Rodzica Clarke opuściła Polskę tuż przed Wielkanocą tego roku. Wszystko wskazuje na to, że kolejne święta również spędzą w zupełnie nowym miejscu. Mimo że nie jest to willa z basenem, pani Dominika nie traci wrodzonego optymizmu. I odpowiada wszystkim, którzy nie mogą powstrzymać się od szyderczych komentarzy. Jak zwykle w punkt...
Dominika Clarke: Tak, to hostel
Pokazując nowe mieszkanie, pani Dominika nie ukrywała niczego. Ani tego, że zamieszkali w hostelu, ani tego, że znaleźli się ludzie, którzy dokuczają im z tego powodu:
Och, jak niektórzy się śmieją i dogryzają z naszego wyboru – tak, to hostel. Tak, jest skromny i wymaga mnóstwa wyobraźni oraz pomysłów, żeby stworzyć rodzinny dom. ❤️
Mama pięcioraczków, z właściwą sobie pogodą ducha, postanowiła odpowiedzieć, co sądzi na temat krytycznych komentarzy:
Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Czasami życie stawia nas w sytuacjach, na które nie mamy wpływu. Wtedy zostaje nam jedno – czerpać radość z małych rzeczy i osiągniętych sukcesów, choćby tych najmniejszych.
Kobieta wyznała również, że:
Ten dom przypomina mi dzieciństwo u mojej babci. Było skromnie, bez luksusów, ale za to z czasem, który płynął wolniej. Wieczorami siadaliśmy przed domem, patrzyliśmy w gwiazdy, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, biegaliśmy boso po trawie. Tutaj czuję podobnie – jakbyśmy cofnęli się w czasie, do chwil, gdy rzeczy materialne nie miały znaczenia.
Liczy się coś więcej niż wydawanie wysokich kwot
Pani Dominika dodała też, że są rzeczy cenne i... cenniejsze. I że ona wraz z mężem potrafi je rozróżniać.
Nie mamy kuchni na wymiar ani pasujących do siebie mebli - każdy jest z innej parafii, sztućce zebrane z różnych miejsc. Mamy coś, co jest bezcenne – mamy siebie, naszą rodzinę i to miejsce, które zaczyna być domem. Czasem trzeba coś stracić, by zyskać coś o wiele cenniejszego – czas, by po prostu być razem.
Można się domyślać, że rodzice, mając wybór między pogonią za pieniędzmi kosztem dzieci, postawili na zmniejszenie wydatków związanych z mieszkaniem. I zamiast z luksusów, cieszy się z tego, co udało się już zrobić, by uczynić nowe lokum bardziej własnym:
Mamy kuchenkę – aromaty zaczynają wypełniać nasz dom, a my znowu możemy cieszyć się smakiem ulubionych potraw. To taki mały, ale jakże ważny element, który od razu sprawia, że czujemy się bardziej u siebie. Koszt kuchenki 850 baht, butla 2800 baht, przyłącz 650 baht. (Całość około 510zł)
- napisała mama pięcioraczków.
Pani Dominika cieszy się również, że szybko i tanio udało się kupić dwudrzwiową lodówkę oraz zamontować klimatyzację. Wiele wskazuje na to, że rodzinę Clarke, mimo wszystko czekają piękne, rodzinne święta.
Zobacz galerię: Tanie dekoracje świąteczne do 20 zł