Oceny w szkole - czy wściekać się na dziecko, które dostało jedynkę?

Odpowiednia reakcja na szkolne oceny jest wyzwaniem zarówno dla dziecka, jak i jego rodziców. Właśnie teraz, gdy powoli kończy się I semestr, warto zastanowić się nad tym, jak reagować, gdy dziecko nie poprawi oceny z geografii lub dostanie na koniec pierwszego półrocza jedynkę z matematyki?

Oceny w szkole - czy wściekać sioę na dziecko, które dostało dwóję?

i

Autor: Getty images Oceny w szkole - czy wściekać sioę na dziecko, które dostało dwóję?

Jak reagować na słabe oceny dziecka w szkole? Czy wściekać się i dawać szlabany, czy też motywować do dalszej nauki? Rodzic, który w porę przyjmie rozsądne zasady rozmów o szkole i uczestnictwa w wyzwaniach uczącego się dziecka, ma spore szanse prawidłowo ukierunkować jego rozwój i mądrze wspierać dziecko w poprawie ocen.

Spis treści

  1. Oceny to nie wszystko
  2. Jak reagować na złe oceny?
  3. Czy poprawa oceny przekreśla wszystko?
Jak skutecznie zachęcić dziecko do nauki?

Oceny to nie wszystko

Oceny wzbudzały i wzbudzają duże emocje zarówno w rodzicach, jak i dzieciach. Aby podchodzić z głową do jedynek i jedynek naszego dziecka, warto pamiętać, że oceny pokazują po prostu to, w jakim zakresie dziecko opanowuje materiał szkolny.

Jeśli stopnie szkolne zaczynają regulować nasze domowe relacje, nie jest dobrze: możemy w ten sposób nauczyć dziecko "niezdrowego" przeżywania szkolnych problemów. One już i tak się stresują jedynką, widząc w niej zagrożenie dla dobrych relacji z rodzicem – chcą otrzymywać pochwały, a także wsparcie, gdy doświadczają porażek, a nie awanturę o stopień.

Ważne jest więc, aby rodzic nie pytał dziecka przede wszystkim o oceny, a interesował się całokształtem jego spraw. Uważajmy także z pytaniami, ile było w klasie lepszych czy gorszych ocen - dziecko, które głównie porównuje się w grupie i rywalizuje, również utraci właściwy kontekst nauki, która ma służyć jego rozwojowi i poszerzać jego horyzonty.

Dzieci są bardzo różne, a akceptacja siebie musi zakładać zrozumienie, że każdy uczeń ma lepsze i gorsze strony. Wiele zależy od jego pracy, ale nie wszystko!

Czytaj również: Co robić, gdy dziecko nie chce chodzić do szkoły?

Problemy w szkole: gdy nauczycielka nie lubi dziecka

Jak reagować na złe oceny?

Pomóż odnieść sukces

Najbardziej wartościowe są w okresie nauki pozytywnie przeżyte wyzwania i sukcesy, na które dziecko z własnej woli zapracowało. Jeśli maluch nie radzi sobie zbyt dobrze z nauką, warto wybrać określone zadanie czy przedmiot i pomóc dziecku odnieść sukcesu.

Zasada jest taka, że każde zwycięstwo ułatwia podejmowanie kolejnych, nawet trudnych wyzwań, natomiast każda porażka może przesunąć się na inne dziedziny. Jeśli wspieramy sukcesy, a z porażek nie robimy od razu dramatu – jesteśmy na dobrej drodze.

A przecież chodzi o zrozumienie poszczególnych zagadnień - ocena jest innej ocenie nierówna, a najważniejsze, by dziecko miało satysfakcję, że posiadło nową wiedzę czy umiejętność. Możemy pomóc mu znaleźć sens danej aktywności, a wówczas ocena stanie się drugorzędna.

Ważne, żebyśmy w porę pomogli dziecku dobrze zrozumieć i znieść porażki, aby nie nabyło tak zwanej wyuczonej bezradności, która sprawi, że przestanie podejmować próby poprawy. Nie możemy obwiniać o lenistwo ucznia, który być może przestał sobie radzić – podejmowane próby także są pewną pracą, tylko niestety bezowocną.

Jeśli było już wiele porażek, które nastąpiły po sobie, oznacza to, że dziecko nie jest w stanie samo poradzić sobie z wyzwaniami i potrzebuje ingerencji z zewnątrz – pomocy od nas lub korepetycji.

Zapomnij o własnych doświadczeniach

Nasze wspomnienia z okresu szkoły regulują postrzeganie spraw dziecka - możemy przymierzać dziecko do kalki własnych, szkolnych doświadczeń, jak i z drugiej strony – z pozycji dorosłych - nakładać presję nauki na wyższym poziomie niż w naszym własnym dzieciństwie.

