"Nie dawajcie wychowawstwa takim nauczycielom. Robicie krzywdę im i tym dzieciom"

2024-06-21 13:48

"W pełni rozumiem powody, dla których nauczycielka nie chciała z nami jeździć na wycieczki. Ale w takim razie - po co decydowała się na objęcie wychowawstwa? Wiedziała, że nie chce się ruszać z domu. Taka osoba świadomie pozbawia dzieci tak wielu doskonałych doświadczeń. Jak dla mnie, dzisiaj już 31-letniego człowieka, takie zachowanie to czysta samolubność".

Nie dawajcie wychowawstwa takim nauczycielom. Robicie krzywdę im i tym dzieciom

i

Autor: Getty Images "Nie dawajcie wychowawstwa takim nauczycielom. Robicie krzywdę im i tym dzieciom"

Zakończenie roku szkolnego większość uczniów ma już za sobą, ale echa wydarzeń ze szkolnego życia jeszcze nie milkną. W ostatnich tygodniach kilkukrotnie podnosiłyśmy temat szkolnych wycieczek. Okazuje się, że zarówno ich koszty, jak i organizacja to dosłownie gotowy materiał na... kłótnię.

Na naszych łamach głos zabierała już mama, która wybrała się jako opiekunka na wycieczkę syna, czy czytelniczka oburzona wysokimi kosztami szkolnych wycieczek, które wybiera dla klasy jej dziecka wychowawczyni. Ale to tekst "Jestem nauczycielką i nie organizuję wycieczek. Wolę zająć się własnymi dziećmi" sprawił, że napisał do nas pan Marcin.

Pan Marcin dziś ma 31 lat, ale po lekturze listu nauczycielki wrócił wspomnieniami do lat szkolnych. Tak się składa, że sam był uczniem nauczycielki, która miała bardzo podobne podejście do szkolnych wycieczek, jak autorka wspomnianego listu. "Nie rozumiem intencji takiej osoby, która świadomie zostaje wychowawcą i świadomie pozbawia dzieci tak wielu doskonałych doświadczeń" - pisze pan Marcin.

Poniżej zamieszczamy cały list.

Chcę by moja wnuczka jeździła na wakacje jak inne dzieci

"Przez dwa lata mieliśmy dwa wyjścia. Do kina i teatru"

Tak się składa, że nawet jako facet czasem lubię zajrzeć na waszą stronę. Z racji tego, że mam bratanka w wieku 8 lat, trafiłem ostatnio na wasz artykuł o wycieczkach szkolnych, napisany z perspektywy rodzica. Potem pojawił się kontr-wpis od pani nauczycielki i nie ukrywam, że wywołał we mnie spore rozgoryczenie i przypomniał mi czasy szkolne.

Otóż, w czasach gimnazjalnych moja klasa - licząca wtedy jakieś 30 osób - otrzymała jako wychowawcę stosunkowo młodą (ok. 30-letnią) nauczycielkę języka polskiego. W zasadzie było nawet dobrze. Z nauczycielką widywaliśmy się w 4 z 5 dni tygodnia, więc ona miała okazję poznać nas, a my ją. Ogólnie była dobrym nauczycielem i przeciętnym wychowawcą, ale dało się wytrzymać. Zgrzyt pojawił się, kiedy zaczęliśmy się orientować, że inne klasy jeżdżą na różne wycieczki (jedno- lub kilkudniowe), wyjazdy edukacyjne (kilkugodzinne lub całodniowe), a u nas cisza w tym temacie.

Na jednej z godzin wychowawczych podnieśliśmy ten temat. Zapytaliśmy czy jest coś planowane, powiedzieliśmy, że też chcemy korzystać z wyjazdów. I jakie było nasze zdziwienie, kiedy nasza wychowawczyni z oburzeniem stwierdziła, że przecież ona ma małe dziecko (miało wtedy 2 lata) i ona nie może sobie pozwolić na takie wyjazdy.

