Agnieszka Włodarczyk to jedna z niewielu znanych mam, która na dłużej zawiesiła swoją aktywność zawodową, by móc być mamą na cały etat. „Nie wrócę póki co do normalnej pracy, to jest mój wybór, to jest moja wola, moja przyjemność bycia z własnym dzieckiem i nie zamieniłabym tego na żadną ambitną pracę" – tymi słowami tłumaczyła swój wybór jakiś czas temu w relacji na Instagramie.
Opieka i wychowanie małego Milana stały się wprawdzie priorytetem, ale nie jedynym zajęciem. Aktorka publikując treści na temat wychowania swojego synka na swoim instagramowym profilu, niespodziewanie stała się parentingową influencerką. Jej profil szybko zyskał rzeszę wiernych fanów, a jego prowadzenie zaczęło pochłaniać coraz więcej czasu.
W jednym z ostatnich postów 42-latka przyznała, że dopadła ją chwila słabości i musiała na jakiś czas wyłączyć się z wirtualnego świata, by być z rodziną tu i teraz.
Agnieszka Włodarczyk robi przerwę od telefonu
„Trochę zniknęłam, ale uczestniczyłam w życiu tu i teraz. Potrzebowałam tego i już wiem, że będę czasem uciekać z Insta, żeby móc częściej patrzeć w najbliższym w oczy, a nie w telefon” – napisała refleksyjnie gwiazda.
Swoje słowa opatrzyła dwoma wymownymi hasztagami #mniejwtelefonie, #więcejwnormalnymżyciu.
Trudno nie zgodzić się z jej przemyśleniami. Wirtualny świat i telefon w ogóle to prawdziwi złodzieje czasu, który powinno poświęcać się na prawdziwe życie – zauważali obserwatorzy aktorki w komentarzach.
„Czasami taki detoks on wirtualnego świata jest nam bardzo potrzeby, wiem coś o tym”.
„Rodzina najważniejsza - życie prywatne na pierwszym miejscu”.
„Insta zabiera czas. Brawo”.
„Instagram oducza uważności. Uwielbiam tu być, ale uczę się coraz bardziej rozgraniczać życie i dawać więcej ŻYCIA w to bez telefonu” – pisali.
Rodzice lubią narzekać na dzieci, że nie widzą świata poza ekranami. Tymczasem sami często dajemy im jeszcze gorszy przykład.