Szczepienia a autyzm. Historia mitu o autyzmie poszczepiennym

2020-02-07 9:26

Autyzm poszczepienny to mit, który pokutuje od dawna. Aż trudno uwierzyć, że u jego źródeł leży jedna, fałszywa publikacja z 1998 r. zamieszczona na łamach naukowego czasopisma „The Lancet”. Autorem tego mitu był nieznany wówczas chirurg – naukowiec dr Andrew Wakefield.

Związek szczpień z autyzmem

i

Autor: materiały prasowe|_materialy_prasowe

Spis treści:

    1. Autyzm poszczepienny - czym jest?
    2. Autyzm poszczepienny - skąd pomysł?
    3. Autyzm poszczepienny to mit! Andrew Wakefield fałszuje wyniki badań
    4. Andrew Wakefield pozbawiony praw do wykonywania zawodu lekarza
    5. Autyzm poszczepienny - brak naukowych dowodów
    6. Autyzm poszczepienny a groźna moda na nieszczepienie

Autyzm poszczepienny jest teorią, którą stworzył brytyjski lekarz Andrew Wakefield. Napisał i opublikował on artykuł, w którym stwierdził, że podawanie dzieciom szczepionki MMR – przeciwko różyczce, odrze i śwince – może powodować autyzm. Wakefield przyznał się później do manipulacji, ale przeciwnicy szczepień do dziś powołują się na jego teorię. Zacznijmy od początku.

Autyzm poszczepienny - czym jest?

Autyzm to całościowe zaburzenie rozwoju przejawiające się nieprawidłowym funkcjonowaniem we wszystkich obszarach rozwoju, m.in. zaburzeniami zdolności komunikacji i brakiem interakcji ze społeczeństwem.

Przyczyny autyzmu nie są do końca znane, mimo iż do zaburzeń w mózgu dochodzi w czasie ciąży, ujawniają się one zazwyczaj między 18. a 24. miesiącem życia dziecka. Czas ten zbiega się z okresem podania szczepionki MMR (przeciwko odrze, śwince i różyczce), dlatego fałszywa teoria  Wakefielda mogła początkowo wydawać się prawdopodobna.

Dziś po wielu dziesiątkach badań weryfikujących tę zależność pomiędzy autyzmem a szczepieniami ostatecznie potwierdzono, że nie ma już jednak żadnych wątpliwości, iż szczepionki nie mają żadnego związku z autyzmem. 

- Tym bardziej, że autyzm nie jest chorobą immunologiczną, na rozwój której jakikolwiek wpływ mogłyby mieć, wywołujące odpowiedź immunologiczną szczepienia – wyjaśnia dr hab. n. med. Ernest Kuchar, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym WUM. - Według aktualnej wiedzy medycznej zaburzenia ze spektrum autyzmu są wczesnymi, rozwijającymi się już w okresie życia płodowego, całościowymi zaburzeniami rozwojowymi mózgu, które mogą powodować znaczne problemy społeczne, trudności w komunikacji z innymi ludźmi i zaburzenia zachowania które ujawniają się dopiero w późniejszym wieku  dziecka– dodaje doktor Kuchar.

Dowiedz się więcej: Czym jest autyzm wczesnodziecięcy

Autyzm poszczepienny - skąd pomysł?

W 1995 r. Andrew Wakefield z Royal Free Medical School w Londynie rozpoczął prace zmierzające do udowodnienia związku między szczepionką MMR a chorobą Crohna. Już na tym etapie sponsorem badań Wakefielda była organizacja JABS, zrzeszająca rodziców chcących pozwać firmy farmaceutyczne o odszkodowania za choroby rzekomo wywołane przez szczepionki. Fakt ten był pierwszym sygnałem, że Wakefield próbował dostosowywać swoje badania do z góry postawionych tez.

Dobrze wiedzieć

Autyzm jest zbiorczym określeniem na spektrum całościowych zaburzeń rozwojowych dotyczących przede wszystkim wyrażania emocji i nawiązywania relacji z innymi ludźmi, które powstają w okresie życia płodowego. Brakuje testu laboratoryjnego potwierdzającego autyzm, rozpoznanie opiera się na ocenie rozwoju i zachowania dziecka.

Dlatego jest możliwe najwcześniej ok. 18 miesiąca życia. Najważniejsze znaczenie odgrywają czynniki, które uszkadzają rozwijający się mózg w czasie życia płodowego, tj. leki przyjmowane przez matkę, zatrucie ciążowe, cukrzyca ciężarnych oraz wcześniactwo.