W efekcie przez 2 lata (1. i 2. klasa gimnazjum) mieliśmy 2 wyjścia. Pierwsze do miejscowego kina na adaptację jakiejś lektury szkolnej (bo cała szkoła szła) oraz drugie wyjście do Teatru Narodowego w Warszawie, które wiązało się z jazdą 100 km w jedną stronę. Dramat!

Czytaj też: Nauczycielka wymyśliła wycieczkę za 200 zł na jeden dzień. „Wyłudza pieniądze”

W 3. klasie nastąpiła zmiana wychowawcy (obecna wychowawczyni zaszła w ciąże) i przejęła nas nauczycielka od fizyki, trochę starsza od poprzedniej, ale dużo bardziej zorganizowana, życiowa i żywiołowa kobieta. W pierwszym semestrze mieliśmy więcej wyjść niż przez dwa poprzednie lata. Zabierała nas na różne wycieczki, nawet jednodniowe bądź kilkugodzinne o historii miasta, na targi naukowe, na pokazy naukowe, które odbywały się w naszym mieście oraz w innych miastach.

Wszystko to było bardzo ciekawe. Zamiast teorii mogliśmy zobaczyć wszystko w formie doświadczenia. Te wyjścia były o tyle świetne, że nie była to wycieczka do centrum handlowego, a miejsca, które czegoś nas uczyły. Nawet dzisiaj, po ponad 15 latach, jestem w stanie przypomnieć sobie doświadczenia, które były tam pokazywane.

"Nie dawajcie wychowawstwa takim nauczycielom"

Ale teraz zmierzam do meritum. Ja w pełni rozumiem powody, dla których wspomniana przeze mnie nauczycielka nie chciała jeździć na wycieczki itd. Ale w takim razie mam pytanie - po co zdecydowała się na objęcie wychowawstwa? Wiedziała, że nie chce się ruszać z domu. Dziecko w jej życiu nie pojawiło się w trakcie roku szkolnego.

Nie rozumiem intencji takiej osoby, która świadomie zostaje wychowawcą i świadomie pozbawia dzieci tak wielu doskonałych doświadczeń. Jak dla mnie, dzisiaj już 31-letniego człowieka, takie zachowanie to była czysta samolubność, patrzenie tylko na siebie i własne dobro. Nic mi do przekonań tej Pani, ma do tego prawo i szanuje to, ale nie powinna zostawać wychowawcą!

Chciałbym też trochę zaapelować do nauczycieli, którzy zapewne czytają ten artykuł. Nikt Wam nie narzuca swojego zdania i poglądów, co więcej - każdy człowiek uszanuje Wasze zdanie. Ale jeżeli macie takie przekonania, jakie miała moja wychowawczyni, to proszę Was - nie bierzcie wychowawstwa klasy, bo w ten sposób odbieracie wiele świetnych chwil tym młodym ludziom.

Czytaj też: Byłam na wycieczce szkolnej z klasą syna. Włos się na głowie jeży, co tam się wyczynia

Wiem, że dzisiaj jest inne pokolenie niż 15 czy 18 lat temu, ale szanując siebie, szanujcie też innych. Wasz wybór niesie też za sobą konsekwencje dla innych. I w zasadzie dlaczego tak młodych ludzi ma interesować, z jakich powodów Pani/Pan nie chcą jeździć na wycieczki? Czy ich to powinno obchodzić? Czy moja klasę powinno interesować to, czy Pani nauczycielka ma małe dziecko czy nie? Dyrekcja nie wiedziała komu daje wychowawstwo? Nie znała jej przekonań do takich istotnych spraw? Nie było innych kandydatów, którzy nie mieli małych dzieci lub niechęci do organizowania takich wyjść?

Na koniec mam też mały apel do dyrektorów - nie dawajcie wychowawstwa takim nauczycielom. Robicie krzywdę im i tym dzieciom!