Patrycja Sołtysik pod koniec kwietnia przekazała radosną wiadomość. - Okazuje się, że dziewięć lat po narodzinach Stasia naszą rodzinkę nareszcie uzupełni najbardziej wyczekiwany, wywalczony i już bardzo kochany przez starszego brata mały człowiek. Nasz prywatny Cud (miłości i medycyny) - napisała na Instagramie, prosząc, aby nie pisać o drugiej ciąży, ale o kolejnej.
Od momentu opublikowania wiadomości o powiększeniu rodziny, na profilu @pati_soltysik możemy podglądać ciążowe kadry. - Już nie jestem wyłącznie (bo nie napiszę nigdy "tylko") Mamą Stasia… Z każdym dniem, tygodniem coraz bardziej czuję się mamą dwójki dzieci. Czasem jeszcze w to nie wierzę… Ale mocne kopniaki w brzuchu podpowiadają "Mamo ja tu jestem naprawdę" - o ciąży pełnej obaw i lęków mogliśmy przeczytać pod jednym ze zdjęć.
Patrycja i Andrzej Sołtysikowie wprost mówili, że ich syn przyszedł dzięki metodzie in vitro. Endometrioza, na którą choruje żona dziennikarza, utrudnia zajście w ciążę. Aby ponownie zostać rodzicami, małżonkowie znów musieli przejść długą i krętą drogę. "Prywatny cud miłości i medycyny" - to słowa, która wybrzmiewają we wpisach Patrycji Sołtysik. Możemy je przeczytać również pod najnowszym, opublikowanym na Instagramie zdjęciem.
- Patrzę na siebie i w mnóstwie myśli i emocji przede wszystkim czuję spełnienie. Jeszcze nie spokój, ale spełnienie, które mnie wypełnia - napisała blogerka. I dodała: - Czekam na prywatny cud miłości i medycyny.
Uwagę zwracają słowa, które Patrycja Sołtysik umieściła w postscriptum. Mowa tam o kobietach - o ich cudownej energii, ale i o braku poszanowania granic.
Patrycja Sołtysik o ciąży i otaczających ją kobietach
Ciąża to wyjątkowy czas, w którym doświadczamy rzeczy, które "normalnie" wydają się nie na miejscu. Bo kto, bez ostrzeżenia (i pozwolenia) dotyka brzuch innej osoby, albo niepytany doradza? Patrycja Sołtysik nie opisała konkretnej sytuacji, ale przyznała, że odżyły emocje, które zapamiętała z ciąży ze Stasiem. We wpisie skupiła się na kobietach i na skrajnych biegunach, których doświadczamy.
- Ciąża zdecydowanie "przyciąga" inne kobiety. Z jednej strony czuję się otoczona cudowną damską energią, wsparciem i empatią, a z drugiej strony tak samo jak dziewięć lat temu muszę wyraźnie stawiać granice i odcinać się od kobiet, które wcale nie są mi bliskie, a chcą być bardzo blisko, zbyt blisko nie szanując moich granic - napisała blogerka. - Z jednej strony najpiękniejsze słowa i wsparcie dostaje właśnie od kobiet, a z drugiej nikt tak nie skrzywdzi kobiety jak druga kobieta… W tym stanie czuję i doświadczam to jeszcze wyraźniej - wskazała.
Brzmi znajomo, prawda?
Przeczytaj: Zrobiła awanturę, gdy nieznajomy dotknął jej brzucha. Mąż: "To nic takiego..."
Kobieta kobiecie wilkiem
O tym, że największą "szpilę" potrafi wbić druga kobieta, przekonała się chyba każda z nas. Zaczyna się w czasie ciąży (albo i przed, w końcu zawsze jest dobry moment, aby np. skomentować wiek, w którym zostajemy mamami, czy rzucić "żartobliwym" hasełkiem o "strzelaniu ślepakami") - nie brakuje uwag typu "chyba będzie dziewczynka, widać, że odbiera ci urodę". Cudownie, takich "komplementów" potrzebuje każda kobieta.
A później? Poród nie taki, karmienie też złe, a w ogóle jak mogłaś wybrać akurat taki materac, przecież to zło i robaki. To nie ma końca, mamy ciągle słyszą, że coś robią nie tak, że są niewystarczające, a jak się w końcu zorganizują, to na pewno będzie lepiej.
Również komentarze pod postem Patrycji Sołtysik wskazują, że "kobiecy hejt" jest czymś powszechnym.
"Doskonale rozumiem ten stan. Obecnie jestem w drugiej ciąży po 13 latach, mając 46 lat noszę pod sercem córeczkę. Nie spodziewałam się tyle krytyki od kobiet, które same są matkami i nosiły pod sercem dzieci".
"Oj tak, kobiety potrafią być okropne".
"Skąd ja to znam…".
A ty, doświadczyłaś takiego "wsparcia" ze strony kobiet?
Przeczytaj także: Pokazała ciało po ciąży i wylał się na nią hejt. Internautki w szoku: "Teraz boję się mieć dzieci"