Spis treści
- Fast food to niezdrowe żywienie dzieci
- Jeśli fast food w diecie dziecka, to bardzo rzadko
- Dieta dziecka to szukanie kompromisów i alternatyw
Za żywienie dzieci odpowiadamy my, dorośli i to na nas spoczywa odpowiedzialność m. in. za to, czy fast food w diecie dziecka będzie się pojawiał często czy wcale. Pytani o to, dlaczego żywimy się w snack-barach, mówimy: bo tam jest taniej niż w większości restauracji; bo nie mamy czasu na to, żeby spokojnie usiąść, zamówić danie, poczekać i zjeść bez pośpiechu; bo buła z mięsem na dłużej zaspokaja głód; bo smakuje nam tego typu jedzenie. Często powołujemy się również na swoje dzieci, które lubią chodzić do takich restauracji, gdzie mają swoje kąciki i na pamiątkę pobytu dostają czapeczki, baloniki i inne gadżety. A co przemawia przeciw fast foodom?
Fast food to niezdrowe żywienie dzieci
Uwielbiane, zwłaszcza przez dzieci, fast foody to przede wszystkim źródło tłuszczu. 100 g frytek ma aż 560 kcal (40 proc. kalorii przypada na ziemniaki, a pozostałe - na tłuszcz). Tymczasem ta sama ilość ugotowanych ziemniaków ma tylko 60 kcal. Jeśli chodzi o tłuszcz, to zgodnie z zasadami zdrowego żywienia powinno się na nim smażyć tylko jednego dnia.
Ile mają kalorii najpopularniejsze dania fast food?
- Big Mac 570 kcal
- Cheeseburger z bekonem 464 kcal
- Kawałek pizzy peperoni (ok. 120 g) 306 kcal
- Hamburger 245 kcal
- Chickenburger 234 kcal
- Mała porcja frytek 227 kcal
- Hot Wings (1 skrzydełko) 218 kcal
- Hot dog 214 kcal
wg danych Amerykańskiego Towarzystwa Dietetycznego
Duże, renomowane sieci snack-barów przestrzegają tej zasady (w trosce o reputację, ale także z powodu kontroli inspekcji handlowej czy sanepidu i groźby wysokich kar pieniężnych), lecz w małych ulicznych budkach olej we frytownicach jest wykorzystywany zdecydowanie dłużej. W czasie wielokrotnego podgrzewania uwalniają się z niego szkodliwe substancje, np. nadtlenki lipidowe, które przyspieszają procesy miażdżycowe i rakotwórcze. Taki tłuszcz, mimo że pochodzenia roślinnego, stanowi też najbogatsze źródło tzw. kwasów tłuszczowych trans. Są one szkodliwe i działają na nasz organizm, tak jak nasycone kwasy tłuszczowe pochodzenia zwierzęcego, czyli podnoszą poziom "złego" cholesterolu (LDL), a obniżają "dobrego" (HDL). Im więcej takiego tłuszczu, znajduje się w naszej diecie, tym gorzej dla zdrowia.
Jeśli fast food w diecie dziecka, to bardzo rzadko
Zdaniem dietetyków i lekarzy, częste jedzenie potraw bogatych w tłuszcze zwierzęce może prowokować powstawanie niektórych nowotworów układu pokarmowego, przyspiesza miażdżycę oraz chorobę wieńcową. Dania typu fast food są bardzo kaloryczne, a wiadomo, że nadmiar kalorii to prosta droga do otyłości, która jest chorobą. Z najnowszego raportu Amerykańskiego Towarzystwa Dietetycznego wynika, że w USA niemal 400 tys. osób umiera rocznie w następstwie otyłości (za którą w dużej mierze odpowiadają fast foody spożywane w niebywałych ilościach). Tego typu żywność zawiera dużo soli (niekorzystnie wpływającej na układ krążenia i moczowy), natomiast mało witamin oraz błonnika (a niedobór błonnika - jak wiadomo - prowadzi do zaparć). Nawet jeśli hamburger ma w środku plasterek ogórka albo pomidora czy skromny listek sałaty, to i tak ów listek nie zastąpi zdrowego posiłku, tym bardziej że zwykle posmarowany jest warstwą niepolecanego przez dietetyków majonezu.
Dieta dziecka to szukanie kompromisów i alternatyw
Właściwie wszystkie snack-bary oferują podobne menu oparte na kanapkach, hamburgerach i frytkach. Na szczęście coraz częściej wprowadzają do swej oferty warzywne czy owocowe sałatki i to one powinny stanowić podstawę posiłku. Np. sieć KFC uruchomiła nawet tzw. zieloną linię i serwuje misy sałaty z dodatkami różnych warzyw i kawałkami ciepłego panierowanego kurczaka. Sałatkowa misa nie dostarcza zbyt wielu kalorii: w 100 g dania jest ich zwykle od 57 do 75.To nieprawda, że możemy jeść byle co i byle jak bez szkody dla zdrowia. Kiedyś nasz organizm się zbuntuje przeciw tej bylejakości. Oczywiście, że nie ma nic złego w hamburgerze, kawałku pizzy, frytkach czy zapiekance jedzonych od czasu do czasu, ale w dniu, w którym po nie sięgniemy, zadbajmy o to, żeby pozostałe posiłki zawierały dużą ilość warzyw, owoców, nabiału, ryb itd. Jeżeli już zdecydujemy się na tzw. szybkie jedzenie, to zamawiajmy je w renomowanych sieciach, gdzie codziennie przygotowywane są świeże posiłki (nawet jeżeli robi się je z mrożonek) - a nie w ulicznych budkach. A w czasie wakacji przekonujmy nasze dzieci do owoców, warzyw, ryb, a nie kalorycznych buł, ciasta oraz frytek nasączonych tłuszczem i z solą.
miesięcznik "Zdrowie"