Spis treści
- Z przedszkolakiem o pieniądzach - bez zawiłego tłumaczenia
- Z uczniem podstawówki o pieniądzach - pora na skróconą lekcję ekonomii
Wydatki nie mają wakacji. Przeciwnie, latem ich przybywa. Trzeba zacisnąć pasa, żeby wygospodarować pieniądze na kolonie czy rodzinne wczasy. A przecież przez cały rok ciągle czegoś sobie odmawiamy, zdarza się nawet spóźnić ze spłatą raty. Ani swoich nerwów, ani tym bardziej rozmów o pieniądzach (a właściwie o ich braku) nie da się ukryć przed dzieckiem.Jak wybrnąć z tej sytuacji? Nie musisz sadzać pociechy naprzeciwko siebie i oznajmiać, że wasze portfele są puste. Ale też w żadnym razie dziecko nie może czuć się gorsze przez to, że nie stać was na wczasy pod palmą, a jedynie pod gruszą, a jeśli już uda się wyjechać, to nie można mieć wszystkiego, czym kuszą stragany i sklepiki. Bystry kilkulatek, a tym bardziej nastolatek, już po nastrojach rodziców zorientuje się, że coś nie gra. I nie będzie zadowolony, gdy po raz kolejny usłyszy: „nie kupię ci, bo nie mam pieniędzy”. Dlatego należą mu się wyjaśnienia. Stosownie do wieku.Specjaliści od finansów radzą, by nie czekając na kryzys, „trenować” zachowania, które mogą się przydać, gdy przyjdą chude lata.
Z przedszkolakiem o pieniądzach - bez zawiłego tłumaczenia
Pieniądz jest dla niego pojęciem abstrakcyjnym. Nie potrafi przeliczać zarobionych przez rodziców złotówek na konkretne rzeczy, które widzi w sklepie. Ta umiejętność pojawi się, gdy pójdzie do szkoły. Ma też zupełnie inną hierarchię wartości: dla niego pudełko lego jest ważniejsze niż nowa bluza. Może być mu trudno pojąć, dlaczego płacisz za coś, czego nie widać (prąd).
- Jak powiedzieć? Gdy masz w domu kilkulatka, unikaj zdawkowego: „Mama nie ma pieniążków”. Jak to, skoro właśnie wyjęła z bankomatu plik banknotów. I na dodatek zaraz je wydaje na mydło i rajstopy. Dla malca to sygnał: moja mama oszukuje! Dlatego, gdy nie możesz lub nie chcesz kupić dziecku czegoś, o co prosi, użyj sensownych argumentów: „W tym tygodniu dostałeś ode mnie auto” czy „Poczekajmy na jakąś wyjątkową okazję”. Zapewne nie będzie miało szczęśliwej miny, ale nie nabierze przekonania, że je zbywasz czy okłamujesz. Gdy trudna sytuacja finansowa się przeciąga, staraj się powiedzieć mu szczerze, że nie będzie tak zawsze. Być może wkrótce spłacicie raty za auto i pojedziecie na wspaniałą wycieczkę?
- Co pomoże? Pamiętaj, że dzieci najszybciej uczą się podczas zabawy. Idealne są zabawy tematyczne, np. w sklep, pocztę. Sięgaj po książki opowiadające o zakupach czy podejmowaniu decyzji.
- Ważne! Bądź konsekwentna do przesady. Jeśli ustalisz z dzieckiem, że dostaje od ciebie drobiazg tylko raz w miesiącu, to tego się trzymaj. Nie kupuj prezentów wyłącznie dlatego, że masz świetny humor, bo np. dostałaś premię, albo dlatego, że rachunek za telefon jest mniejszy, niż przewidywałaś. Przedszkolak nie zrozumie, dlaczego wczoraj bez mrugnięcia okiem kupiłaś mu breloczek czy watę cukrową, a dziś nie chcesz tego zrobić. Nie ucz, że dobry nastrój usprawiedliwia łamanie zasad.
