Słynne mamy różnie podchodzą do kwestii tzw. monetyzowania swego macierzyństwa. Podczas gdy jedne z nich - tak jak Małgorzata Rozenek - nie chcą marnować okazji do pozyskania pieniędzy, inne - jak na przykład Deynn - nie rozumieją, jak można zarabiać na ciąży i/lub dziecku.
Honoraria szły „na” Henia
Najmłodszy syn Małgorzaty Rozenek-Majdan 10 czerwca 2024 roku skończył 3 lata. Okazuje się, że na długo przed tym, jak osiągnął wiek przedszkolny - zdołał „zarobić” już na swoje studia. Jego mama, w rozmowie w studiu Świata Gwiazd powiedziała wprost:
Moje dziecko w wieku dwóch i pół roku miało odłożone pieniądze na studia. I niezależnie od tego, co się wydarzy z moją przyszłością zawodową czy z przyszłością jego taty, wiemy że jego edukacja, która jest dla mnie kluczowa w kontekście moich dzieci, jest już zabezpieczona, bo jeżeli był on no bardziej nieświadomym niż świadomym współtwórcą pewnych treści reklamowych, to wszystkie honoraria szły do niego.
Małgorzata Rozenek-Majdan: „Nie lubię marnowania okazji”
Perfekcyjna Pani Domu nie kryła też, że jeśli chodzi o zarabianie w social mediach - macierzyństwo to jedna z najłatwiejszych dróg:
Nie ma najmniejszej wątpliwości, ze macierzyństwo jest jedną z najłatwiej do zmonetyzowania aktywności w social mediach. To są dwa pozytywne apekty, które budzą zainteresowanie, czyli - kolokwialnie mówiąc - klikają się. A ja jetem osobą, która zauważając okazje lubi po nie sięgać. Bardzo nie lubię marnowania okazji ani pieniędzy, które można było uzyskać.
Małgorzata Rozenek-Majdan przyznała, że z propozycją współpracy zwracały się do niej największe firmy, gotowe zapłacić „bardzo porządne pieniądze”. Wtedy:
brałam Henia pod pachę i mówiłam: Chodź Heniu, idziemy do roboty, co będziesz tak bezczynnie leżał. On miał trzy miesiące. I szliśmy i nagrywaliśmy np. reklamy pieluch.
Mówiąc to podkreśliła, że nie sądzi, by ktoś podejrzewał ją o to, aby mogłaby narazić komfort dziecka podczas nagrywania tych reklam.