Znaczenie mają: płeć męska, skłonność rodzinna, zaawansowany wiek rodziców oraz niedobory witamin, np. kwasu foliowego w czasie ciąży, natomiast nie wykryto jego związku ze szczepieniami. – podsumowuje dr hab. n. med. Ernest Kuchar

Autyzm poszczepienny to mit! Andrew Wakefield fałszuje wyniki badań

Pierwsi pacjenci do badań byli kierowani przez tę samą sponsorującą go organizację, a teza o związku szczepień z chorobą Crohna była gotowa już siedem miesięcy przed poddaniem pierwszego z dzieci jakimkolwiek badaniom. Należy zaznaczyć, że grupa poddana badaniom nie była miarodajna – łącznie testom poddano tylko 12 dzieci, z czego aż 5 już przed szczepieniami wykazywało różne niepokojące objawy neurologiczne i kłopoty ze zdrowiem, m.in. opóźnienia w rozwoju. 

Dodatkowo Andrew Wakefield już na początkowym etapie pracy zaczął fałszować dowody. Przeinaczał fakty, np. matka jednego z dzieci poinformowała go, że niepokojące objawy u dziecka zaczęły się pojawiać po 6 miesiącach od szczepienia, a Wakefield napisał, że miało to miejsce już 6 dni od szczepienia. Podobnych celowych uchybień było w jego pracy bardzo dużo. Wakefield twierdził np., że 12 dzieci miało autyzm, a w rzeczywistości na tę chorobę cierpiało tylko jedno z nich.

Skąd ten fałsz?

Co najważniejsze Wakefield sfałszował również wyniki swoich badań: po zbadaniu wycinków z jelit dzieci zmanipulował opisy, np. przypadek braku stwierdzonych zmian, określił  jako „niespecyficzny stan zapalny”.  Kilka lat potem, po kolejnym zbadaniu wycinków, okazało się, że takie stwierdzenia były zupełnie bezpodstawne, bowiem w pobranych wycinkach nie było żadnych niepokojących zmian.

Gdy podczas badań  doktorowi nie udało  się wykazać związku między szczepieniem a chorobą Crohna, Wakefield zmodyfikował swoją hipotezę i ogłosił, że odkrył nowy zespół chorobowy łączący chorobę jelit z autyzmem. Zespół ten miał być jego zdaniem wywoływany przez podanie szczepienia MMR. Publikacja artykułu w prestiżowym czasopiśmie „The Lancet” wywołała zainteresowanie mediów i przyniosła Andrew Wakefieldowi popularność wśród ruchów przeciwnych szczepieniom.

Wielkie biznesowe plany?

Wakefield, wykorzystując podważone przez swoją pracę zaufanie do ogólnodostępnych szczepionek,  planował rozpocząć produkcję leków immunologicznych i nowej, rzekomo lepszej szczepionki przeciw odrze. Z planów biznesowych Wakefielda nic nie wyszło, ponieważ nie znalazł sponsorów. Od tego czasu badacz zaczął rozprzestrzeniać pogłoski o teorii spiskowej, jakoby próbowano zapobiec jego kolejnym publikacjom.

Andrew Wakefield pozbawiony praw do wykonywania zawodu lekarza

Z czasem środowisko naukowe zaczęło odkrywać prawdę o fałszerstwach Wakefielda.  Udowodniono, że badania były wykonywane nierzetelnie i bez należytej kontroli, a wyciągane wnioski fałszywe. Po wielu latach obalenie tez Wakefielda zostało poparte wyrokiem sądu, który za oszustwo i złamanie etyki zawodowej pozbawił go praw do wykonywania zawodu. Po zakończeniu procesu, chcąc zapobiec rozprzestrzenianiu się fałszywych informacji, czasopismo „The Lancet” zdecydowało się na usunięcie kłamliwej publikacji ze swojego archiwum.

Proces sądowy trwał wiele lat i mimo udowodnionego oszustwa, publikacja Wakefielda przez długi czas skutkowała podważeniem zaufania do szczepień. Wakefield nigdy nie zdecydował się powtórzyć swoich badań, mimo że otrzymał na nie granty. Nigdy też nie odniósł się do żadnych zarzutów.  Wielu naukowców na całym świecie wielokrotnie powtarzało jego badania. Żadne z rzetelnych źródeł nigdy nie potwierdziło jego teorii.  

Autyzm poszczepienny - brak naukowych dowodów

Jak wyjaśnia dr hab. n. med. Ernest Kuchart - Już w 2002 roku amerykańskie władze sanitarne Centers for Disease Control and Prevention (CDC) wraz z duńską rządową agencją Danish Medical Research Council, przeprowadziły duże badania, obejmujące prawie pół miliona dzieci do lat 7, które miały wyjaśnić, czy występuje zależność między szczepionkami MMR a autyzmem. Żadnego związku nie wykryto. W 2004 roku opublikowano wyniki badań Metropolitan Atlanta Developmental Disabilities Surveillance Program (MADDSP).

