1 kwietnia 2024 roku w życie weszły nowe przepisy dotyczące prac domowych. Nie był to żart na Prima Aprilis, uczniowie rzeczywiście nie mają już obowiązku, by odrabiać prace domowe. Czy jednak nauczyciele nie mają prawa ich zadawać?
Choć wydawać by się mogło, że przepisy są jasne, wciąż mamy do czynienia ze sporym zamieszaniem w temacie. Konfrontujemy opinie rodziców, nauczycieli i stanowisko Ministerstwa Edukacji. Za przykład bierzemy maila jednej z nauczycielek klas I-III szkoły podstawowej, która swoim apelem nieźle rozzłościła rodziców.
Zobacz: Zakaz telefonów w szkole? Ministra Nowacka postawiła sprawę jasno
Niektórzy nauczyciele nie rezygnują z prac domowych
Nauczycielka moich dzieci zadaje zakazane przez Ministerstwo Edukacji prace domowe
- taką wiadomość otrzymałyśmy od poruszonej mamy dziecka chodzącego do 2. klasy szkoły podstawowej.
Wychowawczyni napisała do rodziców z klasy maila, którego wiele osób odczytało bardzo negatywnie.
Dzień dobry,
W trosce o poziom wiadomości i umiejętności moich uczniów, a Państwa dzieci, od dzisiejszego dnia w zeszytach przedmiotowych pojawią się wpisy z pracami domowymi. Wynika to z tego, że niektóre z dzieci (a jest ich niemało) nie pamiętają o czym mówiliśmy i co robiliśmy na zajęciach z dnia poprzedniego, więc najprawdopodobniej potrzeba im dodatkowych powtórek tego materiału w domu. Wiem, że to jest końcówka roku szkolnego, ale ja pracuję z uczniami intensywnie do klasyfikacji (połowa czerwca). Mam nadzieję, że rozumiecie Państwo moją decyzję.
Choć rodziców burzy sam fakt zadawania prac domowych, to problem w gruncie rzeczy jest inny i nie chodzi tu o ilość pracy pod koniec roku szkolnego. Przepisy mówią jasno zarówno o prawach jak i obowiązkach nauczycieli i uczniów w temacie prac domowych.
Czy nauczyciele nie mają już prawa zadawać prac domowych?
W słowach nauczycielki nie ma ani jednego zdania o dobrowolności wykonania pracy domowej i w tym faktycznie tkwi problem.
- Zmiana nie oznacza zniesienia obowiązku uczenia się w domu tj. nauki czytania w przypadku najmłodszych uczniów, czytania lektur, przyswojenia określonych treści, słówek z języków obcych itp. Zmiana pozwoli uczniom wykorzystać czas na powtórzenie materiału omawianego w szkole, realizowanie pasji i, co bardzo ważne, odpoczynek - czytamy na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Jak to wygląda w praktyce? W klasach I-III nauczyciele mogą zadawać do domu zadania mające na celu usprawnienie motoryki małej, a więc polegające na ćwiczeniu sprawnego pisania. W klasach IV-VIII nauczyciele mogą zadawać prace pisemne lub praktyczne techniczne, jednak uczeń nie ma obowiązku ich wykonania, a nauczyciel nie może wystawiać za to ocen.
Choć pomysł nauczycielki, o którym pisze mama drugoklasisty, wybiega poza ćwiczenia motoryki, to głównym problem jest właśnie dobrowolność wykonywania ćwiczeń i powtórzeń materiału w domu.
MEN nie wyklucza zatem możliwości doskonalenia umiejętności, a ma na celu jedynie zniesienie presji z uczniów szkół podstawowych. Tak właśnie argumentowano zapoczątkowanie przepisów.
- Uczniowie będą mieli więcej czasu na utrwalanie wiedzy, przygotowanie się do sprawdzianów, czytanie książek, a także, co bardzo ważne, realizowanie swoich pasji i odpoczynek - mówiła w jednym z wywiadów ministra Barbara Nowacka.
Zobacz też: Zapytaliśmy Nauczyciela Roku 2023 o prace domowe. Odpowiedź daje do myślenia