Edyta Górniak od zawsze podkreśla, że największym szczęściem w jej życiu jest syn Allan. Choć jest on już dorosłym mężczyzną i w ślad za mamą robi już samodzielne kroki na polskiej scenie muzycznej, to nadal jest jej oczkiem w głowie. Piosenkarka przyznała, że macierzyństwo to jedyna sfera jej życia, w której nie czuje się do końca spełniona. Wyznała, że ma w sobie tak duże pokłady miłości i opiekuńczości, że kilka lat temu bardzo poważnie myślała o adopcji dziecka. W rozmowie z Damianem Glinką zdradziła, dlaczego do niej nie doszło.
Edyta Górniak chciała adoptować dziecko. Wizyta w domu dziecka zmieniła wszystko
Jak wyznała, myśl o adopcji dziecka do tej pory wraca w jej myślach. „Myślałam o tym i do dzisiaj czasem myślę o tym. Tak bardzo kocham dzieci (...), mam taki naturalny kontakt z nimi” – podkreśliła
Finalnie jednak nie zdecydowała się na ten krok – zaważyła o tym jej wizyta w domu dziecka.
„Pamiętam, że pojechałam kiedyś do domu dziecka na zaproszenie, tam było ze 40 dzieci. Ugościli mnie, upiekli mi ciasto, pokazywali mi swoje pokoje, swoje trofea, opowiadali o swoim życiu, a potem powiedziałam, że zabieram wszystkich na naleśniki. Wzięłam tę całą drużynę. Pamiętam, że dzieci zaczęły mnie łapać za rękę, pytać, czy mam dziecko, chłopca czy dziewczynkę, ile ma lat, czy go kocham. Wiedziałam, że jestem w takim momencie krytycznym, uśmiechałam się, ale jak popatrzyłam na te dzieci, to chciałam je wszystkie zabrać" – wyznała.
„Gdyby przyszło do momentu, że musiałabym wybrać jedną osobę, nie potrafiłabym” – dodała.
Jak podkreśla artystka spotkanie to mocno wryło się w jej pamięć. Do dziś o tym myśli, ale już nie w kontekście zostania mamą adopcyjną, ale wolontariuszką.
„Lepiej będzie, jak kiedyś na te "stare lata" polecę np. do Afryki, żeby pracować tam i być z tymi dziećmi. Dawać im radość, miłość, czułość, opiekę, muzykę" – podsumowała.