W połowie października pisaliśmy o „Budzącej się szkole” i o całkowitej zmianie w podejściu do edukacji. Bez prac domowych, bez tradycyjnego oceniania w skali od 1 do 6, a jak się okazuje również bez praktyki, która jest w systemie edukacji od lat.
Dr Marzena Żylińska, inicjatorka ruchu „Budząca się szkoła” na swoim profilu na Instagramie @marzenazylinska odpowiada na pytanie: czy odpytywanie uczniów przy tablicy ma sens?
Czytaj także: Kolejna szkoła rezygnuje z ocen. Zamiast nich uczniowie otrzymują punkty
Spis treści
Szkoły potrzebują zmian
Coraz częściej mówi się o zmianach w systemie szkolnictwa. Niektóre placówki już teraz próbują sprostać zmieniającej się rzeczywistości i zmieniają system oceniania. Więcej jest prac projektowych, więcej wyzwań, a mniej tradycyjnego oceniania.
Niektóre szkoły, jak I Liceum Ogólnokształcącym w Rzeszowie przy ulicy 3 Maja rezygnuje z ocen w skali od 1 do 6, a w skali procentowej ze szczegółowym komunikatem zwrotnym. Takie podejście wzmacnia chęć do nauki.
— Żeby nauczyciel nie równał wszystkich pod ten sam test, tylko zaakceptował uczniów takich, jakimi są — podkreślił dyrektor szkoły w Rzeszowie Piotr Wanat w rozmowie z PAP.
„Budząca się szkoła” to z kolei cały system zmian, które może wprowadzić każda placówka według własnego uznania. To, co bowiem sprawdzało się kiedyś, niekoniecznie działa dzisiaj.
Odpowiedzi ustne przy tablicy
Dr Marzena Żylińska w mediach społecznościowych opowiada bardzo dużo o „Budzącej się szkole”. W jednym ze swoich postów wyjaśniła, od czego wiele szkół rozpoczyna zmiany w swoich placówkach.
Okazuje się, że jest to rezygnacja z odpytywania uczniów przy tablicy, która wbrew pozorom niczemu dobremu nie służy. Podkreśliła w swojej wypowiedzi, że dzięki temu zyskuje się więcej czasu na efektywną naukę.
— Odpytywanie pod tablicą to taki martwy moment lekcji, jeden stoi i odpowiada, a reszta nie uczy się niczego nowego w tym czasie — wyznał dr Żylińska.
Zwróciła też uwagę, że są uczniowie, którzy na pytania przed tablicą odpowiedzą i rzeczywiście powiedzą to, co umieją. Zdarzają się jednak dzieci, dla których ta sytuacja jest tak stresująca, że nie potrafią niczego powiedzieć.
— Wtedy sprawdzamy odporność na stres, a takiego kryterium oceny nie widziałam jeszcze w żadnej podstawie programowej — podkreśla inicjatorka „Budzącej się szkoły”.
Narzędzia kontroli w szkole
Żylińska tłumaczy, że niektóre szkoły zmieniają podejście do edukacji również poprzez rezygnację z niezapowiedzianych sprawdzianów. Zwraca uwagę, że sprawdziany, kartkówki, klasówki, testy, a także odpytywanie to narzędzia kontroli. Dzięki nim wszystko można sprawdzić, ale czy uczeń jest w stanie temu podołać?
— Uczniowie nie są w stanie być przygotowani każdego dnia na każdy przedmiot. To oczekiwanie jest nieludzkie i nierealistyczne. My, dorośli też nie dalibyśmy w tym modelu szkoły rady, być przygotowani zawsze ze wszystkiego — podkreśliła.
Takie spojrzenie otwiera oczy i pozwala uświadomić, że te zmiany są naprawdę konieczne, aby szkoła uczyła bardziej efektywnie. Ponadto, dzięki nim szkoła może stać się miejscem bardziej przyjaznym, wspierającym i otwartym na indywidualny potencjał ucznia.
Czytaj także: Skala ocen w szkole. Jak wyglądają oceny w szkole? Jak przeliczyć procenty na oceny?
Czy wiesz, że praca domowa krzyżuje plany 63 proc. rodzin? Poznaj raport M jak mama