Od 1 kwietnia tego roku w szkołach podstawowych zniesiono obowiązkowe prace domowe. Zadawać można je wyłącznie dla chętnych i nie stawia się ocen za ich wykonanie. Wyjątkiem są klasy 1-3, w których można zadawać dzieciom ćwiczenia usprawniające pisanie.
Co o zniesieniu prac domowych sądzą nauczyciele, uczniowie i rodzice?
Jeszcze przed wprowadzeniem nowych zasad, SOS dla Edukacji przeprowadziła sondę. Jej wyniki pokazały, że jedynie 7% nauczycieli chciało całkowitej rezygnacji z prac domowych, aż 57% pedagogów odpowiedziało, że liczbę zadań domowych należy jedynie zmniejszyć. Nieco innego zdania byli rodzice. 23% wskazało, że należy całkowicie znieść prace domowe, a zdaniem 44% ich liczbę należy zmniejszyć. Aż 64% rodziców odpowiedziało, że dziecko w odrobieniu zadanej przez nauczyciela pracy domowej wymaga pomocy dorosłego. 39% rodziców stwierdziło, że na odrabianie prac domowych dziecko poświęca średnio 2-3 godziny każdego dnia.
Nikogo nie powinno dziwić to, że z braku prac domowych najbardziej ucieszyliby się uczniowie. 43% uczniów wskazało, że chce zniesienia prac domowych, a 41% zmniejszenia ich liczby. Blisko połowa uczniów stwierdziła, że prace domowe nie mają większego znaczenia w utrwalaniu wiedzy.
Czytaj też: „Polska szkoła choruje na ocenozę”. Dyrektor IBE nie przebiera w słowach
Brak skarg do organów nadzoru
Obowiązujący od 1 kwietnia zakaz zadawania w szkołach podstawowych prac domowych na ocenę spotkał się najwyraźniej ze zrozumieniem - zarówno ze strony uczniów i ich rodziców, jak i nauczycieli. Jak donosi Gazeta Prawna, nie notuje się skarg do organów nadzoru pedagogicznego.
Nauczyciele mają jednak swoje sposoby na to, by uczeń choć część czasu wolnego w domu poświęcił na naukę. Starają się motywować ich w inny sposób, lub - obchodzić przepisy. Dostrzegają to sami uczniowie.
Codzienne kartkówki i plusy zamiast ocen
Część nauczycieli nie potrafi powstrzymać się przed zadawaniem do domu choćby niewielkiej pracy, której jednak nikt oficjalnie pracą domową nie nazywa. To m.in. zlecanie uczniom zadań tuż przed dzwonkiem na przerwę. "Dokończcie w domu" brzmi niewinnie, faktycznie jednak staje się pracą domową.
Nauczyciele nie mogą już stawiać za prace domowe ocen, ale by docenić zaangażowanie pilniejszych uczniów, postanowili nagradzać ich plusikami. Gdy uczeń nazbiera ich kilka, w dzienniku pedagog wpisze piątkę.
Swoje sposoby mają także nauczyciele edukacji wczesnoszkolnej. Zadania matematyczne podciągają pod "ćwiczenia usprawniające" twierdząc, że pisząc cyferki, dziecko ćwiczy małą motorykę. W końcu używa dłoni i ćwiczy pisanie.
W starszych klasach przybyło kartkówek. Te niektórzy nauczyciele robią nawet codziennie. To jedna z form motywowania uczniów do systematycznej nauki i nie powinna dziwić. Zwłaszcza gdy nauczyciel widzi, że ten system dobrze działa.
Tym, co dobrze widać w szkołach jest jednak mnogość ocen, które uczniowie zbierają w ogromnej liczbie. Część ekspertów jest zdania, że warto zachęcić dzieci do nauki dla siebie, a nie dla ocen. To jednak reforma, która wymaga zdecydowanie większej pracy ze strony zarówno nauczycieli jak i rodziców i ich dzieci. Nie wystarczy rozporządzenie ani nawet ustawa, która zakazałaby stawiania ocen. Konieczna byłaby praca nad zmianą podejścia do nauki szkolnej.
Czytaj też: Zapytaliśmy Nauczyciela Roku 2023 o prace domowe. Odpowiedź daje do myślenia