Dzień wagarowicza w tym roku przypada w czwartek czyli w dzień pracujący. Tradycyjnie, jak co roku, wielu uczniów szykuje się w tym dniu na wagary. Czy można jednak w tym dniu na tzw. legalu nie przyjść po prostu do szkoły, czy jednak trzeba iść na lekcje, bo wstawiona zostanie nieobecność? Znany i lubiany przez dzieci i młodzież prawnik Marcin Kruszewski na swoim kanale w serwisie YouTube odpowiada.
Czy w dzień wagarowicza można wagarować?
Jak tłumaczy w nagraniu przepisy na ten temat są jasne. - Niestety nie! Nauczyciele mają swoje święto czyli dzień nauczyciela, a my jako uczniowie (również ci byli) takiego święta nie mamy i dzień wagarowicza nie jest dniem wolnym od szkoły. Jeżeli w twojej szkole są lekcje, to niestety musisz na nie iść – mówi.
W dalszych słowach podkreśla, że można jednak to obejść. - No chyba, że nieobecność usprawiedliwisz. A pamiętajcie, że nauczyciel nie ma prawa pytać o powód nieobecności potwierdza to Urząd Ochrony Danych Osobowych – tłumaczy.
Problem tylko w tym, że jeśli uczeń jest niepełnoletni, to jego nieobecności na lekcji musi usprawiedliwić rodzic. Także w tym momencie to już nie będą typowe wagary, ale usprawiedliwiona nieobecność, więc nie każdemu to rozwiązanie przypadnie do gustu.
Dzień wagarowicza w szkołach
Czy w dzień wagarowicza w ogóle opłaca się wagarować? Raczej nie. Tego dnia większość szkół organizuje luźniejsze lekcje. Niektóre szkoły w ogóle rezygnują z typowych zajęć na rzecz obchodów pierwszego dnia wiosny. Organizowane są różne konkursy, przedstawienia, topienie Marzanny, wyjścia do kina, teatru czy wycieczki. Lepiej więc zostać w szkole i wziąć udział w tych wydarzeniach, zwłaszcza, że w tym dniu patrole policji i straży miejskiej ze szczególną skrupulatnością sprawdzają dzieci i młodzież, która zamiast na lekcjach błąka się po mieście.
Skąd wziął się dzień wagarowicza? Do końca nie wiadomo. Jego nazwa pochodzi od łacińskiego słowa „vagari” oznaczającego „błąkać się” lub „włóczyć się”. Określenie to zostało rozpowszechnione w naszym kraju na przełomie XIX i XX wieku. Początkowo używane było inne „wagusy”. Ci co przerabiali „Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego z pewnością się z nim spotkali.
