W ostatnich latach świadomość na temat tego, że klaps to także przemoc rośnie. Coraz więcej rodziców potępia stosowanie kar cielesnych wobec dzieci.
Badanie Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę „Barometr postaw wobec krzywdzenia dzieci w Polsce 2024” pokazuje, że 62% dorosłych Polaków uważa, że nie wolno bić dzieci. Niepokoi jednak fakt, że wciąż nie jest to 100%. 18% respondentów nadal twierdzi, że kary fizyczne pozytywnie wpływają na zmianę zachowania u dzieci.
Aż 80% Polaków uważa za to, że krzyk to dobra metoda wychowawcza. Niestety, wciąż wielu dorosłych nie reaguje także widząc krzywdę dzieci. Ostatnio świadkiem takiej przykrej sytuacji była aktorka Agnieszka Sienkiewicz, która wybrała się z rodziną na narty.
„Nie reaguje nikt, patrzą, odwracają głowę”
Gwiazda serialu „Przyjaciółki” za pośrednictwem swojego profilu na Instagramie postanowiła poruszyć temat dyscyplinowania dzieci poprzez klapsy. Niestety przed kilkoma dniami sama zobaczyła, że nie wszyscy uważają klapsy za przemoc.
Mężczyzna, który podobnie jak aktorka wraz z rodziną znajdował się na stoku, w pewnym momencie nakrzyczał na swojego syna, a później go uderzył.
− Przysięgam, ten ok 8 letni chłopiec nic nie zrobił, po za tym, że wskoczył w zaspy śnieżne. Sama wskoczyłam. Ale ojciec wściekły, szarpie go za rękę i serwuje bardzo silne uderzenie w pośladki. Wybucham ! Krzyczę do Pana „że może jemu zaserwujemy zaraz takiego klapsa w tyłek, i że dzieci się nie bije”
- pisze oburzona Agnieszka Sienkiewicz.
Polecany artykuł:
Aktorka jest ambasadorką Fundacji Słonie na Balkonie, która pomaga dzieciom znajdującym się w kryzysie psychicznym, na przykład wywołanym traumą po doświadczeniu przemocy. Agnieszka Sienkiewicz jest także mamą dwóch dziewczynek, dlatego tak bardzo poruszyło ją zachowanie innego rodzica w stosunku do dziecka.
W odpowiedzi usłyszała, że ma się nie wtrącać, bo to jego syn. W obronie mężczyzny stanęła także mama chłopca, która również głośno stwierdziła, że to nie jest jej sprawa. Choć w obronie dziecka i swojej żony stanął mąż aktorki, nikt więcej nie zareagował.
Wielu Polaków słyszy tę rozmowę, wyzwiska rzucane w moją stronę - nie reaguje nikt, patrzą, odwracają głowę
- opisuje aktorka.
Dlaczego nikt nie zareagował?
Wielu dorosłych uważa, że innych rodziców pouczać nie należy, bo każdy rodzic najlepiej zna swoje dziecko i wie, co dla niego najlepsze.
Niestety, wielu dorosłych, choć oficjalnie nie przyznaje się do stosowania kar cielesnych, w sytuacjach, które przerastają, zaskakują, reaguje instynktownie. Być może tak samo, jak reagowali ich rodzice, gdy ci byli dziećmi.
Joanna Goc-Matyskiel w rozmowie z Mjakmama24.pl przekonuje, że zmiana podejścia i rezygnacja z kar cielesnych jest trudna, jednak choć wymaga wysiłku, warto to zrobić.
− Jest to możliwe, ale wymaga to zmiany myślenia. Dzieci nie potrzebują wyciągania konsekwencji przez dorosłych – one i tak naturalnie wynikają z ich działań. Kluczowe jest towarzyszenie dziecku w tych doświadczeniach i pomoc w ich zrozumieniu. Nagrody i kary sprawiają, że dziecko kieruje się strachem lub chęcią zdobycia nagrody, zamiast własnymi wartościami. Celem jest budowanie motywacji wewnętrznej – aby dziecko uczyło się i działało nie dla oceny czy nagrody, ale dlatego, że samo dostrzega w tym wartość
- mówi Joanna Goc-Matyskiel, pedagożka i edukatorka pozytywnej dyscypliny.
Ekspertka przypomina również, że krzyk też jest formą przemocy, bo dziecko, na które rodzic podnosi głos czuje się podobnie do tego, które otrzymuje klapsa.
Agnieszka Sienkiewicz przyznała, ze konfrontacja z ojcem chłopca i sama sytuacja wiele ją kosztowała.
− Jeśli ten Pan nie krępuje się dawać siarczyste klapsy dziecku przy ludziach to boję się jakie lanie dziecko dostaje w domu kiedy naprawdę coś przeskrobie.Boli mnie bardzo też to, że nie zareagował nikt kto był świadkiem i sytuacji i awantury. Nikt nas nie wsparł słowem. Posłuchali, popatrzyli, odwrócili głowę.
- zauważa aktorka.
Choć na stoku nie otrzymała od innych osób żadnego wsparcia, w komentarzach jej post wywołał spore poruszenie. To temat, obok którego jej fani - jak zapewniają - nie potrafią przejść obojętnie i o którym warto mówić głośno.
W końcu chodzi o dzieci, które często nie mogą liczyć na żadną pomoc, jeśli nie znajdzie się w ich otoczeniu dorosły, który zareaguje. „Aby zło zatriumfowało, wystarczy, by dobry człowiek niczego nie robił” – pisał Edmund Burke.
