Dziennik Rzeczpospolita poruszył kwestię, która zdaniem wielu nauczycieli wyraźnie wpływa na ich pracę. Chodzi o prawa uczniów, których wciąż przybywa, ale dzieje się to kosztem praw nauczycieli. Coraz częściej to rodzice uczniów znają prawo lepiej niż nauczyciele. I to rodziców częściej stać na prawników...
W najwyższej trosce o dziecko
Wielu współczesnych rodziców dzieci w wieku szkolnym ma świadomość, jak bardzo szkoła dzisiaj różni się od szkoły dawniej. Chodzi przede wszystkim o to, w jaki sposób obowiązujące przepisy stoją na straży uczniów.
Okazuje się, że ma to swoją również swoją ciemniejszą stronę:
Wraz ze wzrostem praw i ochroną ucznia maleją prawa nauczycieli. W szkołach coraz częściej pojawiają się roszczeniowi rodzice, często nawet w błahych sprawach, nierzadko w towarzystwie prawnika
- uważa radczyni prawna, Ewa Gryc-Zerych.
Nauczyciele coraz częściej bezradni i zaszczuci?
Rośnie liczba nauczycieli, którzy coraz częściej nie dają sobie rady. Coraz trudniej porozumieć im się z najbardziej roszczeniowymi rodzicami. Zwłaszcza gdy ci grożą im surowymi konsekwencjami wskutek naruszenia obowiązujących przepisów.
Jesteśmy wówczas bezradni i zaszczuci. Nie mamy żadnych szans w takim starciu, nie jesteśmy prawnikami, jesteśmy atakowani i mamy ograniczone narzędzia obrony.
- czytamy w Rzeczpospolitej.
Możliwe, że w niemal każdej szkole uczą nauczyciele, którzy chcieliby mieć swojego rzecznika. Ci, którzy wypowiedzieli się na łamach Rzeczpospolitej, uważają, że skoro istnieje instytucja rzecznika praw ucznia - powinna istnieć również instytucja rzecznika praw nauczyciela. Osoba taka, znająca obowiązujące przepisy, mogłaby bronić belfrów przed zarzutami ze strony rodziców (i ich prawników).
Warto zaznaczyć, że taki miejski (gminny) rzecznik praw ucznia funkcjonuje nie we wszystkich miejscowościach. Samorządy nie są bowiem ustawowo zobowiązane do ustanawiania takich rzeczników. W związku z tym trudno spodziewać się, że władze poszczególnych gmin i miast powołają rzeczników, którzy będą stawać murem za nauczycielami.
Nauczyciele w starciu z rodzicami nie mają szans?
W mediach społecznościowych na temat sytuacji nauczycieli rozgorzała żywa dyskusja. Nadmieniano między innymi, że kuratorium bardzo często staje po stronie rodziców, nie nauczycieli.
Nauczyciele stali się workami treningowymi dla sfrustrowanych, niewydolnych wychowawczo rodziców... Weźmy na to skargi do kuratoriów.. W przypadku braku potwierdzenia zarzutów wobec nauczyciela, rodzic piszący skargę powinien ponosić koszty kontroli, straty czasu urzędników.Rodzice powinni ponosić odpowiedzialność za brak skutecznych działań wychowawczych jeśli szkoła informuje o kolejnych wykroczeniach danego ucznia, a nic w jego zachowaniu się nie zmienia.Wszystko zostało postawione na głowie... skutek jest tragiczny...
Jak nie będzie kto miał uczyć bombelki to przyjdzie rozum do głowy a to już wkrótce.
Wiele osób uważa też, że odpowiedzialność za eskalację konfliktów na linii rodzice-nauczyciele odpowiada dyrekcja szkół a także... cały system edukacyjny, który pozostawia wiele do życzenia.