Film Barbie z Margot Robbie w roli głównej oraz Ryanem Goslingiem w roli Kena, to pierwsza fabularna produkcja o popularnej lalce dla dziewczynek. Wcześniej dostępne były tylko wersje animowane.
Ryan Gosling w ostatnim wywiadzie dla New York Times przyznał, jak zareagowały jego córki na wieść, że zagra tak kultową postać. Wyjawił też, kiedy kultowa lalka pojawiła się w ich domu.
Zobacz także: ZABAWKI DLA DZIECI: nowa kontrowersyjna kolekcja lalek Barbie w religijnej wersji
„Przypomina park rozrywki”
Aktor został z początku zapytany, co właściwie pomyślał, gdy po raz pierwszy przeczytał scenariusz filmu. Okazało się, że na tytułowej stronie widniał napis „Barbe i Ken”, ale słowo „i Ken” zostało zamazane. Spodziewał się, więc czegoś innego, ale ostatecznie przyznał, że scenariusz przypominał mu park rozrywki.
- Jest tak elegancko i genialnie zaprojektowany przez Gretę i Margot, że przypomina park rozrywki, w którym tak naprawdę nie potrzebujesz mapy. Jest już zaprojektowany tak, że trafiasz we wszystkie miejsca, w które chcą, abyś trafił, nie wiedząc o tym. Pojechałem na przejażdżkę i nadal na nią jeżdżę – powiedział Gosling.
Wizja całego filmu była tak jasna i dopracowana, że postanowił zagrać tę rolę i dać z siebie wszystko.
Przyznał także, że któregoś dnia będąc w ogrodzie, zobaczył lalkę Kena twarzą w błocie, a obok niego leżała zgnieciona cytryna.
- O tak, jego historia musi zostać opowiedziana – przyznał wówczas.
To wtedy lalki pojawiły się w jego domu
Aktor ujawnił, że lali Barbie pojawiły się w jego domu w tym samym czasie, co scenariusz do filmu. Dużym zaskoczeniem było dla niego, że 8-letnia Esmeralda i 7-letnia Amanda stworzyły dzięki tym lalkom niesamowite postacie.
- Interesujące było dla mnie to, że moje dzieci nie tylko czeszą włosy i ubierają je. Wszystkie (lalki, przyp. red.) mają skomplikowane historie, życie, relacje, nadzieje, marzenia. To niesamowite, jak skomplikowany jest świat, który stworzyły – powiedział.
„Dlaczego Ken?”
Gosling przyznał, że pierwszą reakcją jego córek na wieść, że zagra Kena, było zaskoczenie i zdezorientowanie. Wyjaśnił, że żadna z lalek jego córek nie ma na imię po prostu Barbie i Ken.
- Były zdezorientowane. Dlaczego Ken? Nawet nie nazywają go Ken. Jeden z nich ma na imię Darrell. Darrell pracuje w sklepie spożywczym. Jedna z Barbie ma na imię Gym Class. Gym Class poznała Darrella w sklepie spożywczym, ale teraz skupia się na sobie – wyznał.
Córki 42-letniego aktora nie wiedziały, czy jest to w ogóle znacząca, ważna rola.
To postać całkowicie nieobecna w ich świecie. Pytały: "Czy mam w ogóle coś do zagrania?"
- powiedział.
„Czułem się jak w domu”
Sam aktor przyznał, że bardzo łatwo było mu wcielić się w tę rolę. Jak sam przyznał, uwielbiał to i czuł się jak w domu. Wszystko przyszło naturalnie, bo dorastał w domu prowadzonym przez kobiety i teraz też tak jest.
- Moja siostra nie miała Barbie, ale jest moją starszą siostrą i była moją bohaterką. Odprowadzała mnie do szkoły i dbała o moje bezpieczeństwo. Była przewodniczącą szkoły. Była moim przywódcą, a ja z radością za nią podążałem. W pewnym sensie tak bardzo chodziło o ponowne stanie się dzieckiem, że łatwo wpadłem w tę dynamikę – ujawnił aktor.
Źródło: nytimes.com
Czytaj także: O tej lalce mówi cały świat. Pierwsza na świecie Barbie z syndromem Downa