Niepubliczna Szkoła Podstawowa EduArt przy ulicy Ostroroga - jak podaje tvn24.pl - zostanie zamknięta wraz z końcem listopada. Powód? Nieoficjalnie wiadomo, że placówka ma długi, a prowadzenie szkoły pozostawia wiele do życzenia. Odłączone ogrzewanie w listopadzie, nieustanna zmiana kadry, kontrola kuratorium, która wykazała, że poziom nauczania odbiegał od podstawy programowej - to tylko niektóre zarzuty, które znaleźć można w opiniach placówki.
Spis treści
Problemy finansowe EduArt
Jak podaje TVN24.pl szkoła od dawna ma problemy finansowe. Właściciel budynku nie może dogadać się z właścicielką szkoły. Ona twierdzi, że to zwykły spór, on - że szkoła zalega z czynszem. Według stacji, dług szkoły wynosi w tej chwili ponad 1 mln zł. Placówka nie przekazała protokołów zdawczo-odbiorczych po adaptacji, przy czym część przeróbek przeprowadzono bez zgody właściciela. Nie były też uiszczane opłaty za media.
Z tego powodu budynek jest znów do wynajęcia, a w szkole nie ma już ogrzewania, więc przez ostatnie chłodniejsze dni dzieci uczyły się siedząc na lekcjach w kurtkach. Przynajmniej te, które zostały, bo część rodziców poszukała już innych szkół.
"Szukamy innej placówki, rzeczywistość jest inna niż zapowiedzi. Brak stabilnej kadry, ciągłe rotacje, wymiany nauczycieli, chaos w programie, niski pozom nauki na większości poziomów. Języki na słabym poziomie. Właścicielka nie trzyma poziomu, traktuje rodziców i dzieci jak towar, nie ma empatii i podejścia do klienta. Ogólnie nie polecam. Dziecko nie jest zadowolone, ja również, zmieniamy szkołę" - napisał już kilka miesięcy temu jeden z rodziców na forum.
Czytaj również: Skandal w podwarszawskim żłobku. Placówka działała nielegalnie i ukrywała ucieczkę 1,5-rocznego dziecka
W tej szkole trwa awantura o wygląd nauczycielki. Poszło nie tylko o strój
Kuratorium oceniło szkołę negatywnie
Rodzice, którzy dowiedzieli się nagle o zamknięciu szkoły, próbowali skontaktować się z jej dyrektorką, niestety było to niemożliwe. Żalą się teraz, że wielu z nich zapłaciło czesne za rok z góry, więc boją się, że teraz nie odzyskają swoich pieniędzy. Czesne wynosi ponad 2 tys. miesięcznie, a to tylko część wydatków, bo za zajęcia dodatkowe rodzice płacili oddzielnie.
Ci, którzy rozmawiali z dyrektorką, twierdzą, że zarzuca im ona zbytnią roszczeniowość. To nie dziwne, bo nie tylko brak ogrzewania był problemem. Już wcześniej w czasie kontroli kuratorium okazało się, że szkoła nie spełnia wymogów podstawy programowej. Rodzice dotarli do jej wyników.
"Zacytuje kilka fragmentów: brak realizacji 11 godzin fizyki, 18 godzin chemii, 5 godzin informatyki, 11 godzin matematyki, 3 godzin języka angielskiego, 15 godzin języka hiszpańskiego, 19 godzin wychowania fizycznego i to tylko w JEDNEJ klasie! Do tego dochodzą sprawy takie, jak brak spójności zajęć edukacyjnych, brak sformułowanych wymagań, szkoła nie prowadziła księgi uczniów, ani nie założyła arkuszy ocen etc. Tego jest oczywiście więcej. Nie wszyscy nauczyciele posiadają kwalifikacje lub nie można było ich określić - tak jest napisane, czarno na białym, w wynikach kontroli kuratorium!" - czytamy na forum dla rodziców.
Co dalej z dziećmi?
TVN24.pl dotarło do urzędu dzielnicy, gdzie okazało się, że placówka otrzymała dotacje na prowadzenie działalności edukacyjnej. To ponad 121 tysięcy zł. A to tylko wierzchołek góry lodowej, czyli problemów placówki. Zgodnie z przepisami zamknięcie szkoły może nastąpić w czerwcu, po zakończeniu roku szkolnego. Tymczasem EduArt ma działać do końca listopada. Co dalej z uczniami, którzy mówiąc kolokwialnie, zostali na lodzie?