Rodzina Clarke to rodzice, Dominika i Vincent oraz ich 11 dzieci: Philip, Elliot, dwie pary bliźniąt: Antoinette i Ziggy oraz Charlotte i Alexander, Grace oraz urodzone w lutym 2023 r. wieloraczki. To właśnie narodziny słynnych pięcioraczków z Horyńca sprawiły, że o rodzinie państwa Clarke zrobiło się głośno, w końcu tak mnogie ciąże nie zdarzają się często.
Niestety, najmłodszy z wieloraczków, urodzony jako piąty Henry James zmarł niedługo po narodzinach. Z trudnościami zmaga się również jego brat, Czaruś.
Miał siedem miesięcy, gdy w końcu wypisano go ze szpitala i trafił prosto do hospicjum. Ale my nie traciliśmy wiary – wiedzieliśmy, że kiedyś przyjedzie do domu
- wspominała niedawno jego mama.
Na ten piękny obrazek wszyscy czekaliśmy, w końcu chłopiec dołączył do rodzeństwa. Dominika Clarke w mediach społecznościowych pokazuje postępy Czarusia, ostatnim kroczkiem podzieliła się kilka godzin temu.
![M jak Mama Google News](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-XYaJ-8zts-6Fn2_m-jak-mama-google-news-664x442-nocrop.jpg)
Wieloraczki z Horyńca. Czaruś znów zaskakuje
Dominika Clarke jest aktywna w mediach społecznościowych, na swoich profilach od dłuższego czasu relacjonuje życie swojej rodziny - i to w Polsce, i to po przeprowadzce do Tajlandii. Nie trzeba być specjalistą, aby dostrzec, że Czaruś nie rozwija się w takim tempie jak jego siostry, dlatego każdy, nawet najmniejszy postęp jest zauważalny i cieszy. Nie tylko tych, którzy chłopca znają osobiście (o czym świadczą m.in. komentarze, które pojawiają się pod wpisami mamy wieloraczków).
Dominika Clarke pochwaliła się nowym postępem Czarusia. Chłopiec zaczął pić samodzielnie, próbuje też jedzenie o różnej konsystencji.
Czaruś robi kolejne małe kroczki do przodu - do tej pory poiliśmy go strzykawką po kropelce, ze względu na szereg problemów nigdy nie pozwolił sobie na karmienie z butelki
- zaczęła swój wpis mama wieloraczków.
Od kilku dni, nie tylko coraz więcej próbuje różnych konsystencji jedzenia, ale też zaczął sam ssać z butelki, którą sam trzyma 🥹🥹🥹 tak jakby ktoś jakiś pstryczek przełączył ❤️
- czytamy na profilu @rodzinaclarke.
Trzymamy kciuki, aby takich pozytywnych wiadomości było więcej!
Dominika Clarke napisała o chorobie Czarusia
Kilka ostatnich wpisów na profilu @rodzinaclarke jest poświęconych urodzonym w 2023 r. wieloraczkom. Swój post ma również „mały wojownik”, czyli Czaruś, który przyszedł na świat jako czwarty z piątki rodzeństwa.
Gdy Czaruś przyszedł na świat, ważył zaledwie 1000 g, a jego droga od pierwszego oddechu była pełna wyzwań. Lekarze mówili, że chłopcy często mają trudniej, ale nikt nie był w stanie przewidzieć, jak trudny będzie jego start. Pamiętam, jak pani doktor powtarzała, że stan jest poważny i nie wiadomo, co będzie
- wspomina Dominika Clarke.
We wpisie znana mama wróciła do czasów, gdy chłopiec leżał w inkubatorze, do jego operacji, którą przeszedł w wieku dwóch miesięcy czy do momentu, gdy wypisano go ze szpitala.
Miał swoje tempo, ale konsekwentnie pokonywał wszystkie przeszkody. W październiku usiadł samodzielnie, w listopadzie zaczął stawać, a w grudniu opanował raczkowanie. To, co dla innych dzieci przychodzi naturalnie, dla niego było wielkim wyzwaniem – ale nie poddawał się ani na chwilę. Z jedzeniem wciąż mamy trudności – to mozolna praca, często wszystko ulewa i musimy karmić ponownie
- czytamy w opublikowanym kilka dni temu wpisie. Dziś już wiemy, że Czaruś zrobił postępy, jeśli chodzi o jedzenie.
We wpisie pojawia się również nazwa choroby. Już w ubiegłym roku Dominika Clarke przerwała milczenie na temat stanu zdrowia Czarusia, jednak nie napisała, na co chłopiec choruje.
Lekarze powtarzali, że to kwestia wcześniactwa, że potrzeba cierpliwości i rehabilitacji, ale my czuliśmy, że Czaruś jest wyjątkowy. Szukaliśmy odpowiedzi, zapisywaliśmy wszystkie jego trudności, aż w końcu ktoś wspomniał o syndromie Kabuki. Badania genetyczne trwają 70 dni i nie są refundowane. Teraz rozumiemy, dlaczego jego rozwój wygląda inaczej. Tym bardziej każdy jego postęp jest dla nas tak wielkim powodem do świętowania
- podkreśliła mama Czarusia.
Syndrom, a właściwie zespół Kabuki jest rzadką chorobą genetyczną. Wiąże się z niepełnosprawnością intelektualną, a jej charakterystycznym syndromem jest dysmorfia twarzy. Objawy mogą mieć różne nasilenie, stąd nie zawsze od razu po narodzinach można stwierdzić, że dziecko na nią choruje.