i rozumiem, że to trudne, to… gratuluję ci. Z dużą pewnością oznacza to, że twoje dziecko bezgranicznie ci ufa i że przy tobie czuje się najbezpieczniej na świecie" - pisze Agata Nawrocka.
Czytaj też: Poranki z dzieckiem to koszmar i ciągłe spóźnienia? Poznaj te 4 triki, podziękujesz sobie później
"Mama jest jak bunkier"
By jeszcze lepiej zobrazować sytuację, w jakiej znajduje się dziecko, pedagożka porównuje mamę do bunkra, w którym dziecko może bezpiecznie się schronić. "Dla twojego malucha jesteś jak bunkier, w którym może schronić zarówno siebie, jak i wszystko to, czego doświadczyło przez cały dzień" - pisze Agata Nawrocka na profilu @matkowisko.
Dziecko czuje bezwarunkową akceptację i miłość, dlatego bez obaw wyrzuca z siebie to, co w nim nagromadzone. Oczywiście to trudne i nie zawsze wiemy, jak sobie z tym poradzić. W końcu chodzi o to, by nie kwitować wybuchów dziecka suchym komunikatem w stylu "przecież nic takiego się nie stało", ale pomóc mu się uspokoić.
Nie traktuj złości dziecka personalnie
Ekspertka przekonuje: "złość jest o nim, nie o tobie". To dlatego poleca, by wziąć raczej głęboki oddech i nie brać do siebie pełnych żalu słów, które możemy usłyszeć od malucha. Rzecz w tym, by to dziecko zaraziło się naszym spokojem, a nie abyśmy to my zarazili się dziecięcą złością.
Co robić, aby sobie to zadanie ułatwić? Pedagożka poleca, by nie umniejszać słów dziecka i towarzyszyć mu w trudnych chwilach. Warto też zrobić coś, co pomoże dziecku "napełnić jego kubeczek potrzeby bliskości" i spuścić napięcie. To może być:
- przytulanie z dociskiem,
- wspólna kąpiel,
- spacer,
- czytanie książeczki.
Co jeszcze możesz zrobić, aby wspólny czas razem był łatwiejszy? Zadbać też o własne emocje. Jeśli sama szybko poczujesz irytację czy złość, nie będziesz uspokajająco wpływać na dziecko.
Zobacz też: 10 komplementów, które warto mówić dzieciom na co dzień. Uskrzydlą je na lata