Dziennikarz Wojciech Bojanowski przed kilkoma laty dowiedział się, że po raz pierwszy zostanie ojcem. Jego radość nie trwała jednak długo, bo w 4. miesiącu ciąży jego partnerki okazało się, że dziecko ma zespół Edwardsa. To uwarunkowany genetycznie zespół cech płodu, w którym część lub całość chromosomu 18. ulega podwojeniu.
Szereg poważnych schorzeń sprawia, że 95% takich ciąż kończy się poronieniem. Jak wyznał Wojciech Bojanowski w rozmowie z Martyną Wojciechowską, o poważnej chorobie synka dowiedział się od swojej partnerki, był wiele kilometrów od domu. Tuż po tym, jak udało mu się dotrzeć na miejsce okazało się, że serce chłopca przestało bić.
Ten moment do dziś wspomina jako ten, w którym czuł, że znajduje się w miejscu być może niewłaściwym, bo zabrakło go tam, gdzie był najbardziej potrzebny.
− Strata dziecka to też jest taki temat, o którym myślę że warto mówić i co to znaczy, też dla rodziny, dla faceta i myślę sobie, ze jest jeszcze naprawdę dużo do zrobienia jeśli chodzi o to, co się dzieje w szpitalach i w jaki sposób traktowane są kobiety, które trafiają na oddziały położnicze po to, by mówiąc wprost: urodzić martwe dziecko
- powiedział Wojciech Bojanowski w wywiadzie z Martyną Wojciechowską na kanale „Dalej”.
„Gdyby brat Janka się urodził, miałby dzisiaj 5 lat”
Przed kilkoma dniami dziennikarz opublikował poruszający wpis. Na swoim profilu na Instagramie wspomniał synka, któremu nie dane było dożyć dnia narodzin. Jak przekazał, dziś chłopiec miałby 5 lat. Podobnie jak jego synek, także starsza pociecha otrzymała imię Janek.
Napisał o rodzicach, którzy doświadczyli wielkiej straty i którym nie dane było cieszyć się obecnością kogoś, na kogo tak bardzo czekali.
− Takie groby znajdują na setkach cmentarzy w całej Polsce. Pogrzebane są w nich nie tylko z szczątki setek dzieci które nie zdążyły przyjść na świat, ale też marzenia setek ich niedoszłych rodziców
- napisał Wojciech Bojanowski.
Jak zauważył, wciąż publicznie mało się o tym mówi, o czym przekonał się, kiedy sam rozmawiał z przyjaciółmi o swoim trudnym doświadczeniu. Wtedy okazało się, że o poronieniu rzadko mówi się głośno, raczej przemilcza i cierpi w ukryciu.
Nie pomaga także podejście niektórych lekarzy, którzy potrafią stwierdzić, że tak się po prostu zdarza, z pewnością za kilka miesięcy kobieta zajdzie w kolejną ciążę. Ciąża po poronieniu nie tylko jest trudna, lecz także w żaden sposób nie zastępuje tej poprzedniej, nie wymazuje z pamięci dziecka, które już zdążyło się pokochać.
Dziennikarz przytoczył także garść statystyk. Napisał o tym, że rocznie poronienia doświadcza nawet 40 tysięcy kobiet w Polsce, nierzadko zostają one z poczuciem winy po poronieniu, a stratę i pustkę odczuwają zarówno kobiety jak i mężczyźni. W końcu za tymi statystykami stoją ludzie.
„Jestem dziś myślami ze wszystkimi rodzicami dzieci, którym nie było dane przyjść na świat”
W ubiegłym roku dziennikarz zabrał swojego kilkuletniego synka na grób jego starszego braciszka. Miejscem, w którym mogli zapalić znicz jest grób dzieci utraconych, podobnych pomników jest w Polsce więcej. Z pewnością tym, który odwiedza wiele osób jest pomnik na Starych Powązkach w Warszawie. To tam często przychodzą rodzice, którym nie było dane pochować swojego dziecka, także ci, którzy doświadczyli poronienia na bardzo wczesnym etapie ciąży.
Post dziennikarza skomentowało wtedy wiele osób, wśród nich ci, którzy sami wciąż noszą żałobę po swoich zmarłych dzieciach. Jak przekonywali, choć człowiek przyzwyczaja się do straty i uczy z nią żyć, ta pustka w sercu zostaje już na zawsze.
Kim jest Wojciech Bojanowski?
Wojciech Bojanowski urodził się w 1984 roku w Knurowie na Górnym Śląsku, ukończył dziennikarstwo i komunikację społeczną na Uniwersytecie Jagiellońskim. To reporter wojenny i jeden z najbardziej cenionych dziennikarzy śledczych w Polsce. Jest autorem wielu znanych reportaży, trzykrotnie został wyróżniony nagrodą dziennikarską Grand Press, jest także laureatem innych prestiżowych nagród.
Do jego najbardziej wstrząsających reportaży należy materiał o śmierci Igora Stachowiaka w jednym z wrocławskich komisariatów. W swoich materiałach porusza tematy bieżące, także te trudne, dzielące społeczeństwo. Za materiał „Niech toną” o obojętności Europy w sprawie uchodźców został nagrodzony nagrodą Grand Press 2020 w kategorii Reportaż telewizyjny/wideo.