Wagary to duża pokusa – dają poczucie swobody, odprężenia, ulgi, przygody. Jeśli komuś zdarzy się to sporadycznie, a uczeń jest zdolny, to nie ma sensu robić z tego problemu. Ale kiedy ma 60 czy więcej nieusprawiedliwionych godzin – problem staje się poważny.
Wagarowicze świetnie się kamuflują
– Gdy dowiedziałam się, że córka nie była na 54 lekcjach, przeżyłam szok – mówi mama 15-letniej Moniki. – Nie miałam o niczym pojęcia. Ona codziennie wieczorem „przygotowywała się” do lekcji, pakowała plecak, a po szkole opowiadała, co się tego dnia wydarzyło. Kamuflowała się doskonale. To sytuacja typowa. Wagarujący bywają prawdziwymi mistrzami w sztuce stwarzania pozorów. Dlatego tak ważne jest utrzymywanie częstych kontaktów z wychowawcą. W tym przypadku zawiódł nauczyciel, nie informując w porę o problemie. Zdarza się jednak i tak, że uczeń twierdzi, jakoby rodzice nie mieli telefonu stacjonarnego ani komórki, a poza tym są np. schorowani i dlatego nie pojawiają się w szkole. Twoim obowiązkiem jest interesowanie się szkolnym życiem dziecka. Im szybciej prawda wyjdzie na jaw, tym szybciej można interweniować.
Powodem notorycznych wagarów bywają najczęściej złe kontakty z rówieśnikami, uleganie wpływom kolegów z grup nieformalnych, niepowodzenia w nauce, trudna do pokonania niechęć do nauki. Ale te powody to czubek góry lodowej. Zwykle pod spodem kryje się niskie poczucie własnej wartości, osamotnienie i wyobcowanie, trudny do pokonania lęk przed niepowodzeniami, poczucie braku akceptacji ze strony rówieśników i nauczycieli. To trzeba zmienić i to jest zadanie dla najbliższych, którzy mogą pomóc dziecku zbudować jego poczucie własnej wartości, sprawić, by poczuło się osobą ważną, kochaną, która może liczyć na jasne wskazówki dotyczące stawianych przez rodziców wymagań, ale też na wsparcie, zrozumienie, zainteresowanie i pomoc. To daje mu wielką wewnętrzną siłę, dzięki której poradzi sobie także z bardzo trudnymi sytuacjami, a jeśli nie – będzie prosiło o pomoc. Dla rodziców, którzy nagle dowiadują się o wagarach swojego dziecka, ważne jest pytanie, dlaczego ono wcześniej nie mówiło o swoich kłopotach, co stałoby się, gdyby przyszło i poprosiło o pomoc. Co można by zmienić, aby dziecko nie czuło się tak osamotnione i bezradne, aby z trudnościami radziło sobie w sposób bardziej konstruktywny niż wagary. Naprawdę wiele zależy od rodziców. Jeśli dziecko trafia na terapię, to najczęściej zaangażowanie rodziców zdecydowanie zwiększa jej skuteczność.
Dlaczego uczniowie uciekają na wagary?
Po pierwsze ze strachu. Uczeń słaby, któremu nauka przychodzi z trudem, bo nie chce czy też nie potrafi się uczyć, boi się kolejnej pały. Po drugie - konflikt z nauczycielem, który – w ocenie ucznia a często naprawdę – „uwziął się”, jest wyjątkowo wymagający i niesprawiedliwy. Po trzecie - złe relacje w klasie: odrzucenie przez grupę, wyobcowanie to bardzo silny czynnik zniechęcający. Po czwarte - poszukiwanie nowego, ciekawego towarzystwa lub uleganie destrukcyjnym wpływom nowo poznanej paczki. Fakt, że nastolatek „odpuszcza” sobie szkołę, może świadczyć też o trudnej sytuacji w jego rodzinie. Może to być rozwód, ale też np. nadmierne oczekiwania rodziców wobec dziecka, przy jednoczesnym braku wsparcia emocjonalnego, braku miłości i ciepła ze strony bliskich. Wtedy dziecko może mieć nawet imponującą wiedzę, ale czuje się tak samotne, opuszczone, pozostawione samemu sobie, że każda stresująca sytuacja, np. klasówka, sprawia, że wpada w panikę i ucieka.
