Wypadki z przytrzaśnięciem, a nawet zmiażdżeniem palców to jak się okazuje dość częste sytuacje na terenach rekreacyjnych. Problem nagłośniła stacja TVN w programie "Uwaga". Reporterzy wzięli za przykład plac zabaw w parku Podolskim w Łodzi, gdzie w ostatnim czasie ucierpiało mnóstwo dzieci.
Przeczytaj: Tak skrzywdzisz dziecko - 10 popularnych mitów na temat pierwszej pomocy
Spis treści
- Najbardziej niebezpieczna "zabawa" na siłowni
- To nie miejsce do zabaw dla dzieci...
- Urządzenie jednak zdemontowano
Dowiedz się: O włos od tragedii: trzylatek stał na parapecie na trzecim piętrze. Matka trafiła do aresztu
Najbardziej niebezpieczna "zabawa" na siłowni
Sceny jak z horroru to dość częsty widok na terenach rekreacyjnych. Głównym winowajcą jest jedno z urządzeń w siłowniach plenerowych - wahadło. Do wypadków dochodzi wówczas, gdy palce znajdą się pomiędzy stelażem, a miejscem w którym zawieszony jest ruchomy element wahadła.
- Córka biegała, ale zawsze staram się ją mieć w zasięgu wzroku. W pewnym momencie weszła na wahadło i nagle ją zabolało. Okazało się, że przycięło jej palce i zaczęła sączyć się krew. Trzymały się na kawałku skóry, jak nam potem powiedział lekarz – opowiadała w rozmowie z "Uwagą" pani Alicja Popa.
Podobną sytuację opowiadała mama małego Ksawerego, którego palec urządzenie praktycznie zgniotło:
Syn był bardzo przerażony, bardzo płakał, ciężko było mu powiedzieć, co się stało. Miał złamany palec lewej ręki, zerwany paznokieć i założone szwy – opowiadała Agnieszka Biesiacka, matka chłopca.
Część rodziców oprócz opowiadania o wypadkach własnych dzieci, twierdzi, że była świadkami jak ucierpiały inne maluchy, bawiące się w tym czasie w tym samym miejscu.
Przeczytaj: Poszła z 2-letnią córką do parku. Z poważnymi poparzeniami dziecko trafiło do szpitala
To nie miejsce do zabaw dla dzieci...
Zarządcami terenów rekreacyjnych są władze miast. W przypadku terenu, o którym mowa w "Uwadze" jest to miasto Łódź, a konkretnie tamtejszy zarząd zieleni. Jak tłumaczy miasto - to nie są miejsca do zabaw dla dzieci.
- Rozumiem rozgoryczenie, rozumiem, że stała się krzywda dziecku. Urządzenie przeznaczone jest dla ludzi powyżej 13. roku życia. Oba wypadki, o których wiem, były z udziałem dzieci poniżej tego wieku – stwierdził w rozmowie z reporterami Jan Maśliński, zastępca dyrektora w Zarządzie Zieleni Miejskiej w Łodzi. - Każdy sprzęt może być niebezpieczny, jeżeli jest niewłaściwie użytkowany. Dziecko może sobie zrobić krzywdę widelcem czy nożem. Dorosły, jak nie przeczyta instrukcji, może na przykład zostać porażony prądem. – dodał Maśliński.
Przeczytaj: 6-latka skarżyła się na ból nóg, zmarła w szpitalu. Prokuratura wyjaśnia, jak do tego doszło
Urządzenie jednak zdemontowano
Jak się jednak okazało, wina nie leży w samym sposobie użytkowania, a nawet nie w rodzaju urządzenia. Nie wszystkie wahadła powodują tak liczne urazy. Reporterzy doszli do informacji, że Łódzkie wahadła były po prostu montowane dość dawno i aktualnie nie spełniają norm. Co więcej spółka, która wydała wcześniej certyfikat jest teraz w stanie likwidacji, co jeszcze bardziej podważa jego poprawność nawet lata temu.
- Urządzenie powinno być natychmiast wycofane, ponieważ mogą się na nim zdarzyć różne rzeczy – od urwania palca po uraz głowy – mówił Paweł Przesmyski, ekspert ds. certyfikacji wyrobów z Europejskiego Centrum Jakości i Promocji sp. z o.o.
Ten typ wahadła usunięto już z łódzkich terenów rekreacyjnych. Warto jednak zwracać uwagę na dzieci bawiące się na takich i podobnych urządzeniach, zwłaszcza, gdy jesteśmy w nowym, nieznanym dotąd miejscu i nie wiemy jaki jest stan sprzętu.