Joanna Opozda ze swoim półocznym synkiem Vincentem przebywa na zagranicznych wakacjach. Kilka dni temu na swoim instagramowym profilu opublikowała zdjęcie z plaży, na którym uśmiechnięta aktorka trzyma w nosidle swojego synka. „Na plaży ciężko bez pomocy” – twierdzi Joanna, dlatego zamiast używać wózka, wspomaga się nosidłem. Niestety nie wszystkim obserwatorkom spodobał się model nosidła, który wybrała mama Vincenta.
Przeczytaj: Nosidełko dla niemowląt - które najbezpieczniejsze? Wywiad z fizjoterapeutą Pawłem Zawitkowskim
"Nosidło, w którym jest Pani synek zdrowe nie jest"
Kilka z nich zwróciło aktorce uwagę na to, że produkt, który wybrała do noszenia swojego synka, nie jest nosidłem a szkodliwym wisiadłem (w takim modelu cała siła nacisku skupia się na kroczu dziecka). Radziły, by Joanna skonsultowała się w tej sprawie z fizjoterapeutą dziecięcym lub doradcą noszenia.
„Nogi piękne, ale błagam zmień nosidło.”
„Gorąco polecam spotkanie z certyfikowanym doradca noszenia, wyjaśni różnice i podpowie w czym wygodnie i bezpiecznie nosić.”
„Delikatnie zwrócę uwagę, że nosiło, (a szczerze mówiąc wisiadło) w którym jest Pani synek, pomimo certyfikatów i zapewnień producenta zdrowe dla maluszka nie jest. I dla Pani również. Mamy w Pl dużo świetnych doradczyń noszenia dzieci w chustach oraz nosidłach, które bez problemu dobierają cuda, które nie wyrządza ani nam ani dziecku krzywdy. Bardzo polecam, bo różnicę czuć od razu” – pisały.
„Odezwały się mamusie, które wszystko wiedza lepiej”
Mimo iż komentarze z radami były naprawdę wyważone i kulturalne, nie przypadły do gustu wielu fankom aktorki, które od razu ruszyły z odsieczą.
„Madki! Zluzujcie gacie!!! Cały dzień nie nosi synka w tym nosidle! ”
„Jak zwykle odezwały się mamusie, które wszystko wiedzą lepiej.”
„Czytanie tutaj komentarzy to jest istny horror, więc tylko sobie krwi napsułam. Co was to obchodzi jak inna mama nosi dziecko?” - odpowiadały.
Ich odpowiedzi nie pozostały bez echa i pod postem aktorki rozwinęła się naprawdę zajadła dyskusja.
„Nikt tutaj nie obraża Asi i nie wyzywa jej od złych matek, wręcz przeciwnie - komentarze są kulturalne, chodzi o edukację, bo być może nie każdy jest świadomy krzywdy, jaką może wyrządzić dziecku. Matka, której zależy na dobru dziecka weźmie dobre rady pod uwagę, natomiast ktoś, kto pozjadał wszystkie rozumy, będzie pisał takie komentarze” – argumentowały przeciwniczki wisiadeł.
Przeczytaj także: Wady postawy powstają już u niemowląt - nieświadome błędy rodziców
Joanna Opozda:”To nosidełko przetestowane przez specjalistów”
Do zarzutów obserwatorek postanowiła odnieść się sama aktorka.
„Jest to nosidełko ergonomiczne przetestowane przez specjalistów, pediatrów. Otrzymało certyfikat Instystutu ds. Dysplazji Bioder co oznacza że jest bezpieczne i wygodne dla dziecka. Dziecko ma w nim najlepsza pozycję. Jest to produkt znany i lubiany przez rodziców na całym świecie. Nie jest to wsiadło bo to samo można powiedzieć o chustach, a tu dopasowujesz nosidełko do rosnącego dziecka i ma w nim zawsze najlepszą pozycję. To jest nosidełko od urodzenia do 1 roku życia. Rzadko go używam, bo zwykle nosze synka na rękach albo w wózku, ale na plaży ciężko bez pomocy” – napisała w odpowiedzi na krytykę.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Obserwatorki zwróciły uwagę na to, że aktorka ślepo powtarza slogany po producencie.
„Nie wierzy się ślepo producentom, bo oszukują nas na każdym kroku, na wszystkim i warto być świadomym konsumentem.”
„Nie no Asia litości. Uwielbiam Cię, ale to nie jest nosidło. To wisiadło. Żaden produkt tej firmy do noszenia dziecka, nie jest dobry dla malucha. Żaden. Rozumiem, że jesteś młodą, niedoświadczoną mamą i masz prawo nie wiedzieć wielu rzeczy i wierzyć w to co jest napisane przez producenta. Ale gwarantuje Ci, ze w przypadku tego produktu to stek kłamstw, marketing i tyle.”
„Chusta w życiu nie była i nie będzie wisiadłem, nie ma co porównywać. Wiem, ze jesteś mądra, że kochasz synka całym sercem i właśnie dlatego troszeczkę poszerzysz wiedzę w tym zakresie” – pisały.
My również zgadzamy się z ich opiniami. Na rynku jest wiele produktów, które nie spełniają norm bezpieczeństwa. Współcześni rodzice mają przez to utrudnione zadanie przy wyborze rzeczy dla swoich dzieci. Zamiast beztrosko iść do sklepu i kupić produkt, który im się podoba, nierzadko wcześniej muszą niemal doktoryzować się na dany temat.
Przeczytaj: UOKiK wziął pod lupę wanienki dla dzieci. Te dwa modele zostały wycofane ze sprzedaży