Dominika i Vincent Clarke wychowują jedenaścioro dzieci. Mama pięcioraczków chętnie dzieli się w mediach kadrami ukazującymi codzienne życie rodziny.
Przeprowadzka do Tajlandii sprawiła, że dzieci wiele czasu spędzają na świeżym powietrzu. Wysokie temperatury pozwalają na częste spacery po plaży, a najmłodsze dzieci mają okazję do ćwiczeń sensorycznych.
Chłopiec wciąż zaskakuje rodziców swoją determinacją
Czaruś, który jest jednym z wcześniaków, urodził się w 28. tygodniu ciąży. Od początku mierzył się z wieloma problemami. Terapia pod okiem specjalistów i wsparcie rodziny przynoszą efekty: Czaruś zaczął wspinać się na nóżki.
Ostatnio jego mama pokazała jak z zapałem czworakuje po piasku i bez strachu wchodzi do wody. Teraz znów ma dobre wieści.
Najmłodszy synek państwa Clarke z każdym tygodniem zaskakuje rodziców i rodzeństwo. Robi to, co do niedawna wydawało się nieosiągalne i choć w przypadku dzieci urodzonych o czasie jest zupełnie naturalne, dla wcześniaka jest ogromnym postępem.
Czaruś zaczął jeść tak jak dziewczynki
W grudniu mama pięcioraczków przekazała, że chłopiec od dwóch miesięcy je bez sondy, jednak to nie oznacza, że robił to w taki sam sposób, jak jego siostrzyczki. Nie tolerował różnych struktur i konsystencji, dlatego choć do posiłku siadał razem z innymi dziećmi, potrzebował karmienia łyżeczką.
− To prawda, Czaruś nie je z dziewczynkami. Jest wcześniakiem z wieloma problemami, a bez sondy jesteśmy dopiero od dwóch miesięcy i idzie nam dobrze – Czaruś przybiera na wadze i zaczyna mieć swoje ulubione smaki.
Częścią jego terapii jest siadanie do jedzenia razem z dziewczynkami. Nawet jeśli nie je, to dotyka pokarmów, czasem się wzdryga, czasem wyrzuca – to wszystko jest elementem długiego procesu. Zazwyczaj jest karmiony po tej zabawie sensorycznej
- pisała Dominika Clarke.
Od tamtej pory wiele się zmieniło, bo chłopiec właśnie zaczął tolerować posiłki w kawałkach. Czaruś podejmuje pierwsze próby jedzenia tak jak pozostałe dzieci. Jego mama pokazała jak próbuje ryżu z mango. Wygląda na to, że ciekawi go zarówno smak deseru jak i nowa dla niego konsystencja posiłku.
Pod postem opublikowanym w mediach społecznościowych natychmiast pojawiły się komentarze z gratulacjami. Choć mama pięcioraczków doświadczyła hejtu, wciąż chętnie relacjonuje postępy dzieci i dzieli się z internautami własnymi spostrzeżeniami dotyczącymi ćwiczeń z fizjoterapeutą czy radzi się w sprawie diagnozy autyzmu. Wierzy, że w ten sposób pomaga innym rodzicom dzieci, które mierzą się z różnymi problemami, nie tylko tymi związanymi z wcześniactwem.
„Wiem, że moje przekazy pomagają innym rodzicom w takich sytuacjach, kiedy na przykład nie wiedzą, czy coś zrobić, czy dobrze robią, czy niedobrze, jak będzie lepiej. Dla nich to jest ważne i dla nich to robię, a też przy okazji tworzę taki swój pamiętnik, do którego kiedyś wrócę, a co tam ludzie wypisują, to niech tam sobie piszą i myślą co chcą. Ja wiem, że robimy wszystko, co możemy w danej sytuacji zrobić - mówiła Dominika Clarke w wywiadzie, którego udzieliła Mjakmama24.pl.