Wiosną tego roku rodzina pięcioraczków z Horyńca wyprowadziła się z Polski do Tajlandii. Pani Dominika wraz z mężem i jedenaściorgiem dzieci mieszka na wyspie Koh Lanta, niedawno, po raz kolejny, musieli podjąć decyzję o przeprowadzce.
Choć początkowo planowali zmienić lokum dopiero 27 grudnia, znów zmienili plany. Postanowili, że święta Bożego Narodzenia spędzą już w nowym domu.
Rodzina zdecydowała się wynająć dom nieco dalej od plaży i bez basenu do dyspozycji, za to sporo tańszy. Spakowanie wszystkiego zajęło dużo czasu, sprawy nie ułatwiał fakt, ze zarówno kilkoro dzieci jak i niania, która pomaga w opiece nad nimi, rozchorowały się na ospę wietrzną.
„Czaruś stanął na nóżki. Sam, o własnych siłach”
Dominika Clarke na profilach w mediach społecznościowych zgromadziła tysiące obserwatorów. Z internautami dzieli się swoją codziennością, pokazuje życie rodziny i postępy najmłodszych dzieci. I choć pod postami wciąż pojawiają się nieprzychylne komentarze, a znana mama musi walczyć z hejtem wierzy, że to co robi ma sens.
Ostatnio coraz częściej pokazuje rehabilitację Czarusia, wcześniaka urodzonego w 28. tygodniu ciąży. Chłopiec wiele miesięcy spędził w szpitalu, teraz coraz częściej zaskakuje swoich rodziców kolejnymi postępami. Jest rehabilitowany metodą Vojty.
Od kilku miesięcy samodzielnie je, zaczął czworakować, a ostatnio sam stanął na nóżki. Stało się to dokładnie w dzień wielkiej przeprowadzki.
− Dzień naszej przeprowadzki rozpoczął się od prawdziwego cudu. W całym chaosie pakowania, biegania i planowania nagle zdarzyło się coś, co sprawiło, że wszystko inne przestało mieć znaczenie, a czas jakby się zatrzymał. Czaruś stanął na nóżki. Sam, o własnych siłach.Usłyszał, że idziemy do nowego domu, i jakby chciał nam pokazać, że jest gotowy, wstał, by kroczyć razem z nami w tę nową przygodę
- napisała Dominika Clarke na Facebooku.
Czy Czaruś wkrótce zacznie chodzić?
Tego właśnie życzą mu życzliwi obserwatorzy mediów społecznościowych rodziny Clarke. Gdy o to, jakie są rokowania Czarusia pytałyśmy podczas wywiadu z Dominiką Clarke, szczerze odpowiedziała, że choć wciąż słyszy takie pytania, nie potrafi na nie odpowiedzieć.
− Ludzie często pytają o Czarusia, o to jakie są rokowania, czy będzie chodził, czy będzie jadł. Nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na to, bo nikt tego nie wie. Staramy się cieszyć tym, co teraz osiągnęliśmy, tym jak to wygląda w chwili obecnej
- mówiła mama Czarusia w listopadzie tego roku. Od naszej rozmowy wiele się zmieniło, bo chłopiec robi postępy niemal z dnia na dzień, co bardzo cieszy jego rodziców i rodzeństwo. Także tych, którzy od początku im kibicują.
Z racji tego, że Czaruś jest skrajnym wcześniakiem, mierzył się z wieloma różnymi problemami. W nóżkach praktycznie nie miał mięśni, nie miał również napięcia mięśniowego w ciele. Krótko po narodzinach przeszedł operację serduszka, długo karmiony był przez sondę.