Marcelina Zawadzka i jej narzeczony Max Gloeckner już lada dzień przywitają na świecie swojego synka. Trzeci trymestr, podobnie jak u wielu kobiet w ciąży, wyjątkowo się dłuży. Prezenterka jednak podchodzi do tego z dużym spokojem i dystansem, choć jak przyznała niedawno, emocje momentami bywają skrajne. Jednym ze sposobów na odreagowanie stresów związanych z oczekiwaniem na poród są zabawne nagrania o tematyce ciążowej. To najnowsze rozczula i bawi jednocześnie. Jeden z fanów napisał nawet:
Chciałbym w następnym życiu w takiej mamie się urodzić.
Marcelina Zawadzka o swoich zachciankach ciążowych
Najnowsze nagranie modelki w zabawny sposób obrazuje zachcianki ciążowe. Na wideo widzimy, jak Marcelina Zawadzka sięga po owoc, ale w ostatniej chwili się wstrzymuje, bo z wnętrza brzucha słyszy głos swojego maleństwa, które rzekomo prosi o czekoladę. Co się dzieje dalej? Bez cienia zawahania dobra mam sięga po słuszny kawałek czekolady i zjada go ze smakiem.
Gdzieś słyszałam, że ciąża to jedyny moment, w którym dziecko bez marudzenia je wszystko co dostaje od matki. Ale czy na pewno?
- tymi słowami modelka podpisała swoje nagranie.
Obserwatorzy od razu podchwycili jej sposób myślenia i skomentowali rolkę w jedyny słuszny sposób:
Nie ma co dziecku żałować.
Jak dziecko potrzebuje, to nic nie poradzisz.
Czy zachcianki ciążowe przechodzą na dziecko?
W dalszej części swojego wpisu Marcelina Zawadzka zapytała swoje obserwatorki, czy ich ciążowe zachcianki przełożyły się na dziecięce. Co się okazało? Mamy były niemalże jednogłośne, przyznając, że zdecydowanie tak.
Mnie odrzucało od kurczaka i syn ma alergie na kurczaka.
Ja z synem pod koniec ciąży zajadałam się precelkami i paluszkami. Dzisiaj Igor ma 4 lata i jak dosiądzie się do paluszków to w ciągu dnia potrafi zjeść całą dużą paczkę
– podkreślały.
Swoim skromnym zdaniem mogę powiedzieć, że coś w tym jest. Będąc w ciąży z synem przez pierwszy trymestr całkowicie odrzucało mnie od jedzenia. Jadłam tylko jabłka, owsiankę i piłam sok pomidorowy. Mój 8-letni syn dziś nie wyobraża sobie życia bez tych dań. Z kolei będąc w ciąży z córką miała obsesję na punkcie śledzi. Dziś ma 5 lat i gdy na śniadanie ma do wyboru – tosty czy śledzia. Zawsze wybierze drugą opcję.
