"Stary czlowiek i morze" - szczegółowe streszczenie lektury dla klasy 7

2021-09-01 10:03

“Stary człowiek i morze” to lektura uzupełniająca w klasie 7. Jest to opowiadanie napisane przez Ernesta Hemingway’a w 1951 roku (opublikowane rok później), podczas jego pobytu na Kubie, gdzie z resztą rozgrywa się akcja opowiadania. Oto szczegółowe streszczenie opowiadania "Stary człowiek i morze".

Stary czlowiek i morze - szczegółowe streszczenie lektury dla klasy 7

i

Autor: Getty images "Stary czlowiek i morze" - szczegółowe streszczenie lektury dla klasy 7

"Stary człowiek i morze" to jedno ze słynniejszych dzieł Hemingway'a. Opowiadanie, które znalazło się wśród lektur uzupełniających klasy 7  mówi o wyprawie sędziwego rybaka Santiago na jeden z jego codziennych połowów, który bardzo szybko przeradza się w najtrudniejszą wyprawę w jego życiu.

Spis treści

  1. Życie rybaka Santiago
  2. Stary rybak na morzu
  3. Walka z marlinem
Lektury szkolne - filmy. Ekranizacje książek, które pomogą w nauce

Życie rybaka Santiago

Akcja opowiadania rozpoczyna się od przedstawienia Santiago. Santiago był starym biednym rybakiem, który od osiemdziesięciu czterech dni nie złowił ani jednej ryby. Dowiadujemy się, że przez pierwsze czterdzieści dni pływał z nim chłopiec imieniem Manolin.

Nie podobało się to jednak jego rodzicom, którzy uważali, że Santiago jest salao, co znaczy pechowy. Zmusili chłopca, żeby zmienił łódź, na której pomaga. Chłopiec miał jednak wielkie serce, zżył się ze starym i nie chciał pozwolić by ten został sam na pastwę losu. Pomagał mu więc jak tylko mógł i gdy tylko mógł.

Poznajemy ich relację bliżej gdy Manolin zaprasza mentora na piwo i proponuje, że przyniesie mu świeżych sardynek, które stary mógłby wziąć następnego dnia na morze. Zaznacza, że chciałby się na coś przydać skoro nie może mu już pomagać podczas połowów.

Manolin jest jeszcze tak naprawdę chłopcem, ale widać w nim dużą dojrzałość. Po krótkiej rozmowie przy piwie udają się do domu Santiago, odnieść jego sprzęt. Tam jesteśmy świadkami rozmowy, która pokazuje jak faktycznie biedny jest w tym momencie Santiago.

Widzimy jednak również siłę charakterów obydwu postaci, które nie dają się załamać “chwilowemu” brakowi szczęścia. Manolin pyta Santiago, co ma do jedzenia. Stary odpowiada, że ma ryż z rybą i pyta czy chłopiec chce trochę. Ten odpowiada, że zje w domu i pyta, czy może wziąć siatkę na sardynki.

Czytaj również: Jakie przedmioty są w 7 klasie szkoły podstawowej?

Dni wolne w roku szkolnym 2021/2022 – kiedy dzieci nie idą do szkoły?

Stary się zgadza, jednak Manolin dobrze wie, że w domu Santiago nie ma ryby z ryżem. Nie ma też siatki, którą musiał sprzedać. Odbywali tę rozmowę codziennie, stwarzając sobie pocieszającą wizję rzeczywistości.

Mężczyźni rozmawiają o tym, że następny dzień na pewno będzie lepszy, rozmawiają o baseballu, który jest jedną z głównych rozrywek jakie odciągają obydwu od codzienności na morzu. Podczas tej rozmowy stary pierwszy raz wspomina wielkiego Di Maggio, zawodnika, którego podziwia i o którym wiele razy będzie jeszcze w trakcie opowiadania mówić lub myśleć. W rozmowie przewija się też sporo razy temat tego, że osiemdziesiąty piąty dzień będzie tym, który przerwie złą passę.

Manolin wychodzi, żeby przynieść obiecane Staremu sardynki, a gdy wraca ten drugi śpi. Chłopiec przykrywa go kocem, a później wraca do niego z kolacją, którą dostał od właściciela Tarasu, miejsca, w którym pili wcześniej piwo. Przy jedzeniu znowu rozmawiają o baseballu, Santiago opowiada, że Di Maggio miał podobno ojca rybaka. Spodziewa się, że zawodnik zrozumiałby więc ich los, chciałby wypłynąć z nim na morze.

W nocy Stary śni o Afryce z czasów gdy był chłopcem, o lwach na plaży, które jak mówi narrator, stary kochał jak Manolina. Budzi się wcześnie i idziedo domu, w którym spał chłopiec, aby i jego zbudzić. Razem przynoszą sprzęt z domu Starego i piją kawę z puszek po mleku skondensowanym. Santiago wypływa kierując łódź na dalekie wody, tak jak wcześniej zaplanował.

Stary rybak na morzu

Dwie godziny po wschodzie słońca, gdy miał już zarzucone linki na różne głębokości i wiosłował spokojnie dalej w kierunku przeciwnym od lądu, zobaczył sokoła nad łodzią, który polował na ryby, pływające w okolicy.

Dzięki niemu natrafił na pierwszą złowioną podczas tej wyprawy rybę - tuńczyka, o którym powiedział, że będzie dobrą przynętą. Santiago często rozmawiał ze sobą, ale uważał, że nie jest to w jego przypadku oznaką tego że zwariował.

