Spis treści
- Nauka chińskiego: czy to w ogóle ma sens?
- Nauka chińskiego: korzyści
- Nauka chińskiego: czy da się ją jakoś oswoić?
Nauka chińskiego powoli staje się modna, a w niektórych kręgach wręcz obowiązkowa. Klasa średnia zapisuje dzieci na prywatne lekcje nie tylko angielskiego, francuskiego czy niemieckiego, ale również chińskiego, zdając sobie sprawę, że znajomość tego języka otworzy im w przyszłości drogę do kariery na całym świecie.
Ten popyt na naukę chińskiego widać w największych polskich miastach. W dużych ośrodkach powstaje coraz więcej szkół, odkrywających przed dziećmi i dorosłymi znaczenia chińskich symboli i wtajemniczających ich w historię najstarszej kultury świata. W samej Warszawie działa ich już ponad 30!
W niektórych miastach, np. w Rzeszowie czy we Wrocławiu, dzieci uczą się chińskiego w publicznych przedszkolach. Darmowe zajęcia mają oswoić maluchy z brzmieniem chińskiego języka i zainteresować je obcą kulturą. Dyrektorzy tych placówek oferują naukę chińskiego, ponieważ przewidują, że gdy przedszkolaki dorosną, chiński będzie już tak popularny jak dziś angielski.
Nauka chińskiego: czy to w ogóle ma sens?
Kiedy osoba dorosła postanawia, że będzie się uczyć chińskiego (mandaryńskiego), stawia sobie poprzeczkę bardzo wysoko. I dodając uczciwie, bardzo rzadko udaje jej się wytrwać w tym postanowieniu. Chiński nie bez powodu należy do najtrudniejszych języków świata. I nawet jeśli ta osoba doskonale operuje kilkoma popularnymi językami obcymi, nie oznacza to, że poradzi sobie z chińskim. Jest on bowiem zupełnie inny od wszystkich języków europejskich, z którymi mamy do czynienia. Trudność sprawia nie tylko nauka znaków (jest ich ponad... 50 tysięcy - wszystkich nie znają nawet Chińczycy), ale również wymowa (w chińskim są tony).
Nauka chińskiego: korzyści
Dzieci mają łatwiej. Uczą się skojarzeniowo, poprzez zabawę i kontekst sytuacyjny, przez co szybciej i łatwiej przyswajają obce słowa. Oswajają się z wymową, wielokrotnie powtarzając dane słowa, w sposób naturalny chłoną tony i bawią się, rysując znaki. Zapoznają się także z kulturą i budzą w sobie pierwsze zainteresowania. Nauka chińskiego w przedszkolu może więc stanowić dobry start do właściwej nauki, którą dziecko będzie kontynuowało w starszym wieku.
We współczesnym świecie, w którym nie ma już praktycznie żadnych granic, nie da się funkcjonować bez znajomości języków obcych. Język angielski na studiach czy na rynku pracy jest już traktowany niemal jak język ojczysty - jego znajomość jest czymś oczywistym. Kandydatów wyróżnia znajomość dodatkowych języków - im bardziej niszowych, tym lepiej. Komunikatywne operowanie językiem chińskim (do którego dojdziemy po latach codziennej i systematycznej nauki) otwiera furtki, które są zamknięte dla większości społeczeństwa. Studia na najlepszych chińskich uczelniach, staże, praca w największych korporacjach (w branży IT, motoryzacji, elektronice itp.) czy w dyplomacji to tylko niektóre z nich.
Nauka kosztuje więc wiele wysiłku i wyrzeczeń, ale nie idą one na marne. Znajomość języka chińskiego jest dziś atutem nie do przebicia i będzie nim zapewne jeszcze przez wiele lat. Jeśli dziecko od małego uczy się tego jezyka i kontynuuje tę naukę w kolejnych latach, aż do matury, jako absolwent szkoły średniej znajduje się w zupełnie innej pozycji niż jego rówieśnicy. Ma po prostu łatwiejszy start i lepsze perspektywy.
Czytaj także: >> Kiedy zacząć uczyć dziecko języków obcych? W jakim wieku? >>
Nauka chińskiego: czy da się ją jakoś oswoić?
Nauka chińskiego brzmi przerażająco, ale wszystko można oswoić - wystarczy tylko chcieć. Udowodniła to Shao Lan, Chinka, która chciała nauczyć swojego ojczystego języka własne dzieci. Lan mieszka z rodziną w Londynie i dla jej anglojęzycznych dzieci chiński był tak samo egzotyczny jak dla maluchów w polskich przedszkolach.
Szukając skutecznej metody, dzięki której dzieci efektywnie i bezboleśnie przyswoiłyby podstawy języka chińskiego, Shao Lan doszła do wniosku, że taka... nie istnieje. Opracowała więc własny sposób, który przyniósł spektakularne rezultaty. Z metody Shao Lan korzystają już tysiące ludzi na całym świecie!
Na czym ona polega? Chinka przekształciła znaki chińskie w wizualne piktogramy z angielskimi napisami. I tak np. znak przedstawiający ogień (fire), ukazuje płomień. Znak pokazujący człowieka (person) ma głowę i nogi. Dzięki takim piktogramom wzrokowo można w dość krótkim czasie przyswoić taką liczbę znaków, która pozwoli czytać proste zdania w chińskiej prasie czy odszyfruje menu w chińskiej restauracji!
Metodę Shao Lan pokochali internauci. Jej projekt Kickstarter zebrał kilkadziesiąt tysięcy funtów w internecie i dalej się rozwija. Zaniteresowanie tą metodą nauki dostrzegło Wydawnictwo Naukowe PWN, nakładem którego właśnie ukazała się książka Shao Lan Chineasy. Nowy sposób czytania po chińsku.