Z uczniem podstawówki o pieniądzach - pora na skróconą lekcję ekonomii
W tym wieku dzieci porównują swój świat – przede wszystkim dom oraz rodziców – do tego, który znają z opowiadań kolegów. Powinnaś liczyć się z tym, że usłyszysz o tym jak „inni mają lepiej”, „Kubie rodzice nie żałują niczego” itd. Rezolutny dziesięciolatek zapewne nieraz skrytykuje twoje życiowe wybory, mówiąc np.: „gdybyś miała sklep jak mama Olgi, zamiast pracować w biurze, już dawno miałbym iPada”. Nastolatek będzie dociekał, dlaczego „ci spod czwórki śpią do południa i mają drogi samochód, a wy pracujecie całymi dniami i jeździcie takim gruchotem”. W takich sytuacjach staraj się powiedzieć dziecku, że każda rodzina ma inne wydatki, a pusty portfel to nie jest jeszcze koniec świata. W żadnym razie nie odpieraj dziecięcych argumentów, mówiąc: „ten spod czwórki to złodziej i cwaniak”, bo w ten sposób w dziecku będzie narastać poczucie, że jednak lepiej być tym złym, bo wtedy żyje się lepiej. Pokaż mu, dzięki czemu naprawdę tworzycie szczęśliwą rodzinę: „Nasz kotek wyzdrowiał”, „Zaprosiłaś koleżankę na noc” itp. Gdy słyszysz kolejny raz, że koleżanka jedzie do Grecji, a wy znowu do babci na wieś, spróbujcie razem poszukać plusów takiej sytuacji. Na wsi można spędzić całe lato, babcia piecze najlepszy sernik, dziadek się ucieszy, bo będzie miał z kim iść na ryby itp. Pokaż dziecku, że każdy ma coś, czego inni mu zazdroszczą. I że zawsze wydaje nam się, że inni mają lepiej. Szukaj konkretnych argumentów. Może Kasia, która jeździ do Grecji, nie może mieć kota tak jak wy, bo jest alergikiem?
- Jak powiedzieć? Jeśli odmawiając dziecku np. kupna nowego zestawu do nurkowania, usłyszysz „dlaczego?”, uzasadnij zgodnie z prawdą: „Uważam, że ten, który masz, jest wystarczająco dobry”, „To drogi zakup, mam pieniądze, ale na inne ważne rzeczy”. Warto odwołać się do inteligencji i rozsądku dziecka, by pokazać, że się z nim liczysz. Tu przydaje się też kieszonkowe. Chwal dobre decyzje w sprawie wydatków, ale złych staraj się nie krytykować, tylko tłumacz, dlaczego były nietrafione. W ten sposób młody człowiek będzie mógł wyciągnąć wnioski na przyszłość.
- Co pomoże? Gry planszowe typu Monopol to doskonałe możliwości uczenia dzieci zarządzania finansami osobistymi. Te w wersji z elektroniczną kartą płatniczą pokazują to, co trudno jest im zrozumieć: że nie wystarczy włożyć ją do bankomatu, by pieniądze sypały się w nieograniczonych ilościach. Poza tym już siedmiolatki świetnie radzą sobie z grami komputerowymi wymagającymi inwestycji, planowania zakupów, zarabiania, a przy tym pokazującymi smutne konsekwencje szastania pieniędzmi. Siedmiolatkowi możesz pokroić placek, pokazując, jaką część pieniędzy przeznaczacie co miesiąc na dom (czynsz, światło, telefon, internet itp.), a jaką na wakacyjny wyjazd. Natomiast niezależny i buntowniczy nastolatek pod wpływem domowego kryzysu chętniej będzie się rozglądał za możliwością zdobycia własnych pieniędzy. Pozwól mu na to nawet, gdy zaciskając pasa mogłabyś zrealizować jakieś jego marzenie. Samodzielnie zarobione pieniądze to dla dziecka duża satysfakcja – nie tylko będzie szanowało te, które ty zarabiasz, ale też szybciej nauczy się planować wydatki i oszczędzać. Kto wie, być może wyniesiesz z tego coś dla siebie? Z nastolatkiem staraj się dyskutować. Okazji jest wiele. Wystarczy włączyć telewizor, by usłyszeć słowa „kryzys”, „drożyzna”, „bezrobocie” itp. Niech będą pretekstem do rozmów o finansach z dorastającym dzieckiem. Nie zmieniaj programu, podpytuj pociechę, jak rozumie pojęcia związane z ekonomią. To, co znane i jasne, jest łatwiejsze do oswojenia.
- Ważne! Gdy widzisz, że dziecko stara się oszczędzać (a starsze – zarabiać), nie zapomnij o bonusach. Ty też możesz na nie liczyć w swoim banku. Niewielka premia raz na pół roku czy jakaś kwota dorzucona do większego zakupu, który pociecha planuje od dłuższego czasu, to zachęta, by nadal to robić.