Gdy słońce było już wysoko, a Santiago prawie nie widział już lądu, z wyjątkiem najwyższych szczytów, jedną z linek naprężyła spora ryba. Santiago wiedział, że musi być duża, skoro zapuściła się tak daleko w tym miesiącu. Jak się później przekonał, miał do czynienia z największą rybą jaką widział kiedykolwiek w życiu.

Ryba nie od razu jednak wzięła, czym zapewniła Staremu trochę stresu, w końcu jednak poczuł ogromny ciężar marlina, który zaczął odpływać z hakiem w pysku. Z początku Santiago jest przekonany, że wkrótce ryba połknie hak i umrze. Nie ma pojęcia, że stoczy olbrzymią walkę zanim uda mu się ją pokonać.

Nie był w stanie w żaden sposób zatrzymać ryby. Musiał trzymać napiętą linę i popuszczać ją jeśli będzie trzeba, tak żeby ta nie pękła. Ryba nie osłabła jednak ani po czterech godzinach, ani o zmierzchu. Stary wiele razy wspominał, że chciałby mieć ze sobą chłopca.

W nocy Santiago pokazuje swój stosunek do morza. Wcześniej narrator opowiada o tym, że Santiago nie traktuje morza jako swojego przeciwnika, lecz z szacunkiem niczym kobietę, niczym coś co się kocha.

Teraz stary myśli o tym, że żal mu jest marlina. Wie już, że nigdy nie spotkał tak silnej ryby. Zastanawia się jak stary i jak mądry jest. Podejrzewa, że rekin stoczył już niejeden pojedynek. Wspomina też, jak kiedyś złowili z chłopcem jednego z pary marlinów - samicę. Samiec, pozostał tuż przy burcie nie chcąc zostawić swojej towarzyszki.

Minęła noc, a następnego dnia Santiago zrozumiał w świetle słońca, że ryba nie słabnie. Mówi do niej, że ją kocha i szanuje, ale obiecuje też, że ją zabije nim ten dzień się skończy. Nie dotrzyma jednak tej obietnicy.

Na łódź przyleciał ptaszek, do którego Santiago mówi przez chwilę. Żałuje, że nie może rozwinąć żagla i zabrać ptaszka na ląd. “Niestety jestem tu z przyjacielem”, mówi, wyrażając po raz kolejny swój szacunek do ryby. Chwile później posilił się złowionym poprzedniego dnia tuńczykiem.

W ciągu drugiego dnia swojej wyprawy zobaczył po raz pierwszy marlina, który wypłynął na powierzchnię. Jego rękę trzymał jednak od dłuższego czasu skurcz i niewiele mógł z tym faktem zrobić. Marlin był piękny i olbrzymi, dłuższy o dwie stopy od łodzi Santiago.

Gdy słońce zaszło po raz drugi zaczął wspominać jak swego czasu w Casablance siłował się na rękę z czarnoskórym mężczyzną z Cienfuegos, który był najsilniejszym człowiekiem w porcie. Siłowali się cały dzień i noc i w końcu nad ranem Santiago wygrał pojedynek.

Żeby wygrać pojedynek z marlinem Santiago musiał się męczyć jeszcze całą noc. Tej nocy zażył wreszcie trochę snu i pożywił się złowionym w międzyczasie delfinem.

Czytaj również: Dziady część III - streszczenie lektury

Jak napisać rozprawkę? Konstrukcja i zwroty stosowane w rozprawce

Egzamin ósmoklasisty 2021 język polski - zakres materiału na czas pandemii

Walka z marlinem

Obudziło go szarpnięcie. Marlin zaczął się wynurzać. Wyskakiwał i spadał do wody, ciągnąc za sobą coraz więcej liny. Santiago czekał ogromny wysiłek. Uciekająca spod rąk lina cięła mu dłonie i był skrajnie wyczerpany po dwóch dobach trzymania ogromnego ciężaru ryby.

Słońce zaczęło wschodzić po raz trzeci odkąd stary wypłynął na morze, gdy ryba zaczęła zataczać kręgi w okół łodzi. To pozwoliło Santiago wyciągać z wody coraz to więcej liny. Ryba zataczała kręgi kilka godzin, a rybak powoli wyciągał rybę z wody, ledwo trzymając się na nogach. W końcu jednak udało mu się zabić rybę harpunem, gdy ta wyłoniła się odpowiednio blisko.

Przywiązał rybę do łodzi i zaczął płynąć z nią w kierunku domu, podziwiając olbrzymią zdobycz, większą niż jego własna łódź. W tym szczęściu płynął tylko godzinę. Wtedy martwą rybę zaatakował pierwszy rekin. Rekiny nie opuściły go już aż do końca. Santiago na walkę z nimi przeznaczył resztki sił i sprzętu.

Stracił harpun, a później także nóż przywiązany prowizorycznie do wiosła. Kolejne rekiny niszczyły zdobycz jego życia. Nie mógł patrzeć jak z pięknego marlina zostaje najpierw pół ryby, a później nie zostaje nic.

Do portu dopłynął jedynie ze szkieletem. Wszyscy spali, więc i on zrezygnowany udał się spać nie odwiązując nawet marlina od łodzi.

Z rana odwiedził go chłopiec, lecz Stary spał. Manolin wrócił upewnił się, że nikt nie przeszkodzi staremu i da mu odpocząć. Wielki szkielet przykuł już uwagę innych rybaków. Zmierzyli go - miał osiemnaście stóp. Chłopiec zadbał o to, żeby Santiago miał co zjeść i wypić z rana. Gdy stary się obudził zaczęli rozmawiać. Chłopiec zdecydował, że od teraz znowu będą pływać razem. Zaczęli planować.

Na koniec jesteśmy świadkami rozmowy kelnera z turystami podziwiającymi szkielet rekina. Santiago w tamtym momencie śnił znowu o lwach.