Hejt w internecie to powszechny problem, który dotyczy każdego z nas. W przestrzeni publicznej coraz częściej się zatem mówi o potrzebie prawnej ochrony ofiar mowy nienawiści w sieci. List otwarty w tej sprawie do Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara zainicjowało i podpisało właśnie 218 przedsiębiorców, przedstawicieli organizacji biznesowych i mediów.
„Zwracamy się z apelem o podjęcie zdecydowanych działań w walce z publikowaniem w przestrzeni wirtualnej fałszywych informacji (fake newsów) oraz mowy nienawiści. Szerzenie nieprawdy, obraźliwe komentarze, groźby czy dyskryminacyjne wypowiedzi godzą w wartości chronione konstytucyjnie, takie jak dobre imię i godność osobista. Wirtualna agresja, napędzana poczuciem bezkarności i braku odpowiedzialności za słowa, często przekształca się w rzeczywiste ataki na osoby będące obiektami hejtu” – czytamy w petycji.
O jej podpisanie do wszystkich zaapelowała Małgorzata Rozenek. Zwróciła się przede wszystkim do rodziców, gdyż dzieci i młodzież, jej zdaniem, najbardziej odczuwają skutki hejtu.
Hejt najmocniej dotyka dzieci i młodzież. Rozenek prosi rodziców o podpisanie petycji
- Ten hejt dotyczy każdego z nas i o ile osoby publiczne czy szeroko rozumiani celebryci mają szansę na ten hejt się przygotować/uodpornić, o tyle dzieci, młodzież, osoby nie związane z pracą publiczną najczęściej nie mają czasu na tego rodzaju trening, a odczuwają jego skutki bardzo bardzo mocno – podkreśliła w swoim apelu Małgorzata Rozenek.
W dalszych słowach podkreśliła, że w narodzie siła. Konsolidując się w tej sprawie, jest duża szansa na zmiany. - Zostawiam wam tutaj petycję, pod którą proszę was podpiszcie się, roześlijcie ją dalej, niech każdy z nas się podpisze. To zajmie dosłownie kilka sekund z waszego życia. Razem możemy zrobić naprawdę bardzo bardzo dużo. Nie raz to udowodniliśmy zbierając podpisy pod petycją o refundację in vitro – poprosiła.
Hejt może spotkać każde dziecko. Rodzice opowiadają swoje historie
Po apelu Perfekcyjnej Pani Domu wiele z jej obserwatorek w wiadomościach prywatnych opisywało swoje doświadczenia z hejtem. Historie te burzą krew w żyłach. My będąc rodzicami nie jesteśmy w stanie obojętnie obok nich przejść.
„Moja 12-letnia córka została zhejtowana w wakacje 3 lata temu przez kolegów z klasy. Na szczęście powiedziała mi o tym i mogłam działać, ale tak naprawdę zostałam z tym sama i do tego obwiniana przez rodziców tych dzieci, bo to przecież tylko wygłupy. Po tym hejcie przyszła depresja u córki, pomoc psychologa i psychiatry. Teraz w wieku 15 lat jest dużo silniejsza niż była, ale jako matka drżę każdego dnia, bo tylko ja wiem, ile nocy nie spałam. Tylko ja wiem, co czułam, kiedy dziecko mówiło: ‘mamo nie chcę żyć’. Trzeba o tym głośno mówić – hejt niszczy i robi ogromne spustoszenie. Jako nauczyciel godziny spędzam na rozmowach z moimi uczniami, jak sobie radzić z emocjami. Jak słowo może wyrządzić krzywdę i jakim prawem możemy bezkarnie oceniać czy szydzić z innych” – napisała jedna z mam.
Swoją historię opisała też dziewczyna, która jako nastolatka była szykanowana przez rówieśników:
„Całe liceum byłam hejtowana, krzywdzona do tego stopnia, że sprawa do sądu trafiła. Byłam nękana telefonami, przyjeżdżaniem pod mój dom, ciągłym żartowaniem ze mnie. Minęło 5 lat, a ja nadal nie wróciłam do tego, co było i wiem, że nigdy nie wrócę. Nie mam ochoty nawiązywać nowych znajomości ani rozmawiać z ludźmi, takie fakty zostają w człowieku na zawsze”.
Na koniec ktoś postronny opisuje sytuację ze swojego miasta, która nie powinna była nigdy się wydarzyć!
„U mnie w mieście jeden nastolatek, był cały czas hejtowany i szykanowany przez rówieśników. Był bardzo grzecznym chłopcem, kulturalnym, ze skromnego domu. Piszę… był… ponieważ chłopiec popełnił przez to samobójstwo. Nie chciał swoim problemem obarczać rodziców, dusił to w sobie, nie wytrzymał niestety”.
Hejt nie tylko rani, ale też odciska piętno na całe życie, czasem prowadzi do dramatycznych decyzji. Nie możemy stać obok tego obojętnie. W tej chwili list do Ministra podpisało 8700 osób, do ustalonego progu 10 tys. brakuje więc już niewiele głosów.
Gdzie szukać pomocy przy myślach samobójczych?
Zawsze warto szukać pomocy. Im szybciej tym lepiej. Jeśli masz myśli samobójcze, czujesz, że znajdujesz się w sytuacji bez wyjścia, przeżywasz kryzys bądź załamanie, możesz zwrócić się o pomoc do dyżurujących psychologów i specjalistów. Wsparcie uzyskasz pod licznymi telefonami zaufania:
- Całodobowe centrum Wsparcia dla osób w kryzysie emocjonalnym 800 70 22 22
- Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111
- Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych: 116 123
- Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka: 800 121 212
- Wsparcie dla osób po stracie bliskich - będących w żałobie: 800 108 108