Szkoła wprowadziła ostry zakaz. "Nauczycielki chodzą po toaletach na przerwie i sprawdzają"

2024-10-18 11:18

Pewna polska szkoła wprowadziła rygorystyczny zakaz korzystania z telefonów komórkowych. Wpisany został do statusu, a nauczyciele zostali zobowiązani do tego, by zakaz egzekwować. Doprowadziło to do absurdalnej sytuacji, gdzie łamiący go "złoczyńcy" bywają... tropieni w toaletach.

Dzieci i nauczycielka w klasie

i

Autor: Getty Images Szkoła wprowadziła rygorystyczny zakaz. "Nauczycielki chodzą po toaletach na przerwie i sprawdzają"

W przestrzeni publicznej pojawia się coraz więcej informacji dotyczących tego, co dzieje się w polskich szkołach. Nie brakuje przykładów nauczycieli, którzy mają świetne podejście do uczniów i wiedzą, jak motywować ich do nauki. Są jednak i tacy, którzy uważają, że tylko stawianie ocen z zachowania, wzywanie rodziców i karanie mają sens, bo inaczej "wychowuje się pokolenie leniwców".

Dużo mówi się też na temat zmian w systemie nauczania, czego przykładem jest na przykład rezygnacja z ocen. Część osób uważa, że również odpytywanie przy tablicy powinno odejść do lamusa, zaś po tym, jak Barbara Nowacka została ministrą edukacji narodowej, rozpoczęła proces reformy polskiej szkoły, którego pierwszym aktem była rezygnacja z prac domowych dla części uczniów.

Jak skutecznie zachęcić dziecko do nauki?

Szkoła wprowadziła zakaz

Jedna z użytkowniczek platformy X.com (dawniej Twitter), wspomniała o zakazie, który obowiązuje w szkole jej siostry. "Szokuje mnie to co dzieje się w jej szkole. Nagle wprowadzili zakaz przynoszenia telefonów do placówki. Nauczycielki chodzą po toaletach na przerwie i sprawdzają czy dziecko nie rozmawia w tym czasie z rodzicem przez telefon".

Na potwierdzenie swoich słów wrzuciła także zdjęcie obowiązującego w szkole regulaminu. Faktycznie znalazł się w nim zapis regulujący przynoszenie telefonu komórkowego do szkoły, a także korzystanie z niego.

Okazuje się, że zakaz korzystania z telefonu obowiązuje na całym terenie szkoły i nie dotyczy tylko lekcji, lecz także przerw, które uczeń spędza poza salą lekcyjną.

Obowiązuje bezwzględny zakaz korzystania z telefonów komórkowych oraz innych urządzeń elektronicznych w toaletach szkolnych oraz przebieralniach

- czytamy w opublikowanym regulaminie.

Internautka przekonuje, że ostatni punkt regulaminu placówki jest egzekwowany z dużą starannością, a nauczyciele sprawdzają, czy uczniowie nie korzystają ze smartfonów np. w toaletach.

Z informacji opublikowanej przez władze szkoły dowiadujemy się także o "karach" za używanie telefonu mimo zakazów. Należą do nich:

  • nakazanie dobrowolnego oddania wyłączonego telefonu,
  • złożenie urządzenia do depozytu (w sekretariacie szkoły),
  • wpisanie uwagi do e-dziennika,
  • zwrot telefonu wyłącznie rodzicowi lub opiekunowi prawnemu.

Jeśli uczeń nie zechce oddać telefonu dobrowolnie, rodzic ma zostać zobowiązany do "niezwłocznej reakcji wychowawczej wobec dziecka" (nie podano, o jaką reakcję chodzi), a w przypadku jej braku - powiadomieniem policji lub skierowaniem wniosku do sądu rodzinnego.

"To jest regulamin represyjny"

Zdaniem komentujących post użytkowniczki, uczeń powinien móc skorzystać z telefonu podczas przerwy lekcyjnej, ponieważ m.in. temu ona służy. Chyba nikogo nie dziwi zakaz dotyczący używania telefonu podczas lekcji (chyba że nauczyciel wyraźnie to dopuszcza), jednak kwestie przerw mogą dziwić.

Jedna z komentujących osób stwierdziła, że sprawą powinien się zająć Rzecznik Praw Obywatelskich.