Pedagog Klaudia Klinkosz w jednym ze swoich postów na profilu @przedszkolog wspomina sytuację ze swoją córką, jaka wydarzyła się w sklepie. Jej pociecha zaciekawiona niecodziennym wyglądem twarzy pewnego pana (była nieco zdeformowana) zapytała mamę wprost: „dlaczego pan tak wygląda?”. Mężczyzna w tym momencie się zmieszał, ale nie miał o to pretensji. Mama dziewczynki jednak poczuła, że najwyższy czas, by porozmawiać ze swoim dzieckiem na temat tego, że ludzie się różnią. Przy okazji dała też konkretne rady wszystkim rodzicom, jak najlepiej zareagować, gdy spotka nas taka sytuacja.
Jak reagować, gdy dziecko krzyczy „Ta pani jest gruba”?
Dzieci są wnikliwymi obserwatorami świata. To co jest dla nich obce zawsze wzbudza duże zainteresowanie. Nie mając zupełnie nic złego na myśli, często po prostu na gorąco pytają o czyjś nietypowy w ich odczuciu wygląd. Nie będąc w ogóle świadomym, że takie pytanie może komuś sprawić przykrość. Jak słusznie zauważa Klaudia Klinkosz to do nas rodziców należy rola, by nauczyć dziecko empatii i tolerancji.
Oczywiście ideałem byłoby się wcześniej na takie sytuacje w sklepie przygotować np. czytając odpowiednią literaturę na ten temat (np. polecaną przez ekspertkę książkę „Ciała są super” Tyler Feder), ale jak wiemy życie (zwłaszcza z małym dzieckiem) lubi zaskakiwać. Bądźmy więc my rodzice przygotowani na taką ewentualność. Co powiedzieć zatem jak padnie przysłowiowe „Ta pani jest gruba”? Ekspertka podaje trzy propozycje reakcji:
„Widzę, że zauważyłaś, że każdy z nas się różni. Masz rację. Każdy z nas jest inny i wyjątkowy.”
„Czasem wyglądamy inaczej z różnych powodów, ktoś mógł przeżyć wypadek i przejść operacje, a ktoś mógł taki się urodzić.”
„Dobrze, żeby wiedzieć co możemy robić dzięki naszemu ciału - zobacz dzięki Twoim nogom szybko biegasz, a mózg daje Ci wiedzę.”
Rozmawianie w domu o różnicach naprawdę działa
Na koniec mała osobista refleksja. Kiedyś z synem, gdy miał 5 może 6 lat oglądałam jakiś angielski program rozrywkowy na kanale dziecięcym. W odcinku występował chłopiec, który dziwnie się poruszał. Choć synek nie pytał o nic, zagaiłam z nim rozmowę, na temat tego, dlaczego ten chłopiec ma problemy z chodzeniem.
Jakiś czas później do grupy mojego syna w przedszkolu trafił chłopiec z chorobą genetyczną, który również miał problemy z chodzeniem. Nauczycielka mojego dziecka wezwała mnie po dniu adaptacji tego chłopca i opowiedziała mi, że stanął on dziś w obronie nowego kolegi. Gdy jedno z dzieci naśmiewało się z jego sposobu chodzenia, mój syn stanął na środku grupy i powiedział: „Chodzi jak potrafi, każdy z nas jest inny”. Byłam z niego dumna.