Życie w Tajlandii miało być łatwiejsze niż w Polsce. Ta decyzja była przemyślana, ale rodzice jednak po przeprowadzce okazało się, że nie wszystko jest takie proste, jak mogło się wydawać. Po ośmiu miesiącach od wyjazdu z Polski, pani Dominika przyznała, że pod wieloma względami, to w Polsce było łatwiej...
Dzieci szybko zapuściły korzenie
Z ostatniego wywiadu, który Dominika Clarke udzieliła M jak Mama, możemy dowiedzieć się sporo na temat tego, jak wygląda codzienne życie rodziny pięcioraczków w Tajlandii.
Bardzo dobrze się tu czujemy, dzieci zapuściły korzenie bardzo szybko, więc na tę chwilę chcemy, żeby miały taką stabilność. Starsze dzieci znalazły kolegów, koleżanki, dobrze sobie radzą w szkole. Chcemy, żeby maluchy podrosły i żeby starsze miały tę ciągłość, więc na chwilę obecną podoba nam się to miejsce, w którym jesteśmy.
- mówiła pani Dominika.Jednocześnie mama pięcioraczków nie ukrywa, że życie w Tajlandii nie zawsze jest łatwiejsze niż w Polsce.
Rodzina Clarke znów się przeprowadzi?
Rodzice jedenaściorga dzieci uczą się tajskiego, nie tylko po to, by łatwiej porozumiewać się z Tajami. Trzyletni pobyt tutaj i znajomość języka to przepustka do ubiegania się rezydenturę. Ale czy wytrzymają w tym kraju aż tyle?
Na razie Tajlandia nie jest naszym krajem
- wyznaje mama pięcioraczków.Choć pogoda na wyspie często płata figle, egzotyczny klimat odpowiada Clarke'om. Podobnie jest z jedzeniem. Problemem są jednak kwestie finansowe, dlatego temat zmiany adresu powraca w rozmowach między małżonkami.
Podejrzewam, że mi by było łatwiej mieszkać w Polsce pod wieloma względami. Ale mąż nie chce wracać. Czasami się z nim kłócę i mówię, że w takim razie sama pojadę do Polski, jednak wiecie jak to jest; lepiej być we dwójkę niż samemu. On nie chce wracać do Polski, nie chce jechać do Anglii, nie chce w Niemczech, więc jesteśmy na wspólnym lądzie Tajlandia
- powiedziała jak zwykle szczerze i otwarcie pani Dominika.