Jakub Tolak może być znany szerszej publiczności z roli Daniela Rossa z serialu „Klan”. W życiu prywatnym mąż Zofii Samsel i ojciec 10-miesięcznej Tosi. Wspólnie znaleźli swój przepis na szczęście i zamieszkali w vanie, którym podróżują po Europie.
Dzielą się swoją przygodą i życiem na 7m2, na dzień dzisiejszy nie wyobrażając sobie, że mogłoby być inaczej. Wręcz próbują wycisnąć z tych chwil, ile tylko się da.
W ostatnim poście na Instagramie @foxesineden Jakub Tolak podzielił się z fanami, że osiem lat temu nie tak widział swoją przyszłość. Ani on, ani jego partnerka nie chcieli być w stałym związku. „Zarzekaliśmy się: żadnych dzieci!”
Zobacz także: Jakub Tolak o tym, jak dziecko zmienia związek: „Non stop razem, ale nie mamy jak dbać o związek”
Jakub Tolak mieszka w vanie
Aktor wraz ze swoją żoną pokazują, że podróżować można z niemowlakiem. Co więcej, nie potrzeba do tego luksusowych apartamentów z basenem i wieloma atrakcjami dla dzieci. Wszystko, co im potrzeba, mają w swoim 7-metrowym vanie.
Ogromną zaletą takiego podróżowania jest codziennie inny widok za oknem. Mała przestrzeń nie jest im straszna. Jak sam przyznaje, kiedyś nadejdzie ten dzień, gdy zamieszka wraz z rodziną w jednym miejscu nieco dłużej, ale obecnie cieszą się chwilą. W jednym ze swoich postów podróżnik przyznał:
„Wyciskamy więc jak cytrynę aktualne możliwości. Wstajemy rano, boso wychodzimy przed kamper i podziwiamy to, co mamy” – przyznaje.
„Żadnych dzieci”
Aktor wyznaje, że ma duże szczęście, że może być ze swoją rodziną non stop razem. Dzięki temu obserwuje mniejsze i większe postępy swojej niespełna rocznej córeczki. Choć czasami bywa ciężko, to wspólnie z żoną starają się odnaleźć w nowej codzienności jako rodzice.
W ostatnim poście podróżnik przyznał jednak, że jeszcze osiem lat temu nie tak widział swoją przyszłość.
"1+1=...3 Rodzina. I pomyśleć, że jeszcze osiem lat temu żadne z nas nie chciało być w stałym związku i zarzekaliśmy się: żadnych dzieci!" - przyznał otwarcie.
Szczerze wyjaśnił, skąd brały się te przekonania.
„Najdziwniejsze, że te przekonania brały się z lęku, a nie ze świadomej, wypracowanej decyzji. Zaiskrzyło, kliknęło i w głowach otworzyły się zamknięte na siedem spustów klapki” – tłumaczy.
Według aktora rozwiązaniem jest spotkanie odpowiedniej osoby, danie sobie czasu, a niekiedy po prostu zdjęcie maski i pancerza, które chronią nas przed światem.
Na koniec stawia ważne pytanie: „Lepiej żałować, że się coś zrobiło, czy że się czegoś nie zrobiło?”.
„Ważne, że to wszystko jest takie Wasze”
Internauci nie zwlekali z odpowiedzią. Kilka osób przyznało, że jeżeli chodzi o dziecko, to lepiej żałować, że się go nie ma, niż żałować, że się pojawiło. Co, jak podkreśliła jedna z fanek, czasami niestety się zdarza ze szkodą dla samego dziecka. Część przyznała, że ta odpowiednia osoba to klucz do wielu zamków. Inni zachwycali się cudownym zdjęciem i słowami, które padły.
„Czasem można nie wiedzieć i nigdy nie dowiedzieć się co się traci, ale ostatecznie to każdy ma swoje życie i prawo do przeżycia go tak jak sobie wymarzy. Ja dziś bardzo się cieszę, choć 13 lat temu bałam się jak cholera. Dziś uważam, że nie mogło być lepiej” – wyznała jedna z fanek.
„Najważniejsze to świadome i odpowiedzialne decyzje. A Wam: gratulacje i super życia” – podsumowała kolejna.
„Jesteście niezwykli w swej zwyczajności” – napisała inna.
„Ważne, że to wszystko jest takie Wasze” – zachwycała się fanka.
Czytaj także: Jakub Tolak pyta, jak radzić sobie z mamozą. "Nasze dzieci to nie potwory ssące z nas energię"
6 różnic między nowoczesnym a tradycyjnym wychowaniem dzieci. Do którego ci bliżej?