33-letnia Maja Bohosiewicz lata temu była znana głównie z bycia siostrą niezwykle popularnej na początku lat 2000. aktorki, Soni Bohosiewicz. Po latach sama zaczęła grywać w filmach i serialach. Co więcej, stworzyła własną markę odzieżową oraz prowadzi program randkowy "Love Never Lies" na Netflixie.
Prywatnie Maja jest mamą dwójki dzieci: 8-letniego Zacharego i 7-letniej Leonii. Jak wiele znanych mam, które dzielą się swoim życiem na Instagramie, Bohosiewicz też narażona jest na krytykę. Tym razem zaczęło się od żartów z życia rodziców w wakacje. Bohosiewicz pokazała uroczą wiadomość od syna, wysłaną z obozu, która rozbawiła wielu internautów. Niektórzy jednak widzą w upublicznianiu takich szczegółów z życia duże ryzyko. Kto ma rację w tym sporze?
Syn Bohosiewicz chce wrócić wcześniej z obozu
Sytuacje, w których dziecko chce wrócić wcześniej z obozu, nie są jednostkowe. Zdarza się, że dziecko ma konflikt z rówieśnikami, że zajęcia mu się nie podobają lub tęskni za rodzicami. Ten temat poruszyła Maja Bohosiewicz, pokazując na swoim Instagramie wiadomość od syna.
"Tata i mama możecie po mnie przyjechać"
– napisał 8-latek dodając zatroskaną emotkę.
Maja Bohosiewicz pokazała SMS od syna, pytając swoich obserwatorów, czy spotkali się z podobnymi sytuacjami. Wiele osób wspominała własne dzieciństwo lub sytuacje ze swoimi dziećmi.
"Ja wysyłałam pocztówki płaczące i zanim doszły, to obóz się kończył" – skomentowała między innymi Sandra Kubicka.
Nie wszyscy jednak mieli ochotę żartować z podobnych sytuacji. O ile po latach mogą one wydawać się śmieszne, to dla dzieci przeżywających rozczarowanie takim rodzajem wakacji, rozgoryczenie może być ogromne. A jak podkreślają niektórzy użytkownicy Instagrama, w internecie nic nie ginie.
Upublicznianie życia poszło za daleko?
Wśród komentarzy, jakie można przeczytać pod postem Mai Bohosiewicz, sporą ilość reakcji zebrała ta jedna, zdecydowanie wyróżniająca się treścią na tle innych, żartobliwych komentarzy.
"Co poczuje dziecko, jeśli koledzy zrobią screen wpisu mamy na IG i pokażą mu w szkole. (...) Wciąż za mało edukacji, psychoedukacji przede wszystkim rodziców, którzy nie mając świadomości, jaki wpływ na rozwój ich dziecka może mieć jeden niewinny wpis w internecie, jedno niewinne zdjęcie"
– czytamy w wypowiedzi jednej z kobiet, która zebrała 112 polubień.
Inne mamy wtórują użytkowniczce:
"Sytuacja normalna , upublicznianie tego już nie",
"Naaaawet jeśli dziecko się zgodziło na tą publikację, to warto pomyśleć za niego, jakie to może mieć skutki, bo to wciąż dziecko" – piszą internauci.
Każdy rodzic popełnia czasem błędy, ale faktem jest, że swoje poczynania w internecie warto przemyśleć kilkakrotnie, by nie odbiły się na naszych dzieciach. Instagram to przecież nie grupa przyjaciół, której możemy powiedzieć wszystko przy kawie i nikt poza grupą się o tym nie dowie...
A wy, co sądzicie o całej dyskusji?
Polecany artykuł: