Justyna Rokicka to psychoterapeutka, która zawodowo zajmuje się wspieraniem rodziców w ich życiowej roli. Swoją wiedzą dzieli się na instagramowym profilu @godzinadlasiebie, w którym publikuje cenne i co najważniejsze konkretne wskazówki, jak radzić sobie w różnych trudnych rodzicielskich sytuacjach z szacunkiem do dziecka i spokojem. Nic dziwnego, że obserwuje ją już ponad 125 tys osób. Hasło jej profilu "Od złości do miłości - pomogę Ci zrozumieć Twoje dziecko" nie jest tylko pustą obietnicą. W tym tonie był też jeden z ostatnich jej wpisów na temat przemocowych zachowań, których wobec dzieci dopuszczają się rodzice. Jej słowa wywołały prawdziwą burzę komentarzy – krytycznych dodajmy.
11 przemocowych zachowań rodziców
Wpis zatytułowany został „Stop. To jest przemoc”. W zamyśle autorki miał zdemaskować 11 sytuacji, w których rodzice dopuszczają się przemocowych zachowań wobec dzieci, często nie zadając sobie z tego sprawy. Jak podkreśla w nim autorka, przemoc ma wiele twarzy i często ukrywana jest za „racjonalnymi argumentami”. Jej wspólnym mianownikiem jest jednak cierpienie i poczucie krzywdy dziecka. Zaapelowała więc do wszystkich rodziców, by zapoznali się z przygotowaną przez nią listą negatywnych zachowań i starali się ich unikać. Oto co jej zdaniem jest przemocą:
-
Przywłaszczanie pieniędzy dziecka („pożyczanie” pieniędzy dziecka lub jego oszczędności).
-
Dawanie obowiązków ponad możliwości rozwojowe (np. pilnowanie młodszego rodzeństwa w niebezpiecznych okolicznościach, robienie ciężkich zakupów, praca w polu itd.).
-
Wymuszanie lojalności w stosunku do jednego rodzica.
-
Wyzywanie dziecka, etykietowanie.
-
Zmuszanie do jedzenia.
-
Brak wsparcia w nauce (wymagania, by dziecko samo się uczyło, mimo że ma z czymś trudności).
-
Wypominanie porażek.
-
Obrażenie się na dziecko, wycofanie z kontaktu, milczenie.
-
Zawstydzanie dziecka, wyśmiewanie.
-
Szantażowanie.
-
Straszenie karą.
Internauci oburzeni słowami ekspertki. „Teraz to z dzieckiem jak z jajkiem”
Pod wpisem autorki od razu zaroiło się od krytyki. Internauci byli oburzeni zwłaszcza punktem na temat pracy w polu i przywłaszczania pieniędzy.
„Niedługo wszystko, co będzie przeciw, będzie przemocą i rządzić będzie dziecko, nie my”.
„Teraz to z dzieckiem jak z jajkiem. Wszędzie grymasy i trzeba patrzeć, co dziecko czuje. Jest obowiązek i proszę wykonać, a czy to pomoc w rozładowaniu zmywarki, pranie czy praca w polu bądź na działce. Dla dziecka, któremu się nie chce, wiecznie będzie coś nie tak”.
„Zgodnie z tym co Pani napisała 100 proc. rodziców stosuje wobec dzieci przemoc”.
„To, co kiedyś uczyło życia, nazywało się obowiązkami czy lojalnością, dziś nazwane jest przemocą” – pisali oburzeni.
Ekspertka nie wdawała się jednak w jednostkowe dyskusje, ale w kolejnym poście podtrzymała swoje stanowisko, podkreślając fakt, że w naszym kraju jest jeszcze duże przyzwolenie na przemoc wobec dzieci.
Dodam, że w Polsce ponad 40 proc. ludzi popiera KARY FIZYCZNE w stosunku do dzieci… W takim świecie żyjemy. Nie w tej instagramowej bańce, gdzie tylu świadomych rodziców jest i uczy się reagować z szacunkiem i spokojem…
„Przykre, że jeszcze dużo osób uważa to za okej zachowania”.
„Szkoda ze 20 lat temu nikt nie nazywał takich zachowań przemocą tylko wychowaniem ...brawo dla Pani, zgadzam się ze wszystkim” – poparła ją część rodziców.