Radosław Majdan to ostatnio dość częsty gość w serwisie pudelek.pl. Ostatnio dla portalu wypowiedziała się mama chłopca z niepełnosprawnością. Co ma związek z ostatnią wpadką sportowca...
Radosław Majdan: sportowiec i ojciec
Wcale nie tak dawno temu Radosław Majdan musiał tłumaczyć się internautom, dlaczego chwali się synkiem na nartach, a sam nie szusuje. Odpowiedział, że jako zawodowy piłkarz nigdy nie mógł uprawiać kontuzjogennych sportów. Uraz mógłby bowiem sprawić, że - jako sportowiec - nie byłby w stanie wywiązać się z kontraktów i mogłoby to mieć wpływ na rozwój jego kariery. A potem już tak zostało...
Tak, czy inaczej, widok synka, który po raz pierwszy miał przypięte narty - mocno go rozczulił. Były piłkarz nie krył dumy, że Henryk ma geny sportowca, oczywiście po tacie.
Spiesząc się do optyka, Radosław Majdan niespodziewanie zaparkował auto na kopercie. Złamał przepisy, zapominając o zasadach, które przecież w sporcie liczą się nie mniej od talentu czy osiągnięć.
Anna Lewandowska: „Proszę docenić to, że jest Pan sprawny”
Po tym, co się stało, Anna Lewandowska, mama chłopca z niepełnosprawnością, opublikowała na swoim Instagramie publiczną krytykę zachowania byłego piłkarza:
Panie Radosław Majdan, proszę docenić to, że jest Pan sprawny. Może się pan przejść kilkaset metrów, zamiast parkowań na tym miejscu. Ewentualne tłumaczenie, że to "na chwilę" nie miałoby nawet znaczenia. Osoba z niepełnosprawnością też mogłaby tego miejsca "na chwilę" potrzebować. Samochody do przewożenia osób na wózkach zazwyczaj mają z tyłu lub boku specjalne platformy, dlatego nie ma szansy zaparkowania na zwykłym miejscu.
Anna Lewandowska pojawiła się na promocji wiosennej ramówki TVP, gdzie zapewniała dziennikarkę Pudelka, że „nie chce hejtować Radka”, bo bardzo go lubi ceni i uważa za „super faceta”. Ma świadomość, że celowo nie chciał zrobić nic złego, ale... wciąż pamięta sytuację, gdy jej synek był młodszy i tego typu zachowanie kierowców naprawdę utrudniło jej życie.
W ogóle nie chodzi o żadne przeprosiny, chodzi o to, żeby drugi raz tego błędu nie popełnił
- podsumowała Anna Lewandowska.