Obie sytuacje są jednak niekorzystne, gdyż przez to nie słuchamy dziecka, nie poznajemy jego wrażeń i nie dajemy mu możliwości zaistnieć jako komuś, kto w procesie edukacji sam uczestniczy i im jest starszy, tym więcej ma swoich własnych spostrzeżeń.

Nasz nacisk może paradoksalnie ograniczyć szanse dziecka na otwarte podejście do przedmiotu, z którym sami mieliśmy trudności – na przykład, jeśli stresujemy się nadmiernie jego wynikami z matematyki, ono przejmie nasz niepokój.

Ponadto, jeśli to właśnie z ocenami wiążemy nadzieję na dobrą przyszłość dziecka, łatwiej nam będzie zwracać uwagę na ilość ocen i „zarazić” tym podejściem dziecko. Stanie się to kosztem postrzegania jakości jego pracy, jak i osobistej radości z nauki.

Zachowaj równowagę w szukaniu winnych

Zasadnicze znaczenie mają nasze przekonania odnośnie lokalizacji przyczyn problemu – czy widzimy ją w dziecku, czy może poza nim? Warto wspomnieć, iż poprzednie pokolenie miało raczej skłonność do obwiniania dzieci, obecnie niektórzy rodzice odnoszą się z podejrzliwością do szkoły.

Każda sytuacja jest inna, warto zatem wyważyć nasze widzenie problemu – z jednej strony, nie dramatyzować i wspierać dobre samopoczucie oraz wiarę w siebie naszego dziecka; z drugiej - nie dawać mu zbyt łatwego alibi. Pomocne mogą okazać się pytania:

  • czy mamy tendencje do uogólniania złej sytuacji, czy może widzimy trudność jako jedynie epizody?
  • czy gorsza ocena jest przez nas widziana jako dowód na brak zdolności dziecka, czy może chętniej szukamy przyczyny zewnętrznej, która doprowadziła do porażki?
  • czy w obliczu rozczarowania oceną wskazujemy chętniej na odpowiedzialność dziecka, czy szukamy przyczyn w nauczycielu - jego niedopatrzeniach albo negatywnej postawie wobec dziecka?

W powyższych pytaniach, możliwość pierwsza odpowiada za „obciążanie” dziecka, druga – „odciążanie” go.

Pamiętajmy, że dziecko słyszy nasze komentarze, a przypadkowe problemy nie mogą usprawiedliwiać go w nieskończoność. Z pozycji dorosłego, który wspiera, ryzykowne jest komentowanie postawy nauczyciela czy przedstawianie jego jako „złego”, a siebie jako „dobrego” dorosłego – dziecko powinno wiedzieć, że dorośli chcą mu pomóc.

Ponadto, przy ewentualnym konflikcie z nauczycielem, dziecko może nie mieć krytycyzmu - będzie nie tyle świadomie manipulować sytuacją, ile z racji wieku może postrzegać konflikt w sposób egocentryczny.

W tej sytuacji sprzymierzanie się z dzieckiem i przypisywanie nauczycielowi złej woli bez spotkania i rozmowy może tylko pogorszyć motywację dziecka – póki „zły” nauczyciel będzie uczył danego przedmiotu, dziecko będzie unikało aktywności.

A zatem zarówno opuszczanie dziecka w problemie – przypisywanie mu całej odpowiedzialności, jak i wyręczanie go wobec trudnych zadań, jest błędem.

Czytaj również: Jak się uczyć? 5 technik efektywnej nauki

Co zrobić, gdy dziecko nie chce się uczyć?

Czy poprawa oceny przekreśla wszystko?

Bardzo szkodliwą reakcją rodzica jest nieprzyjęcie pierwszych sukcesów – gdy dziecko przyniesie poprawioną ocenę z przedmiotu, z którym ma trudności i drugą, która wciąż jest gorsza, musimy mocno zauważyć sukces i nie podtrzymywać sytuacji kryzysowej.

Dajmy dziecku moment wytchnienia, a nawet świętowania – gdy zregeneruje siły, być może będzie chciało zabrać się za inne poprawki. Docenienie sprawia, że z obszaru bezpiecznego można ruszyć dalej. Jeśli wciąż się nie udaje – podkreślajmy to, co już zostało osiągnięte.

Warto ponadto ustalić rozsądny „próg” wspólnego zadowolenia z wyników szkolnych. Możemy zaproponować dziecku rozmowę o najłatwiejszych i najtrudniejszych dla niego przedmiotach i już teraz – zanim zacznie się walka o semestralne oceny – ustalić, jaka jest sytuacja - z których przedmiotów będzie możliwa wysoka ocena, a w przypadku których osiągnięciem będzie podniesienie o jeden stopień oceny słabszej.