Nauczyciele z Wielkiej Brytanii wzięli udział w badaniu, w którym ujawnili, co dzieje się w brytyjskich szkołach. Dzieci, które rozpoczynają naukę w szkolę bardzo często nie potrafią korzystać ani z nocnika, ani z toalety. Nie umieją też przewracać stron w książkach... Myślą, że należy je przewijać tak, jak strony na smartfonie. Mimo to 90 proc. angielskich i walijskich rodziców deklaruje, że ich dzieci osiągnęły gotowość szkolną.
Uczniowie w pieluchach, nie umieją siedzieć bez podparcia
Szokujące wyniki badania opublikował The Guardian, brytyjski dziennik. Wynika z nich, że dzieci, które rozpoczynają naukę w angielskich i walijskich szkołach, są do tego kompletnie nie gotowe. W badaniu wzięło udział tysiąc nauczycieli - w to, co mówią aż trudno uwierzyć. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że w UK dzieci rozpoczynają naukę po ukończeniu 4. roku życia.
Przede wszystkim nauczyciele zwracają uwagę na to, że uczniowie to dzieci, które nie zostały jeszcze odpieluchowane.
Mam w klasie dwoje uczniów, którzy nie dają rady siedzieć na podłodze bez podparcia. Nie mają siły.
- mówi jeden z nauczycieli.
Inni zwracają uwagę, że ich uczniowie nie potrafią wchodzić po schodach, gdyż ich mięśnie są po prostu za słabe.
Widać za to, że uwielbiają smartfony
Uczniowie rozpoczynający naukę w szkołach w Anglii i Walii są niezdarne również jeśli chodzi o motorykę małą. Wciąż upuszczają przedmioty, nie będąc w stanie utrzymać ich w rękach. Dzieci nie potrafią przewracać stron w książkach. Próbują je przesuwać, tak jak zmieniają strony w smartfonach. Na widok obrazków lub liter w podręcznikach - klikają w nie, myśląc, że to ekran telefonu...
Eksperci nie mają wątpliwości, że to efekt tego, że dzieci mają za mało ruchu. I że większość czasu spędzają klikając w smartfony.
Według nauczycieli, nieprzygotowany do rozpoczęcia nauki w szkole jest co 3 uczeń. Zupełnie inne zdanie mają rodzice - 90 proc. z nich uważa, że ich dziecko osiągnęło gotowość szkolną.
Zdaniem ekspertów odpowiedzialność za to na jakim etapie rozwoju znajdują się dzieci, odpowiadają rodzice. I że najwyższy czas przestać usprawiedliwiać ich pandemią. To, co może mieć wpływ na coraz mniej czasu poświęcanego dzieciom przez rodziców to... pogarszająca się sytuacja materialna rodzin.