Mateusz Morawiecki pod koniec 2023 roku pożegnał się ze stanowiskiem premiera RP. Niedawno udzielił obszernego wywiadu. Żurnaliście opowiedział m.in. o czwórce dzieci, z których dwójka została adoptowana. Przekonuje, że wszystkie pociechy zawsze traktowali z żoną tak samo. Sam wspomniał również o tym, że w dzieciństwie nie zawsze zachowywał się wzorowo...
Spis treści
Polityk opowiedział o rodzinie
Mateusz Morawiecki wspólnie z żoną Iwoną wychowują czworo dzieci. Aleksandrę, Jeremiasza, Ignacego i Magdalenę. Syn Jeremiasz mieszka w Wielkiej Brytanii.
W ubiegłym roku za mąż wyszła dorosła już córka, o czym szczęśliwy tata informował w mediach społecznościowych. "Prawdziwa historia ojcowskiej miłości nigdy się nie kończy. Moja zaczęła się, gdy pierwszy raz wziąłem Cię w ramiona. Dziś z dumą poprowadziłem do Ołtarza" - napisał w opisie zdjęcia na Facebooku. Na fotografii widać rodziców wraz z córką w białej sukni.
O tym, że dwójka dzieci Mateusza Morawieckiego została przez małżeństwo adoptowana, było wiadomo już wcześniej. Do tej pory jednak polityk nie zwierzał się z tego w mediach. W wywiadzie udzielonym Żurnaliście odpowiedział na wiele pytań, także bardzo prywatnych, dotyczących rodzinnego życia.
Okazuje się, że były premier ma o 25 lat młodszego przyrodniego brata. Ich stosunki nie były jednak ani zbyt zażyłe, ani częste. "Rzeczywiście poznaliśmy się, jak on miał kilka lat, ja potem nie widziałem go kilka lat, jak był nastolatkiem. Natomiast z racji wieku bliższy kontakt złapaliśmy jakieś dziesięć lat temu, paręnaście lat temu. W 2009 roku było takie spotkanie rodzinne szersze, na którym on też był" - wspominał Mateusz Morawiecki.
"Te młodsze są dla mnie największą miłością mojego życia"
Były premier opowiedział o tym, że przed laty z żoną zdecydowali się adoptować dwójkę dzieci. Przekonywał, że mieli kontakt z różnymi domami dziecka i zawsze doceniał to, co pracownicy takich placówek robią dla dzieciaków.
"Przede wszystkim, ja jestem wdzięczny rodzicom biologicznym, że zdecydowali się te dzieciątka urodzić. A poza tym, to nie ma tu dla mnie żadnej różnicy. Może moje starsze dzieciaki się obrażą, ale te młodsze są dla mnie największą miłością mojego życia" - wyznał Mateusz Morawiecki u "Żurnalisty".
Podkreślił także, że zawsze tak samo traktowali z żoną wszystkie dzieci - te biologiczne i adoptowane. Zapytany o to, w jaki sposób okazuje miłość dzieciom, powiedział, że dużo z nimi rozmawia, zawsze znajduje czas na to, by swoje pociechy przytulić.
"W każdy dzień, który spędziłem z moimi dziećmi, starałem się dawać im poczucie pewności siebie, bezpieczeństwa, wiary w to, że są ważni. Ważni dla świata, ważni dla innych ludzi, ważni dla nas, dla rodziców" - powiedział.
Opowiedział także o tym, w jaki sposób spędza czas z młodszymi pociechami (młodsze dzieci mają obecnie po 13 lat). Jako wspólną rodzinną aktywność wymienił gry planszowe, wyznał też, że - czego nie zamierzał jednak zdradzać - mają swoje sposoby na wzajemne okazywanie radości.
"Każde dziecko jest inne, trzeba jemu poświęcić czas" - dodał.
Nieco więcej powiedział także o własnym dzieciństwie. Przekonywał, że nie był święty a jego rodzice nie mieli z nim łatwo. "Wychodziłem z domu bez pytania, rodzice się o mnie martwili, a w szczególności mama" - mówił w wywiadzie.
Wyznał również, że dwa razy chodził do I klasy szkoły podstawowej i choć uczęszczał do szkoły muzycznej "za grosz nie ma talentu".
Czytaj też: Policjant utulił przestraszonego 3-latka do snu. Nieoczekiwany finał interwencji w Gdańsku
