We wrześniu 2025 roku do szkół wejdzie nowy przedmiot „edukacja zdrowotna”, który ma zastąpić dotychczasowe WDŻ (wychowanie do życia w rodzinie). Choć początkowo zapowiadano, że edukacja zdrowotna będzie obowiązkowa, w styczniu resort edukacji zmienił zdanie.
Pod wpływem licznych protestów ze strony środowisk ultrakatolickich MEN przekazał, że przez pierwszy rok przedmiot będzie nieobowiązkowy. Być może po roku stanie się przedmiotem obowiązkowym, jednak pewności co do tego nie ma.
Wydaje się, że wiele zależy od tego, jak zostanie przyjęty przez uczniów i ich rodziców. Ci drudzy będą musieli zadeklarować, czy wyrażają zgodę na udział swojego dziecka w zajęciach.
Nie musisz wyrażać zgody, choć eksperci przekonują, że warto
Wokół nowego przedmiotu narosło wiele mitów podsycanych przez jego przeciwników. Rodzice usłyszeli więc, że do szkół „będzie wprowadzana tęczowa ideologia”, a treści poruszane na zajęciach mają służyć „seksualizacji dzieci i młodzieży”.
I choć badania jasno pokazują, że edukacja seksualna (to tylko jeden z tematów, który wchodzi w zakres przedmiotu nauczania) wpływa na obniżenie wieku inicjacji seksualnej, są tacy, którzy uwierzyli w to, że to jedyne, czego będą uczyć się ich dzieci.
W zakres przedmiotu wejdzie profilaktyka zdrowotna, odżywianie i zdrowy styl życia, zagadnienia dotyczące uzależnień i zagrożeń, zdrowie fizyczne i psychiczne. Zagadnienia ważne i potrzebne, jednak kontrowersje, które narosły wokół przedmiotu sprawiły, że rodzice nie wiedzą, czy podpisywać zgodę na udział dziecka w zajęciach.
Na co tak naprawdę się zgadzają? Niestety nauczyciele obecnie mówią niewiele, bo sami tego nie wiedzą. W każdej szkole ma odbyć się przynajmniej jedno spotkanie informacyjne dla rodziców, jednak kiedy - nie wiadomo.
„Informuję, że moje dziecko w przyszłym roku szkolnym 2025/2026 będzie/nie będzie uczęszczało na nieobowiązkowe zajęcia pn. edukacja zdrowotna”
Na dokumentach, które już do wypełnienia otrzymali rodzice uczniów nielicznych szkół, wystarczy określić swoje stanowisko i podpisać się. Choć organizacją kolejnego roku szkolnego szkoły zajmą się najpewniej dopiero w kwietniu, część z nich już teraz chce wiedzieć, ilu nauczycieli będzie trzeba i jak ułożyć plan lekcji.
Edukacja zdrowotna jak religia?
Od września 2025 roku zmniejszy się liczba godzin lekcji religii z dwóch do jednej tygodniowo. W podpisanym przez ministrę edukacji rozporządzeniu zobowiązano szkoły również do tego, by religia lub etyka znalazły się na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej.
Ocena z przedmiotu nie wlicza się do średniej. Ponieważ edukacja zdrowotna również ma być przedmiotem nieobowiązkowym, powstaje pytanie o to, czy uczniowie będą mieć „okienko” czy skończą lekcje wcześniej. I co w sytuacji, gdy chętnych będzie mniej niż zakładano?
Prawdopodobnie tak samo jak w przypadku lekcji religii dopuszczalne będzie łączenie klas. Można zakładać, że zainteresowanie nowym przedmiotem naturalnie spadnie, skoro może oznaczać wcześniejszy powrót do domu. Zresztą jak w przypadku wszystkich przedmiotów fakultatywnych.
W których klasach będą zajęcia edukacji zdrowotnej?
Zajęcia z nowego przedmiotu znajdą się w planach lekcji:
- klas IV–VIII szkoły podstawowej (1 godzina tygodniowo w każdej klasie, w klasie VIII nie dłużej niż do końca stycznia),
- branżowych szkół I stopnia,
- klas I–III liceum i klasach I–III technikum (1 godzina tygodniowo przez dwa lata).
Wiadomo, że raz wyrażoną zgodę można wycofać w trakcie roku szkolnego. Potrzebna jest pisemna deklaracja.
