Wskazówkami na "imprezy słodyczowe" podzieliła się aktywna w mediach społecznościowych pediatra, lek. Monika Działowska. Dzieci spotyka nie tylko w gabinecie, jest mamą, więc jej rady mają podwójną moc - są "z życia wzięte". W najnowszej rolce lekarka podpowiada, co możemy zrobić, aby w kółko nie zabraniać dzieciom słodyczy, ale nauczyć je dobrych nawyków oraz sprawić, aby słodycze aż tak im nie szkodziły.
O tym pamiętaj przed imprezą pełną słodyczy
Lek. Monika Działowska na swoim profilu @pediatranazdrowie opisuje dwie zasady, które możemy wykorzystać (i które ona stosuje). Pierwsza reguła: przed "słodyczową" imprezą dziecko powinno zjeść pełnowartościowy posiłek, na przykład obiad. Pediatra wymienia dwie korzyści - po pierwsze, jeśli dziecko później zje dużo czegoś niezdrowego, to mamy świadomość, że ta dawka wartościowych produktów już była. Po drugie - gdy będzie najedzone, najpewniej sięgnie po mniej słodyczy.
Druga zasada jest związana z higieną jamy ustnej. Lekarka opowiada, że gdy jechali gdzieś później i wiedzieli, że dziecko może zasnąć, brali ze sobą szczoteczkę i pastę.
- Mimo że się nawet najadł trochę słodyczy, to miał zęby czyste. Uczyliśmy go też, że to ważne, żeby ta próchnica nie powstawała - tłumaczy pediatra.
Przypominam tylko, że dzieci do około drugiego roku życia w ogóle nie powinny dostawać słodyczy
- podkreśla pediatra.
Przeczytaj także: 5 substancji, które rujnują zdrowie twojego dziecka. Efekt: alergie i nadpobudliwość
Słodycze istnieją, trzeba mieć tego świadomość
Podpisujemy się obiema rękoma pod tymi radami. Na początku macierzyńskiej drogi każda z nas ma zapewne ambitne plany - ale rzeczywistość szybko je weryfikuje. Ciężko wychować dziecko daleko od słodyczy. Nawet jeśli nie je ich w domu, prędzej czy później na nie trafi. A gdy będą dla niego owocem zakazanym, może być jeszcze gorzej.
Wydaje mi się, że lepiej nie zabraniać wszystkiego, nie tworzyć wokół słodkości atmosfery czegoś niedostępnego. Wiadomo, nie chodzi o "hulaj dusza" i jedzenie słodyczy od rana do wieczora, dzień w dzień, ale niech dziecko wie, że one istnieją i że może je zjeść. Wtedy na różnego rodzaju imprezach nie będzie się na nie rzucało, chcąc spróbować wszystkiego, zanim rodzic zauważy ten występek - zdarzają się i takie sytuacje.
Jak ze wszystkim - najważniejszy jest umiar. Jeśli podstawą jest zdrowa i zbilansowana dieta, dbamy o zęby, ten lizak od czasu do czasu nie zaszkodzi. A suszone jabłka czy daktyle raczej nie są smakami, które pamiętamy z dzieciństwa.
Przeczytaj także: Te ciastka były hitem w PRL-u. "Ile ja się ich w dzieciństwie najadłam"