Częste wagary mogą być sygnałem problemów w rodzinie
Systematyczne wagary, oszukiwanie rodziców świadczy o tym, że w domu coś jest nie tak. Dlatego czasem potrzebna jest pomoc specjalisty. W przypadku Moniki wystarczyła szczera rozmowa. Okazało się, że dziewczyna chciała zwrócić na siebie uwagę rodziców, którzy – jej zdaniem – o wiele większą troską i uczuciem otaczali jej 7-letniego brata, Mateusza. Kamil nigdy wcześniej nie wagarował. W podstawówce z mamą przygotowywał się do lekcji, co sprawiło, że stał się dzieckiem biernym, niesamodzielnym, zależnym od matki, o niskiej samoocenie. W gimnazjum nie radził sobie już tak dobrze, jak tego oczekiwała mama i coraz częściej wagarował. Rodzice wysłali go do psychologa i okazało się, że terapii wymaga cała rodzina.
Karanie dziecka za wagary
Często pierwszą reakcją rodziców jest złość i gniew, czemu dają wyraz, robiąc dziecku awanturę. Czasami bywa, że na słowach, niestety, się nie kończy. To do niczego nie prowadzi, a czasem wręcz uniemożliwia porozumienie i wspólne zaradzenie kłopotom. Staraj się więc panować nad emocjami. Zostałaś oszukana, masz prawo czuć rozczarowanie i ukarać dziecko. Formę kary dostosuj do jego charakteru - może to być ochłodzenie stosunków, zakaz wyjścia popołudniami czy zmniejszenie kieszonkowego. Przede wszystkim jednak szczerze porozmawiajcie. Dowiedz się, dlaczego wagaruje. Znajdźcie wspólnie wyjście z tej sytuacji. Spokojnie powiedz, że wymagasz chodzenia do szkoły – nie tylko dlatego, że taki jest obowiązek prawny, ale przede wszystkim dlatego, że to sprawa niezwykle ważna dla jego przyszłości, a wykształcenie jest tu sprawą kluczową. Powiedz też, że zawsze może liczyć na twoją pomoc.
Zadania dla rodziców wagarowicza
- Nie lekceważ nawet pierwszych wagarów, chyba że jest to np. zbiorowa akcja całej klasy dla uczczenia pierwszego dnia wiosny.
- Okaż dziecku zrozumienie i wsparcie. Ono musi czuć, że nie pozostanie z tym problemem samo, że wyjście z tej trudnej sytuacji to wasz wspólny cel. Potrzebuje twojej pomocy i musi ją dostać.
- Interesuj się tym, co dzieje się w szkole, ale staraj się, by nie przybrało to formy nadmiernej kontroli – pytaj, ale nie przesłuchuj, odwoź rano do szkoły, ale tak, by wyglądało to na wyraz troski, a nie nachalne eskortowanie.
- Porozmawiaj z wychowawcą i nauczycielem przedmiotu, który sprawia najwięcej trudności. Poproś o dodatkowy czas na nadrobienie zaległości. Zapytaj, czy jest szansa na zajęcia wyrównawcze w szkole. Pomoc nauczycieli jest niezbędna – powinni oni zastosować metody, które pozytywnie zmobilizują ucznia, pozwolą mu odnieść sukces i poprawić jego poczucie własnej wartości. Jeśli nauczyciele nie okażą dobrej woli i gotowości pomocy, być może trzeba będzie zmienić szkołę.
- Poświęć swój czas, aby pomóc opanować dziecku zaległy materiał. Jeśli sama nie czujesz się na siłach, poproś o pomoc kogoś z rodziny czy przyjaciół albo poszukaj korepetytora.
- Bądź w stałym, jeśli trzeba, to nawet codziennym kontakcie ze szkołą. Umów się z wychowawcą, niech cię informuje o każdej nowej nieobecności, koniecznie trzymaj rękę na pulsie. Jeśli któryś z nauczycieli ma niewłaściwy stosunek do ucznia, pójdź z tym problemem do dyrektora szkoły.
- Może niezbędna będzie pomoc psychologa – bądź na to przygotowana. Wtedy zazwyczaj terapia dotyczy całej rodziny. Nie bójcie się tego, nie wzbraniajcie, nie czujcie się winni – to sposób na to, aby pomóc waszemu dziecku, ale też by poprawić jakość życia całej rodziny.