Brytyjska agencja reklamowa BBH London przygotowała dla marki Burger King bardzo śmiałą kampanię reklamową. Jej założenie oparte było na badaniach przeprowadzonych przez forum Mumsnet na 2000 brytyjskich mamach, które zapytano o najlepszy posiłek po porodzie. Aż 39 proc. z nich stwierdziło, że jest nim burger. Takie też przesłanie znalazło się na billboardach marki. Widać na nich kobiety, które tuż po porodzie jedzą z nieukrywaną przyjemnością burgery.
To przesłanie przypadło do gustu Oli Żebrowskiej, która postanowiła podobną sondę do Mumsnet przeprowadzić na swoim profilu instagramowym. „Wymarzony pierwszy posiłek po porodzie - ja pizza, a wy?” - zapytała fanki.
O takich posiłkach po porodzie marzą fanki Oli Żebrowskiej
W poście Ola Żebrowska podkreśla, że ma zupełnie inne zdanie na temat pierwszego posiłku po porodzie niż większość ekspertów. Jej podejście do rad, że pierwszy posiłek musi być przede wszystkim lekkostrawny i zdrowy, najlepiej wyraża jej zdjęcie z groźną miną, które influencerka wrzuciła jako pierwsze w rolce oraz słowa:
Dla dobra matki i dziecka. Dej pizzę.
Była jednak ciekawa, co na ten temat sądzą inne mamy, więc wprost je o to zapytała. Wśród odpowiedzi padło wiele „niezdrowych” dań, z których nieliczne spełniały wymóg lekkostrawnych i dietetycznych. Co znalazło się na liście marzeń polskich mam? Oto wybranych 12 pozycji, które pojawiły się w komentarzach:
- Pizza.
- Hamburger i frytki z Maka.
- Cheeseburger.
- Sushi.
- Kebab.
- Tatar.
- Rosół teściowej.
- Maczek.
- Batonik.
- Śledź.
- Mandarynki.
- Pączek.
To, co robią te kobiety tuż po porodzie pokazuje całą prawdę o tym, jak nieziemski to wysiłek
Wymogi wymogami, a dieta szpitalna swoje
Na ostatnim zdjęciu w rolce Ola Żebrowska zacytowała komentarz, który podważa myśl jakoby burger był właściwym posiłkiem po porodzie.
Bo jednak gdzieś celem powinno być zapewnianie sobie i dziecku jak najlepszych mikro i makro składników, a burger jest chyba przeciwieństwem tego wszystkiego
- czytamy w nim.
Nie przeszedł on uwadze jej obserwatorek, które w mocnych słowach weszły z nim w polemikę. Wiele z nich kpiło, że burger na polskich porodówkach jest zdecydowanie lepszą alternatywą niż szpitalne jedzenie lub brak posiłku w sytuacji, gdy rodzisz w nocy.
Zarówno pizza czy burger z pewnością będą miały więcej wartości odżywczych od tego, co dają do jedzenia w wielu szpitalach państwowych.
Podoba mi się ten cel z ostatniego zdjęcia. Zwłaszcza jak po porodzie wjeżdża szpitalny posiłek złożony z plasterka pomidora, plasterka szynki konserwowej i 5 kromek białego najtańszego chleba.
Jedna z mam słusznie na końcu stwierdziła, że jeden burger po porodzie to nie zbrodnia. Jej zdaniem może zrobić dużo dobrego dla kondycji psychicznej świeżo upieczonej mamy.
Tej mądrali na końcu dajcie znać, że jeden burger nie zniweczy 9 miesięcy wyrzeczeń i dbania o siebie i nie zablokuje kolejnych 9 miesięcy, za to może uratować psychę…
- podkreśliła.