Tribale, postacie z ulubionych bajek, chińskie znaki i wiele, wiele innych - wzory, prezentowane w segregatorach, kuszą. Czasem przeglądane przypadkowo, jedno dziecko ma robione warkoczyki, drugie z nudy przegląda wyłożone na ladzie wzorniki. Coś wpada w oko, słyszysz "mamo, mogę?", pozwalasz. Przecież to tylko tymczasowa ozdoba, niedługo nie będzie po niej śladu.
Tatuaż z henny może oszpecić na całe życie
O tym, że tatuaż z henny może być niebezpieczny, przypominają historie opowiadane przez rodziców - pojawiają się właściwie co sezon. W ubiegłym roku pisałyśmy, jak ta wakacyjna pamiątka oszpeciła siedmioletnią Brytyjkę. "Miała pęcherze od palca do łokcia i bardzo cierpiała" - relacjonował tata dziewczynki.
Przecież henna to naturalny barwnik, skąd aż taka reakcja? Ta "czysta" uznawana jest za bezpieczną, jednak oferowane w kurortach "tatuaże z henny" często niewiele mają z nią wspólnego. W wykorzystywanym do tatuowania barwniku znajduje się składnik, który w ogóle nie powinien mieć kontaktu ze skórą.
Przeczytaj także: Ekspertka mówi o ulubionej fryzurze dziewczynek na lato. "To dziecko czeka peruka"
GIS ostrzega przed zakazaną substancją
Zanim zrobimy dziecku tatuaż z henny, powinnyśmy przeczytać etykietę i zapoznać się ze składem. To zadanie jest o wiele prostsze, gdy zmywalny tatuaż będziemy robić w domowym zaciszu, ale warto pamiętać o tym i wtedy, gdy odwiedzamy stoisko z napisem "henna tattoo" nad morzem.
Główny Inspektorat Sanitarny wskazuje, że, czytając etykietę, powinnyśmy zwrócić uwagę na skład produktu, barwniki, informacje o osobie odpowiedzialnej, zakazanych substancjach. "Obecność p-fenylenodiaminy (PPD) w produktach przeznaczonych do stosowania na skórę jest niedopuszczalna" - czytamy w komunikacie.
PPD (p-fenylenodiamina) może być używana jedynie w produktach do farbowania włosów[3]. Sprawdź, czy produkt, którego chcesz użyć jej nie zawiera
- GIS podkreśla w opublikowanej informacji.
Przeczytaj także: Pięknie wyglądają, ale mogą być niebezpieczne. Pediatra odradza te gadżety do wody
"W najlepszym przypadku zostaną przebarwienia"
O tym jak niebezpieczna może być "henna" wykorzystywana do tatuaży, w ubiegłym roku przekonała się znana influencerka, Martyna Kaczmarek. Zrobiła piegi, a użyta podczas zabiegu substancją ją uczuliła.
Uczuliło mnie PPD. Parafenylenodiamina. Jeśli robisz brwi/rzęsy u kosmetyczki z "henny" (nie tej prawdziwej, z roślin) lub farbujesz włosy na ciemno (i nie robisz tego farbami ziołowymi) to spotykasz się z tą substancją
czytamy na profilu @martynakaczmarek.
"Zapisz na później, podaj dalej. Szczególnie, że mamy sezon wakacyjny i tatuaże >>z henny<< nad morzem. Mi po tegorocznym zostaną w najlepszym przypadku przebarwienia, w najgorszym... blizny" - napisała influencerka. Post jest sprzed roku, jednak temat wraca jak bumerang.
#uważajnasiebie - ten hasztag kończy wpis Martyny Kaczmarek, warto pamiętać o tych słowach. Chwilowa radocha może mieć groźne konsekwencje.
Przeczytaj także: Dzieci w upały praktycznie mieszkają w fontannach. Ale po tym tekście już nigdy na to nie pozwolisz