Przypomnijmy, że Czaruś jest jednym chłopcem z pięcioraczków, któremu dało się przeżyć (jego brat Henry James zmarł niedługo po narodzinach). Chłopiec od początku boryka się z wieloma problemami zdrowotnymi. Będąc skrajnym wcześniakiem musiał przejść pilną operację serduszka. Zabieg był konieczny, ponieważ chłopiec miał przetrwały przewód tętniczy Botalla. Czaruś znacznie później niż jego trzy siostrzyczki opuścił szpital. Po wyjściu do domu widać było ogromną przepaść rozwojową między nim a siostrami, które urodziły się w tym samym czasie. Nie tak dawno jego mama przyznała, że chłopiec nie tylko obciążony jest skrajnym wcześniactwem, ale również chorobami. Te jednak cały czas są diagnozowane.
Kilka dni temu Dominika Clarke poleciała z Czarusiem do Bangkoku (stolicy Tajlandii) na badania. Swoje obserwatorki poprosiła o trzymanie kciuków za siebie i synka. Niestety wśród wielu słów wsparcia, znów nie obyło się bez hejtu od „internetowych znawczyń”, które nie tylko nie potrafią komuś współczuć, ale też ugryźć się w język.
Zarzucały Dominice Clarke, że robi krzywdę synkowi. Sam Charlie utarł im nosa
Hejterki zarzuciły Dominice Clarke, że na siłę sadza Czarusia, zamiast pozwolić mu samem do tego dojść. W ostatnim czasie bowiem mama pięcioraczków dość często pokazywała filmiki i zdjęcia, na których jej synek siedzi. I nic w tym dziwnego, bo to wielkie osiągnięcie w ich życiu, które napawa ją optymizmem. Przypomnimy, że rokowania chłopca były bardzo złe, a on cały czas swoją heroiczną pracą i determinacją pokazuje, że kolejne granice zostają przesunięte.
Przestańcie go sadzać na siłę. Oby Wam ktoś na to zwrócił uwagę w tym szpitalu
– napisała Dominice Clarke hejterka przed jej wylotem do Bangkoku.
W odpowiedzi na jej słowa, dumna mama Czarusia opublikowała wzruszający filmik swojego synka, jak samodzielnie siada.
Mówiłam mu, że to niewskazane, że tak nie można, że internetowi znawcy wiedzą na pewno lepiej… nie chce mnie słuchać. Poważnie mówiąc, ciężko doradzać lub oceniać, widząc tylko urywki i nie znając diagnozy. Na szczęście Czaruś nie słucha ekspertów z internetu i walczymy dalej
- tymi słowami podpisała nagranie Dominika Clarke.
Pod jej wpisem posypały się słowa wsparcia dla chłopca i wyrazy podziwu dla jego wielkiego osiągnięcia, które niewątpliwie okupiony był niesamowitym wysiłkiem (znanym tylko jego najbliższym).
Czarusiu, nasz kochany wojowniku, walcz tak dalej - jesteś w tym najlepszy.
Dzielny Czaruś! Brawo chłopaku
- pisały.