Fala wyjątkowo wysokich temperatur w połączeniu z silnymi wiatrami sprawiają, że pożary w Grecji rozprzestrzeniają się wyjątkowo szybko. Póki co, w najgorszej sytuacji są wyspy Rodos i Korfu. Upały i panika doskwierają jednak turystom także w pozostałych częściach kraju.
W takiej sytuacji znalazł się Rafał Maślak, którego lot do Polski został odwołany, przez co jego wakacje bez dzieci musiały zostać przedłużone w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach.
Dowiedz się: Rafał Maślak poddał się operacji dla dzieci. "Ból, kilkumiesięczna rehabilitacja przede mną"
Przeczytaj: Wyjeżdzasz bez dziecka i martwisz się, jak to zniesie? Podpowiadamy, jak przygotować malucha do rozłąki
"Dobrze, że byliśmy bez dzieci"
Choć utknięcie w Grecji Rafała i Kamili Maślaków nie było spowodowane pożarami, a usterką samolotu, to niemiłosierne upały wprowadzały element paniki. Jak relacjonował model na swoim Instagramie, byli trzymani przez 2 godziny w rozgrzanym samolocie, a załoga nie wydawała nawet wody, w obawie, że jej nie starczy dla wszystkich i dojdzie do "nerwowych sytuacji".
W efekcie małżeństwo musiało szukać lotu zastępczego i noclegu na następny dzień.
- Całe szczęście, że byliśmy bez dzieci, bo nie wyobrażam sobie siedzenie z nimi w rozgrzanym samolocie przez dwie godziny i później szukania noclegu - relacjonował Maślak na swoim Instagramie.
Upały większe niż w tropikach...
Kretę, na której przebywał gwiazdor wraz z żoną póki co omijają pożary, ale jak przyznał Maślak w rozmowie z dziennikiem "Fakt", nie dziwi go, że Grecja jest pogrążona w żywiole.
- Wiem, że na wyspie obok te pożary szalały i wcale mnie nie dziwi, że ogień tak szybko się rozprzestrzenia. W Grecji panują obecnie nieludzkie upały. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem tak wysokiej temperatury, a byliśmy wcześniej w Meksyku, czy Indonezji. Nie ma ani jednej chmury na niebie, do tego wiatr i naprawdę w tym momencie wystarczy iskra, żeby doszło do pożaru.
Małżeństwo mimo trudności dotarło do Polski, gdzie pod opieką dziadków zostały ich dzieci.