Szkoła baletowa i guwernantka znów na topie. Wraca moda na XIX-wieczny model edukacji?

2014-11-24 13:07

Szkoła baletowa, szkoła prywatna, guwernantka - wzrasta popularność metod edukacji niegdyś przeznaczonych dla osób dobrze sytuowanych. Dlaczego w dzisiejszym świecie rodzice decydują się na posyłanie córek do szkół dla małych dam?

Szkoła baletowa, szkoła dla dziecka, edukacja dziecka

i

Autor: thinkstockphotos.com Szkoła baletowa zmienia nie tylko życie dziecka, ale również całej rodziny.

Spis treści

  1. Szkoła baletowa i prywatna: rodzice chcą szkół dla małych dam?
  2. Szkoła baletowa i prywatna: powrót do tradycyjnych wartości?
  3. Szkoła baletowa i prywatna wpychają dzieci w stereotypowe role?

W szkołach baletowych, prywatnych i dla małych dam dzieci mają ściśle narzuconą dyscyplinę. Plan dnia jest wypełniony od rana do nocy, a normalne lekcje przeplatane są zajęciami z tańca, nauki płynnego i lekkiego chodu, haftowania, pieczenia ciasteczek oraz zasad savoir-vivre'u. Czy w dzisiejszym świecie te umiejętności przydadzą się dziewczynkom?

>> Na jakie zajęcia dodatkowe warto zapisać dziecko? >>

Szkoła baletowa i prywatna: rodzice chcą szkół dla małych dam?

Małgorzata Rytel założyła szkołę dla dam z... tęsknoty za córką. Ma trzech synów, a zawsze nosiła w sobie tęsknotę za falbankami, kokardkami, pieczeniem ciasteczek i haftowaniem. Ponieważ pracuje z dziećmi, zauważyła, że nie tylko ona ma w sobie potrzebę przekazania dziewczynkom wiedzy, którą powinna mieć każda kobieta.

- Odpowiedziałam na potrzebę rynku i byłam bardzo zaskoczona odbiorem. Sama ostrożnie podchodziłam do swojego pomysłu, liczyłam na 10-15 dziewczynek, a klasa jest bardzo pokaźna - mówi Małgorzata Rytel.

Szkoła baletowa i prywatna: powrót do tradycyjnych wartości?

Nie da się ukryć, że na początku XXI wieku obserwuje się powrót do tradycyjnych wartości. Umiejętności, które pod koniec XX wieku zostały zepchnięte na boczny tor, dziś znów są w cenie. Powszechnie chwali się dzieci, które interesują się sztuką, potrafią grać na pianinie, pięknie rysują, zajmują się decoupage'em. Zamiast spędzać czas przed komputerem, rozwijają swoje talenty. I jest to słuszne, i godne pochwały, jeśli tym zajęciom dodatkowym towarzyszy również pokazywanie innych możliwości, których może spróbować dziecko.

- Pięcio- i sześcioletnie dziewczynki bardzo chcą być księżniczkami i nie ma w tym nic złego. Tylko ta sama dziewczynka musi mieć zielone światło i informację, że ona może włożyć dres, pójść do lasu i wejść na drzewo - mówi psycholog dziecięcy Marta Żysko-Pałuba.

>> Świetlica czy zajęcia dodatkowe? Jak zagospodarować czas dziecka po lekcjach? >>

Szkoła baletowa i prywatna wpychają dzieci w stereotypowe role?

Niektórzy rodzice obawiają się, że szkoły baletowe, prywatne czy kształcenie poprzez guwernantki mogą zaszufladkować dziewczynki w stereotypowej roli: pięknych kobiet, będących ozdobą mężczyzny. Boją się, że dziewczynki, zamknięte w swoich rolach pań domu, nie będą miały siły do walki z przeciwnościami losu, a wyłamując się ze schematu, nie będą potrafiły odnaleźć się w społeczeństwie.

- Jest ryzyko, gdy wtłaczamy dziecko w z góry określoną rolę. Dzieci nie mają szerokiej perspektywy i nie znają świata. Naszą rolą jest pokazywanie szerokiego wachlarza możliwości, a nie tylko jednego, wąskiego sposobu funkcjonowania - mówi Marta Żysko-Pałuba.

Dzień Dobry TVN/x-news