Prawdziwe, naukowe badanie

Badaniem tym objęto dzieci w wieku 3-10 lat w roku 1996, szczepione MMR między 12 a 17 miesiącem życia. Dla porównania dobrano dla nich nieszczepioną grupę kontrolną składającą się z dzieci w tym samym wieku. Częstość występowania autyzmu w obu grupach była dokładnie taka sama, co wskazuje na brak związku między MMR a autyzmem.

Badanie przeprowadzone w 2013 roku na zamówienie władz sanitarnych USA (CDC) wykazało, że stymulowanie układu odpornościowego przez szczepionki także nie powoduje autyzmu. Wyniki badania wskazują, że łączna liczba antygenów podanych w szczepionkach była taka sama zarówno wśród dzieci, które rozwinęły zaburzenia autystyczne jak wśród dzieci zdrowych, co oznacza, że stymulacja układu odpornościowego przez szczepionki nie ma wpływu na rozwój autyzmu. Pomocnicze składniki szczepionek także nie powodują autyzmu. – dodaje doktor Ernest Kuchar.

Polecamy: Dolegliwości i odczyny po szczepieniu – które są nieprawidłowe?

Przez wiele lat obawiano się wpływu tiomersalu, zawierającego rtęć konserwantu zawartego w niektórych szczepionkach. Liczne renomowane badania naukowe wykazały, że niewielkie ilości rtęci zawartej w niektórych szczepionkach w postaci tiomersalu nie były przyczyną autyzmu. W badaniach stosowano różne metody. Niektóre badania porównywały odsetki autystycznych dzieci przed i po usunięciu tiomersalu ze szczepionek, gdzie był dawniej stosowany jako środek konserwujący.

W Stanach Zjednoczonych i w innych krajach, po usunięciu tiomersalu ze szczepionek liczba dzieci z autyzmem i zaburzeniami autystycznymi nie zmniejszyła się, co wskazuje, że tiomersal nie ma związku z powstawaniem autyzmu. W okresie do 2013 roku przeprowadzono 9 badań finansowanych ze środków publicznych przez CDC, które nie potwierdziły związku między szczepionkami zawierającymi tiomersal i zaburzeniami autystycznymi, jak również związku między szczepieniem przeciwko odrze, śwince i różyczce (MMR) i autyzmem u dzieci.

Długi czas procesu i późna reakcja czasopisma „The Lancet” spowodowała, że rozpowszechnianie się tego mitu trwało wiele lat. Być może właśnie dlatego, mimo całkowitego obalenia tez Wakefielda, stworzony przez niego mit o szkodliwości szczepień pokutuje aż do dziś, dlatego tak ważne są akcje edukacyjne ukazujące prawdę dot. profilaktyki chorób zakaźnych tj. Zaszczep się wiedzą czy Zaszczep w sobie chęć szczepienia.

Autyzm poszczepienny a groźna moda na nieszczepienie

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), jak również inne organizacje zrzeszające lekarzy i ekspertów medycznych: Amerykańska Akademia Pediatrii, Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) oraz jej amerykański odpowiednik – American Centers for Disease Control przekonują, że szczepić się warto.

Gdyby to szczepionki wywoływały autyzm chorych byłyby miliony, bowiem co roku szczepionki przyjmują miliony dzieci. Warto podkreślić, że liczba przypadków autyzmu rośnie wszędzie – także tam, gdzie nie podawano szczepionek MMR, jak np. w Japonii w latach 90.

Rtęć w szczepionkach?

Swego czasu o wywoływanie autyzmu oskarżano również tiomersal – związek rtęci używany do konserwowania szczepionek. Badania przeprowadzone w Danii wykazały, że nawet po wycofaniu tiomersalu częstość rozpoznawania autyzmu nadal się zwiększała. I cały czas jest to tendencja rosnąca, choć tiomersal w szczepionkach już prawie nie występuje – zastąpiono go innymi środkami konserwującymi. 

Moda na nieszczepienie dzieci jest groźna, znacznie bardziej niebezpieczne jest unikanie szczepień niż ich stosowanie. To dzięki szczepieniom wyeliminowano wiele niebezpiecznych chorób, takich jak ospa, odra czy choroba Heinego-Medina. W wyniku paniki wywołanej przez artykuł Wakefielda, wielu rodziców zrezygnowało ze szczepienia dzieci szczepionką MMR i skutki tego były tragiczne.

Na początku XXI wieku w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Hiszpanii wystąpiły epidemie odry, a odra z powikłaniami to bardzo groźna choroba, na którą nie ma lekarstwa. Wirus odry wywołuje ostre lub przewlekłe stany zapalne mózgu, doprowadzając nawet do śmierci, co też notowano niedawno w Europie – po raz pierwszy od bardzo wielu lat! Dlatego nie wierz w żadne teorie spiskowe i nie obawiaj się szczepić własnego dziecka – to naprawdę może ochronić je przed tragedią. 

Warto wiedzieć: Szczepionki z abortowanych płodów? Sprawdź, z czego wytwarza się szczepionki