W czwartek media obiegła informacja o śmierci Kacpra Tekieli. Alpinista zginął w Alpach.
Dyrektor Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki, Jerzy Natkański w rozmowie z „Super Expressem” potwierdził, że mężczyzna samotnie wspinał się w środę i przez dłuższy czas nie było z nim kontaktu. Po godzinie 16:30 rozpoczęły się jego poszukiwania. Niestety, ciało Polaka zostało znalezione w czwartek rano.
Justyna Kowalczyk pożegnała męża wzruszającymi wpisami w mediach społecznościowych. Łzy same cisną się do oczu.
Zobacz także: Wierzy, że jej zmarły mąż czuwa nad dzieckiem. Po tym nagraniu będziecie mieć ciarki
Początek prawdziwej miłości
Kacper Tekieli odmienił życie mistrzyni olimpijskiej. Kowalczyk poznała go w 2019 roku, gdy przyjechała na kurs wspinaczkowy.
– Polski Związek Alpinizmu miał szeroko zakrojone plany wobec mnie, a ja nie miałam żadnych podstaw ku temu, żeby iść w wysokie góry, prócz niezłej psyche i dobrej wydolności. Chciałam nauczyć się wszystkiego od podstaw, związek zaproponował Kacpra i przyjechałam do niego w podkrakowskie Skałki po naukę wertykalnego świata. Kurs był bardzo profesjonalny. A po kursie zauważyliśmy, że się bardzo polubiliśmy – wyznała w rozmowie z 2020 roku z newsweek.pl.
Wspólny wyjazd na Cima Grande jeszcze mocniej zbliżył do siebie parę. Ich relacje długo były utrzymywane w tajemnicy, ale już 24 września 2020 roku wzięli ślub.
„Mój mąż jest alpinistą”
Kowalczyk wspierała swojego męża w jego pasji do gór. Dzieliła z nim tę miłość. Może dlatego tak doskonale się rozumieli. W mediach społecznościowych udostępniali zdjęcia ze wspólnych wypraw, a także podróży z ich synkiem Hugo, który urodził się 2 września 2021 roku.
Olimpijka rozumiała, że alpinizm wiąże się z wieloma trudnościami i może być niebezpieczny. – Mój mąż jest alpinistą. Robi bardzo ciężkie, trudne i niebezpieczne rzeczy w górach. Ja jestem wyczynowym sportowcem, który twardo stąpa po ziemi, więc czasem mówią, że z dwóch minusów jest plus, a czasem, że może być daleko od tego wszystkiego – wyznała w jednej z rozmów w dziendobry.tvn.pl.
Wspólnie mieli marzenie, żeby ich synek po prostu uwielbiał kulturę fizyczną, chciał się ruszać i czuł z tego przyjemność. – Jeśli okaże się, że ma do czegoś predyspozycje i to połączy się z pasją, będziemy go wspierać – podkreśliła.
Wzruszające pożegnanie
Po śmierci męża, na swoim oficjalnym profilu na Facebooku Justyna Kowalczyk napisała „Był najcudowniejszy. Był najpiękniejszą Osobą na świecie”.
Kilka godzin później dodała wpis również na Instagramie. Na wspólnym zdjęciu widzimy roześmianą parę. „Był moim wszystkim” – czytamy.
Te krótkie wpisy niosą ze sobą ogromną miłość i ból, że nie mogli dzielić życia znacznie dłużej.