Joanna Koroniewska wyznaje: "W ciągu 5 lat straciłam pięć ciąż". I apeluje do kobiet w podobnej sytuacji

2022-04-11 12:37

Joanna Koroniewska w rozmowie z magazynem “Viva!” podzieliła się bolesnymi wspomnieniami z czasów, kiedy starała się ze swoim mężem Maciejem Dowborem o drugie dziecko. W ciągu 5 lat aż pięć razy poroniła. Teraz chce wspierać kobiety, które mierzą się z tą samą traumą. Na swoim instagramowym profilu pisze: “Siła jest w nas! Walczmy o swoje marzenia! Do końca!”.

Joanna Koroniewska o porodnieniach.

i

Autor: Instagram/@joannakoroniewska Joanna Koroniewska o porodnieniach.

Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor tworzą szczęśliwy związek już ponad 20 lat. W tym czasie doczekali się dwóch córek: Janiny i Helenki. W najnowszym numerze magazynu “Viva!” przyznają, że ich droga do rodzicielstwa była kręta i pełna traumatycznych doświadczeń.

Kamila Kamińska o swoim macierzyństwie: Karmienie piersią to dar

W wywiadzie czytamy:

“Myślałam, że nigdy tego nie powiem, ale teraz czuję się na siłach, by o tym mówić - rozpoczęła rozmowę gwiazda. I myślę, że inne kobiety będą czerpać wsparcie z moich przeżyć. Nie chcę już udawać, że tego etapu w moim życiu nie było. Bardzo chcieliśmy mieć drugie dziecko, ale moje ciąże kończyły się niepowodzeniem. W ciągu pięciu lat straciłam pięć ciąż, przechodząc przez bardzo ciężki czas. To wymagało ogromnej determinacji i niepodzielności. Nie praca była wtedy ważna”.

Determinacja i upór w końcu doprowadziły do tego, że para doczekała się drugiej pociechy. 10 lutego 2018 roku urodziła się ich druga córka Helenka.

Przeczytaj: Poronienie - przyczyny i objawy poronienia samoistnego

Niech ta historia da siłę innym kobietom

Po publikacji wywiadu Joanna Koroniewska przyznała, że otrzymała mnóstwo wiadomości od kobiet, które dzieliły się z nią swoimi traumatycznymi historiami. Aktorka postanowiła więc jeszcze raz odnieść się do swojej historii, by wyrazić solidarność z kobietami, które również muszą walczyć o to, by zostać rodzicami. Swój post na Instagramie zaczyna tak:

“Udało nam się stworzyć fajną, zżytą rodzinę, nawet jeśli czasem między nami zgrzyta i iskrzy! I nie mamy prawa na nic narzekać… przynajmniej dziś! Ale żeby ta rodzina była kompletna wymagało to od nas wielkiej walki! To, że o pewnych sprawach nie mówimy głośno, nie znaczy, że nie miały one miejsca! Czas leczy (chociaż nie do końca) rany i pozwala podejść do trudnych tematów z odpowiednim dystansem i wnioskami! A przede wszystkim uświadamia, że traumatyczne przeżycia, zakończone jednak happy endem, mogą pomóc, dać siłę innym, którzy teraz są w podobnej sytuacji!

Przeczytaj: Jak zminimalizować ryzyko ponownego poronienia? Lista badań, które powinnaś wykonać

Dalej zwraca się bezpośrednio do kobiet w podobnej, co ona, sytuacji:

“Dzielę się z Wami tym, co dobrej pory wywoływało u mnie jedynie płacz. Nie czułam się na siłach żeby o tym mówić, ale ZAWSZE wiedziałam ze warto! Nawet jeśli choć jedna z Was pomyśli, że mimo ciągłych prób i kolejnych tragedii nie ma siły- pamiętajcie, że to NIEPRAWDA!!! Że dacie radę! Nawet jeśli lekarze mówią Wam, że się to nie uda- zawsze szukajcie kolejnych rozwiązań!!! I absolutnie się nie poddawajcie! (…) Pamiętajcie SIŁA JEST W NAS! Walczmy o swoje marzenia! Do końca!!!!”.

Zobaczcie cały wpis:

Najważniejsze było wsparcie męża i lekarzy

Joanna Koroniewska przyznaje, że sukces zawdzięcza niesamowitemu wsparciu swojego męża oraz lekarzy, którzy nie ustawali w pomocy. Pisze:

“Nie przeszłabym tego wszystkiego gdyby nie wsparcie mojego męża. Faceci są inni. Z pozoru często bardziej zamknięci, ale jedno wiem na pewno - największe wsparcie otrzymałam od niego! @maciej_dowbor na zawsze zapamiętam te chwile, w których prowadziliśmy najtrudniejszą walkę w naszym życiu o nasz najmłodszy cud! I wiem, że gdyby nie Ty i Twoje wsparcie, tyle siły bym nie miała!!!! Kocham.”

Aktorka dziękuje także lekarzom:

“Ja na swojej drodze, w końcu spotkałam niesamowitych profesorów, którzy wierzyli, że się uda to co już właściwie nie miało prawa się udać! Dziękuję przede wszystkim profesor @debska.marzena ! Każdą naszą wspólną tragedię przeżywała z nami równie mocno i do końca wierzyła, że się uda!!! Równie mocno dziękuję prof. Malinowski z Łodzi! Kiedy tam jeździłam, słuchałam niezwykłe historie niezwykłych kobiet!”.

Przeczytaj także: Poronienie wczesne - co robić, gdy zarodek się nie rozwija?